Trufle to grzyby niezwykle cenione na świecie z powodu trudności w ich odszukaniu. Znajdują się pod ziemią, a do ich znalezienia wykorzystuje się specjalnie tresowane psy. Najczęściej spotykane są we Francji, Włoszech i Hiszpanii. W Polsce występują bardzo rzadko, jednak ostatnio pojawiają się sygnały, że trufle znaleziono w okolicznych lasach.
Ich szczęśliwym posiadaczem stał się m.in. Łukasz Łuczaj, botanik pochodzący z Krosna. – Dostałem je od sąsiadki, która znalazła je w lesie w okolicach Bratkówki. Tak naprawdę to piestraki jadalne, grzyby z rodziny truflowatych – tłumaczy.
Piestraki także rosną pod ziemią, jednak w wyniku ostatnich ulewnych deszczy ściółka została wymyta i wyszły na powierzchnię. – To bardzo rzadki grzyb, który jeśli występuje w Polsce, to najczęściej tu na Podkarpaciu. Głównie w lasach liściastych, ale można je znaleźć również w innych.
Najbardziej popularne „prawdziwe” trufle są ciemne i chropowate, osiągają zazwyczaj niewielkie rozmiary. Piestraki jadalne mają jasną barwę i mogą mieć ok. 10 cm szerokości. – To bardzo smaczne grzyby – przyznaje pan Łukasz.
Posiadaczem wyjątkowego okazu piestraka jadalnego stała się restauracja Wino i Talerzyki (ul. Kazimierza Wielkiego 2). – Zgłosił się do mnie jeden z klientów restauracji, twierdząc, że w lasach pod Iwoniczem znalazł trufle. Od razu mnie to zaciekawiło – mówi Daniel Aniołowski, właściciel Wino i Talerzyki. – Gdy ją przyniósł, to przerosła moje oczekiwania. Jak kupowałem trufle francuskie, to były wielkości orzecha włoskiego, a ta jest wielkości kobiecej pięści – mówi z zachwytem.
- Pan stwierdził, że to jedyne miejsce, w którym mógłby pokazać truflę i przekazał ją nam, licząc, że zrobimy z niej coś fajnego – mówi restaurator.
Postanowiono, że trufla zostanie głównym składnikiem dania serwowanego wyłącznie w następny weekend (17-19.07). – Chcemy pójść w prostotę i pokazać jej smak. Najprawdopodobniej przygotujemy makaron (pastę) z drobno startą surową truflą. Podana w małych kawałeczkach będzie miała więcej aromatu – tłumaczy Daniel Aniołowski.
Piestrak jadalny jest subtelniejszy w smaku i zapachu niż trufla francuska, która jest bardzo wyrazista. Odrobinę przypomina ser pleśniowy. – Czuć w niej pleśń, pieczarki, trochę zielonego czosnku. To typowo truflowe aromaty – mówi Daniel. - Towarzyszyć jej będzie dwuletni ser z Łężan, który także jest wyjątkowy i silny w smaku.
Danie, pomimo unikalnych, lokalnych składników, będzie przystępne cenowo. Ma kosztować około 20/30 zł.
Zarówno botanik jak i restaurator przyznają, że podkarpacka trufla mogłaby stać się produktem lokalnym. – Chcę zainteresować się tematem jej wydobywania, korzystać z umiejętności ludzi, którzy ją znajdują, aby w przyszłości wprowadzić danie z truflą do karty – mówi Daniel Aniołowski.
Wszystko cudownie tyle ze piestrak jadalny nie jest dopuszczony do obrotu i zaden grzyboznawca ani klasyfikator grzybow surowych nie podbije Wam mozliwosci sprzedazy ów gatunku. Tak wybitna restauracja powinna byc obeznana w prawie sprzedazy grzybow szczegolnie ze nie pierwszy raz wprowadza grzyby lesne w swoje talerze. Wiekszosc ludzi chyba nie jest swiadoma ze aby wprowadzic lesne grzyby do restauracji potrzeba certyfikatu na nie - wkoncu odpowiadamy za zycie i zdrowie konsumentow.