Zanim pojedziesz na stok, idź do muzeum

- Jazda na nartach po stoku z wyciągiem jest jak jedzenie modyfikowane genetyczne - mówią ci, dla których narciarstwo jest sposobem na życie. Pierwszym instruktorem na Podkarpaciu był krośnianin. Do tradycji narciarstwa wraca Muzeum Podkarpackie w Krośnie. Zobacz zdjęcia.

Do 4 kwietnia w Muzeum Podkarpackim w Krośnie prezentowana jest wystawa pt. "Tradycja narciarska". Przygotowało ją we współpracy z GOPR-owcami krośnieńskiej sekcji.

Kolebką narciarstwa jest Skandynawia, gdzie w szwedzkiej prowincji Angermanland odnaleziono, pochodzące sprzed 3500 lat, pierwsze narty. Miały 111 cm długości i 10 cm szerokości. Nie były to narty służące do zjazdów, lecz zabezpieczały przed zapadaniem się w śnieg.

Wielkie zasługi w propagowaniu narciarstwa w Polsce miało Karpackie Towarzystwo Narciarskie, powstałe w 1907 r. we Lwowie. To jej członkowie zorganizowali stacje narciarsko-turystyczne w Barwinku, Czeremsze, Jasielu, Dukli, Komańczy, Cisnej, Ustrzykach Górnych, Wołosatem i Siankach. Opracowano i wydano też liczne przewodniki narciarskie. Zajęto się również szkoleniem kadry. Pierwszym instruktorem Polskiego Związku Narciarskiego na Podkarpaciu był Adam Trzyna z Krosna, który otrzymał uprawnienia w 1932 r. W ramach Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego działał Krośnieński Klub Narciarski.

Prawdziwi miłośnicy zimowych szaleństw powinni sięgnąć do historii i ciekawostek związanych z narciarstwem

Wystawa "Tradycja narciarska" przygotowana została ze zbiorów kolekcjonerów prywatnych i Muzeum Podkarpackiego w Krośnie. Głównym i najważniejszym elementem ekspozycji jest zbiór około 20 par drewnianych nart pochodzących z przełomu XIX i XX wieku. Najcenniejsze i najstarsze narty wykonane zostały końcem XIX w. w szwajcarskiej firmie "Melchior Jakober". Pozostałe pochodzą od różnorodnych europejskich producentów, wśród których prym wiodą polskie firmy "Bujak" i "Zubek" z okresu międzywojennego. - Kolekcję zamyka narta skokowa z podpisami polskiej sekcji skoczków narciarskich z 2003 roku z Austrii. Widnieje tam podpis naszego mistrza Adama Małysza - informuje Robert Kubit - kurator wystawy "Tradycja Narciarska".

Drewniane narty pochodzące z przełomu XIX i XX wieku cieszyły się sporym zainteresowaniem

- Kiedyś sprzęt narciarski był lekki, prosty, prymitywny. Ludzie byli wtedy bardzo twardzi, bo proszę sobie ubrać takie narty i spróbować zjechać np. z Zawratu do Doliny Pięciu Stawów albo chociażby z Połoniny Wetlińskiej lub Wielkiej Rawki. To wielka sztuka - podkreśla Robert Kubit. - W tej chwili mamy nowoczesny sprzęt, ubrania, wszystko co potrzeba, ale nie potrafimy już przedsięwziąć tak trudnych wypraw, jakie kiedyś odbywały się na takim prymitywnym sprzęcie.

Robert Kubit - kurator wystawy "Tradycja narciarska"

Otwarciu wystawy towarzyszyło "Spotkanie narciarskie", na którym omówiono historię narciarstwa. Ratownicy GOPR krośnieńskiej sekcji: Erwin Gorczyca i Bartosz Górski mówili o technice jazdy, zaprezentowali sprzęt. Dla nich narty są narzędziem pracy, ale jednocześnie pasją. Coraz chętniej sięgają do tradycji, próbują jeździć na drewnianych nartach - także tych wykonanych osobiście.

- Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że narty staną się sposobem na życie. Dzięki nim trafiłem do GOPR-u - mówi Erwin Gorczyca

- Pierwsze drewniane narty wykonałem w gorący sierpniowy dzień, kiedy do zimy było jeszcze daleko. Zajęło mi to trzy dni. Zostały wypróbowane przy okazji pierwszego śniegu. Było dramatycznie, ale okazało się, że można na tym jeździć - mówi Erwin Gorczyca. - To mnie zachęciło, żeby jeździć na nartach oryginalnych.

Podkreśla, że ranga wynalezienia płozy, narty jest porównywalna z rangą koła w transporcie. - Dzięki temu nastąpił paradoks. Rozdzielone grzbietami górskimi doliny, gdzie życie się koncentrowało, były bardzo trudno dostępne latem, ale stały się stosunkowo łatwo dostępne zimą. To dla mnie fenomen - twierdzi. - A w tej chwili narta jest wykorzystywana jako przedmiot zabawy, traktuje się ją hedonistycznie.

Zwiedzający mogą też obejrzeć stare czekany i rakiety śnieżne

- Fakt, że ktoś teraz może zapłacić za bilet, na górę wyciągnie go wyciąg, zjedzie sobie na leniucha, jest trochę jak modyfikowane genetycznie jedzenie- kontynuuje Erwin Gorczyca. Dodaje jeszcze: - Narciarze dzielą się na dwa typy: boiskowych, którzy jeżdżą po uklepanym śniegu i tam popisują się swoją sprawnością i tych, którzy uprawiają narciarstwo prawdziwe, jeżdżą z dala od pługów i przygotowanych tras.

Na wystawie zaprezentowano również czekany, rakiety śnieżne, karty pocztowe oraz zdjęcia wykonane przez Waldemara Czado, ratownika Bieszczadzkiej Grupy GOPR, fotografa z zamiłowania. Pretekstem do zorganizowania ekspozycji była setna rocznica wyjścia narciarzy na najwyższy szczyt Bieszczadów.(an), (mp), fot. Damian Krzanowski

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)