Nieco ponad dwa miesiące temu do hali MOSiR trafił zakupiony przez miasto defibrylator - urządzenie pomagające przywrócić normalną pracę serca. Drugi znajduje się na basenie przy ul. Wojska Polskiego. Nie upłynęło wiele czasu, a jeden z nich już spełnił swoje zadanie.
- Dzięki świadkom zdarzenia i defibrylatorowi pogotowie, które przyjechało na miejsce, miało dużo większe szanse na uratowanie człowieka, i to się udało - zwracał się do portalu czytelnik. - Nagłośnijcie sprawę, bo być może dzięki temu władze miasta zobaczą, że warto inwestować w ten sprzęt pieniądze i kolejne AED pojawią się na ulicach naszego miasta!
Zdarzenie miało miejsce we wtorek (17.04) późnym wieczorem w hali sportowo-widowiskowej MOSiR. Podczas treningu przed rozgrywkami halowej piłki nożnej pomiędzy zakładowymi drużynami jeden z zawodników - 47-letni mężczyzna zasłabł.
- Według relacji osób, które były wtedy na hali, mężczyzna stracił przytomność, akcja serca ustała - opowiada Antoni Dębiec, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Krośnie. - Koledzy próbowali go reanimować, wtedy jeden z ochroniarzy przyniósł defibrylator. Urządzenie podłączono i akcja serca została wznowiona.
Potem pacjenta przejęła załoga pogotowia, kontynuowała akcję ratunkową.
- Okazało się, że ten mężczyzna miał rozległy zawał serca, w kilku miejscach przytkana była tętnica wieńcowa - dodaje dyrektor MOSiR. Nieoficjalnie wiadomo, że 47-latek przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Żyje, ale jest w stanie ciężkim.
- Ci ludzie go uratowali, reanimacja była skuteczna - komentuje Andrzej Jurczak, dyrektor Samodzielnego Publicznego Pogotowia Ratunkowego w Krośnie. - Jednak to nie tylko zasługa defibrylatora, ale też ludzi, którzy masowali tego człowieka. Urządzenie zadziałało dzięki mądrym ludziom, którzy się nie bali i coś zrobili. I zrobili to super.
Urządzenie jest wielokrotnego użytku, ale by być w 100 procentach pewnym, że użyte ponownie spełni swoją rolę, konieczna jest wymiana elektrod. Koszt to ok. 600 zł. - Ale nie wolno tego kosztu przedkładać nad ludzkie życie - podkreśla Antoni Dębiec. - Przecież mamy to urządzenie tak krótko, a już się przydało.
Ratownicy medyczni przekonują, że nikt nie powinien się bać użycia defibrylatora, nawet laik, bo urządzenie jest proste i "inteligentne'', ostatecznie o konieczności przeprowadzenia defibrylacji zdecyduje samo. W trakcie użytkowania pojawiają się polecenia głosowe oraz podpowiedzi graficzne prezentowane na wyświetlaczu, to np. przyklej elektrody, odsuń się od pacjenta, wykonaj resuscytację czy defibryluj.
Całkowity koszt sprzętu to blisko 10 tys. zł. Zakup w całości został sfinansowany ze środków budżetu miasta. - Rozważany jest zakup kolejnych defibrylatorów i umieszczenie w innych punktach miasta. Sytuacja, do której doszło w hali, utwierdza nas w przekonaniu, że urządzenia te są bardzo potrzebne, uratowanie chociaż jednego życia jest nie do przecenienia - podkreśla Joanna Sowa, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Krośnie.