W latach 20. XX wieku w Krośnie powstało wiele budynków. Rocznie ich liczba potrafiła osiągać nawet 70 obiektów. Budynki projektowano głównie w stylu modernistycznym. - Modernizm operował detalem – charakterystycznym, wysublimowanym i delikatnym. W przeciwieństwem do secesji miał być geometryczny, jasny, oferujący prostą i wyważoną dekorację. Światło słoneczne padające na te dekoracje uwypuklało i podkreślało ich wizerunek – mówi Katarzyna Solińska, historyk sztuki.
Zaznacza, że modernistycznym kamienicom trzeba się uważnie przyjrzeć, aby docenić projekt i zamysł architekta, a także jego rzemieślniczy kunszt. Dodaje też, że obecnie wiele modernistycznych budynków jest niszczonych przez modernizację, bo obłożenie styropianem zaburza ich proporcje. – Dlatego budynki modernistyczne zaleca się ocieplać od wewnątrz, ale na to znowu nie chcą godzić się ich właściciele, którzy obawiają się zmniejszenia powierzchni użytkowej.
Znaczny wpływ na krajobraz Krosna w 20-leciu międzywojennym miało dwóch architektów – Stanisław Bergman i Alfred Jan Kołder. Obaj architekci współpracowali ze sobą. Wspólnie zasiadali w komisji przydzielającej pożyczki na budowę domów.
Architekt Stanisław Bergman był bratankiem znanego malarza Stanisława Bergmana. Urodził się w 1885 roku. Jego rodzina posiadała lokalne firmy, niektórzy jej przedstawiciele zasiadali w magistracie. Stanisław po zakończeniu nauki w szkole w Jaśle wyjechał do Krakowa, aby uczyć się w Wyższej Szkole Przemysłowej. Edukację zakończył w 1906 roku.
Jego pierwsze projekty powstawały już ok. 1906-08 roku. – Jednak trudno do nich dotrzeć, bo są one rozproszone w różnych archiwach, często niekompletne – zaznacza Katarzyna Solińska. – Dlatego o losach jego twórczości i życia możemy tylko dywagować.
Stanisław od 1936 roku pełnił funkcję wiceburmistrza Krosna. Był zapalonym pszczelarzem, hodował jedwabniki, dbał o swój sad i ogród przy letnim domku, tzw. Bergmanówce, który znajdował się przy krośnieńskim lotnisku. Architekt na co dzień mieszkał w rodowej kamienicy przy Placu Konstytucji 3 Maja (obecnie znajduje się w niej cukiernia Wołczański).
Bergman stworzył m.in. plan sytuacyjny kamienicy na rogu ulic Pawła z Krosna i Słowackiego w 1926 roku dla Henryka Stiefela. Na parterze miały znajdować się sklepy, a na piętrze mieszkania. – Razem z bratem Izaakiem prowadzili różne interesy. Byli m.in. właścicielami kopalni ropy naftowej. Henryk handlował stalą, żelazem, gwoźdźmi, blachą, rurami wiertniczymi czy narzędziami ślusarskimi.
Po pewnym czasie w kamienicy dobudowano kondygnację, a z boku w miejscu zdobionych okien powstały wejścia do sklepów. – Na projekcie nie ma pokazanego, jak dokładnie miała wyglądać poręcz narożnego balkonu. Nie ma też balkonu, który znajduje się od ulicy Słowackiego. Patrząc na obecny budynek, widzimy, że zachowała się za to ciekawa i oryginalna poręcz.
Dzięki projektowi Stanisława Bergmana możemy zobaczyć, jak zostały wyposażone poszczególne pomieszczenia kamienicy. Widzimy pokój stołowy, pokoje właścicieli, sypialnię, łazienkę, kuchnię, składzik czy przedpokój. Można więc zobaczyć, jak było umeblowane mieszkanie oraz jak rozmieszczone w nim pokoje w latach 20. XX wieku.
Alfred Jan Kołder był młodszy od Stanisława Bergmana o 15 lat. Pochodził z Bogumina koło Cieszyna (obecne tereny Czech). Wychował się w polskiej rodzinie, a jego wujem był Jan Raszka, projektant pomnika Ignacego Łukasiewicza w Krośnie.
Kołder do Krosna przyjechał w 1924 roku jako jeszcze mało doświadczony architekt i rozpoczął współpracę z Bergmanem. Później pracował przy rozbudowie uzdrowiska w Żegiestowie, a doświadczenie tam zdobyte zawarzyło na jego późniejszych projektach.
Alfred Kołder zaprojektował m.in. kamienicę przy ul. Blich, gdzie jeszcze kilka lat temu znajdowała się piekarnia Kubita. Według początkowych planów kamienica miała być kwadratowa, ale Izaak Stiefel, właściciel działki poprosił architekta, aby ten stworzył projekt budynku większego, wydłużonego i bardziej użytecznego.
Budowa kamienicy była wyzwaniem przez samo nachylenie terenu. Zdobi ją pięknie wykonany portal oraz wyprawa terazzo pierwszej kondygnacji. - Jest to specjalna zaprawa, która ma w sobie zmielony kamień. Obecnie brakuje osób, które potrafiłyby takie zaprawy wykonywać i uzupełniać ubytki. Jest to spory problem konserwatorski – mówi Katarzyna Solińska.
Kolejna kamienica według projektu architekta powstała przy ul. Szczepanika w 1936 roku dla Emanuela Lindenberga. – Ten budynek wyróżnia tzw. termometr, czyli przeszklenie klatki schodowej w pionie. Ciekawa jest też oryginalna stolarka drewniana. Można dostrzec małe drewniane listewki, które dzielą połacie przeszklenia, a niekoniecznie służą do otwierania skrzydeł okna. Często są tylko dekoracją.
Interesującym projektem Kołdera jest też nieco niepozorna kamienica przy ul. Sienkiewicza o żółtej elewacji. Jest ona wciśnięta między narożną kamienicę, a wybudowany w latach 60. XX wieku dom handlowy. – Kamienica wydaje się malutka, ale plan sytuacyjny pokazuje, że jest to rozległy budynek sięgający głęboko wewnątrz.
Pierwszym pomieszczeniem po jednej ze stron była cukiernia. Potem znajdował się pokój dla gości, skład i pracownia cukiernicza. W tej kamienicy kiedyś funkcjonowała knajpka „Pszczółka”. Teraz jest kancelaria adwokacka i biuro nieruchomości.
W archiwach można znaleźć projekty budynków, które miały zostać zrealizowane, ale z powodu m.in. wybuchu II wojny światowej nigdy nie powstały. Niektóre z nich miały tworzyć zabudowę pierzejową miasta. - Krosno ma sporo dziur w zabudowie, gdzie aż się prosi, żeby coś stanęło. W naszym mieście mało jest ciągłych pasów elewacji wzdłuż ulic – zaznacza Katarzyna Solińska.
Jednym z takich obiektów miał być podłużny, parterowy budynek projektu Alfreda Kołdera. Miał on powstać przy ul. Piłsudskiego, obok wieży farnej, tam gdzie obecnie rosną tuje.
- Było kilka pomysłów na to, co wybudować w tym miejscu. Miały to być małe, parterowe budynki, w których znajdowałyby się sklepy – także z dewocjonaliami, kiosk, a nawet pracownia Rudolfa Kaski, krośnieńskiego fotografa. Kamienny mur wraz z dwuskrzydłową bramą wjazdową był dość estetycznie zaprojektowany. Obok miał stać budynek pracowni z dużą, przeszkloną witryną – opisuje Katarzyna Solińska. Finalnie pracownia fotograficzna Rudolfa Kaski powstała przy jego domu przy ul. Lwowskiej.
Drugim takim budynkiem, którego budowa nigdy nie została zrealizowana, jest projekt kamienicy autorstwa Alfreda Kołdera przy obecnej ulicy Kapucyńskiej (dawniej Korczyńskiej). Do tej pory jest to teren niezabudowany. Projekty pokazują, że miała być to rozległa kamienica z pomieszczeniami na wynajem, sklepami i pracownią, która przylegałaby do pozostałej zabudowy tej ulicy. Budynek miał schodzić w dół wzgórza i mieć różne poziomy kondygnacji. Nie powstał z powodu wybuchu II wojny światowej.
Nieco inaczej wygląda historia kamienicy na styku ulic Kazimierza Wielkiego i Ordynackiej, którą wybudowano dla rodziny Orlewiczów. Budynek powstał, ale nie według projektu Alfreda Jana Kołdera, który stworzył dla niego aż dwa warianty. – Architektowi bardzo zależało na zdobyciu tego zlecenia. Według jego projektów budynek byłby bardzo modernistyczny i nowoczesny. A tak jest to budynek jak z innej epoki, a wręcz zacofany.
Kamienica została wybudowana w 1933 roku według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego, który dla jednych jest odkrywcą, dla innych wynalazcą stylu nadwiślańskiego, czyli polskiego gotyku. Katarzyna Solińska zwraca uwagę, że ten budynek pokazuje, jak wyglądałby modernizm, gdyby był ewolucją, a nie rewolucją w architekturze.
– To byłby zapewne mix średniowiecza, nawiązujący do neogotyku. Pokazuje to ten budynek. Widać tutaj cegłę, wieżyczkę. Kondygnacja pierwszego piętra jest bogato dekorowana, nad oknami są nawet rzeźbione ciosy piaskowca, zamykające szczyty jakby okna były arkadami w średniowiecznym zamku. Tutaj jest to tylko dekoracja budynku.
A to jak wyglądałby budynek, jeśli zostałby wybudowany według projektu Kołdera, przedstawiają dwie kalki poniżej:
Dostępny jest też plan rozkładu pomieszczeń w kamienicy: gabinet Orlewicza, pokój stołowy, a nawet projekt mleczarni w suterenie.
O kamienicach zaprojektowanych przez krośnieńskich architektów 20-lecia międzywojennego opowiedziała Katarzyna Solińska, historyk sztuki w trakcie spaceru po Krośnie, który zorganizowano 22 października 2023 roku. Wydarzenie zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.