Autor poświęcił mnóstwo czasu, by opisać to czego nie uczą w szkole ,choć czasem powinni. Krosno stało kiedyś lotnictwem przez duże L , ale... to już jest historia. Dlatego chwała panu Januszowi Kubitowi , za trud włożony w napisanie tej książki, która będzie przybliżać losy krośnieńskiej szkoły lotników. Natomiast żal mi tych, piszących prymitywne komentarze, nie mające nic wspólnego z komentowanym artykułem.
A wszystko zniszczyła Solidarność. Banda darmozjadów opłacana przez pracodawców. Dobrze że był PRL to jest co wspominać .
Przed wojną mieliśmy takich wybitnych ludzi, że zamiast zawrzeć sojusz z Hitlerem poszli na pierwsze uderzenie, a potem bronili obcych interesów na całym świecie.
To, że dzisiaj jest taki syf, to jest rezultat działań tych wybitnych ludzi.
Przed wojną mieliśmy we władzach w Warszawie dwóch wysoko postawionych krośnian. W dodatku ludzi naprawdę odważnych i wybitnych. Wystarczy przeczytać życiorys Rayskiego. Wszystko zniszczyła wojna i powojenne dziadostwo, ale rozmach z jakim zaprojektowano i zbudowano szkołę lotniczą w Krośnie był imponujący i na najwyższym poziomie europejskim. Nie miał nic wspólnego z dzisiejszą krośnieńską urbanistyczną tandetą i inwestycyjnym minimalizmem. Niestety od dekad nie mamy szczęścia do ludzi, którzy naprawdę coś mogą. Są za to małomiasteczkowe kliki rodzinno-biznesowe, pilnujące interesów i lokalnych karier swoich zepsutych dobrobytem latorośli.
Myślę, że to spotkanie mogłoby być połączone ze zwiedzaniem ocalałego z niemieckich wyburzeń budynku szkoły lotniczej, gdzie prowadzone są prace archeologiczne.