Kiedyś adept do fachu przez rok musiał miotłą podłogi zamiatać, zanim mistrz dał mu młotek do ręki. Teraz gość kupuje sobie parę szpejów i już jest fachowiec , po którym niejeden inwestor mocno się popłakał. Jestem za odrodzeniem izb rzemieślniczych i cechów z mistrzami cechowymi i dyplomami mistrzowskimi.
Ja jestem bardziej zwolennikiem uwolnienia zawodu, bez potrzeby certyfikatu.
Coś w tym jest, bo w takich miastach jak Krosno to aż roi się od magistrów, którzy zmarnowali 5 lat na studia i dostają oferty pracy na poziomie 3 050 zł brutto... Albo pracują za 3500 brutto a przychodzi do nich elektryk i kasuje ich na 300 złotych za 20 minut pracy...
Łapcie namiary - www.sprzet-fryzjerski.pl/ Czy to wszystko jest potrzebne do odpalenia takiej działalności? Doświadczenia?