Wtorkowa manifestacja była częścią ogólnopolskiego Strajku Obywatelskiego, w ramach którego przez ponad 80 miast w Polsce przetoczyła się fala antyrządowych demonstracji i pikiet.
Około 250 mieszkańców Krosna zebrało się o godz. 18 na ul. Słowackiego pod budynkiem, w którym mieszczą się biuro posła PiS Stanisława Piotrowicza oraz siedziba Podkarpackiej Solidarności. Manifestującym towarzyszyło hasło "Mamy dość!".
- Rząd przedstawia nas jako "świnie oderwane od koryta". To nieprawda, jesteśmy ludźmi, którzy po prostu mają dość władzy łamiącej konstytucję, wprowadzającej ustawy ograniczające naszą wolność, burzącej porządek społeczny i rujnującej gospodarkę – tłumaczył ideę strajku Adrian Krzanowski, działacz krośnieńskiego Komitetu Obrony Demokracji, a jednocześnie przewodniczący zgromadzenia, podkreślając przy tym, że demonstracja połączyła sympatyków różnych opcji politycznych oraz osoby bezpartyjne. - Łączy nas jedno – nie zgadzamy się na dalsze psucie Polski. Nie chcemy wojny polsko-polskiej, chcemy rozwoju, spokoju społecznego, współpracy i otwartości na Europę, a nie zapatrzenia na putinowskie Węgry – mówił.
- Mamy dość! Mamy dość! – zaskandowali manifestujący, których entuzjazmu nie studziła ani późna pora, ani przeszywający mróz.
W czasie godzinnej manifestacji z ust przemawiających – działaczy politycznych i ruchów społecznych oraz zwykłych mieszkańców - wypłynął potok gorzkich słów pod adresem działań rządu, a z gardeł uczestników zgromadzenia wyrwały się wstrzymywane długo rozgoryczenie i emocje, ubrane w wykrzykiwane głośno hasła.
W odróżnieniu od wielu innych protestów w kraju, strajk w Krośnie w dużej mierze skoncentrował się na postaci posła PiS Stanisława Piotrowicza. Jego przeszłość, a zwłaszcza rola, jaką odegrał jako komunistyczny prokurator w walce z solidarnościową opozycją, to temat w ostatnim czasie rozpalający media ogólnopolskie, których przedstawiciele (m.in. stacji TVN i Polsat) pojawili się na krośnieńskiej manifestacji. - Chichot historii. Stanisław Piotrowicz służył niegdyś PZPR-owskiej władzy centralnej, będąc oprawcą opozycji, i tak chęć walki z demokracją najwyraźniej mu została, bo dzisiaj jest twarzą walki rządu z Trybunałem Konstytucyjnym, z sądem, który orzeka czy uchwalane w Polsce prawo jest zgodne z najważniejszym dokumentem w kraju – piętnował postawę posła Adrian Krzanowski.
- Pewnie pracuje na Srebrny Krzyż Zasługi! - skwitował ktoś w tłumie, nawiązując do odznaczenia, które jako "pilny, zdyscyplinowany, ambitny i wydajny" pracownik prokuratury Stanisław Piotrowicz otrzymał z rąk komunistycznych władz.
- Pamiętamy Piotrowicza! Pamiętamy Piotrowicza! - wykrzyczeli starsi wiekiem uczestnicy manifestacji.
Szczególny charakter miało wystąpienie Zygmunta Zawojskiego, pierwszego przewodniczącego Podkarpackiego Regionu Solidarności, który za swoją opozycyjną działalność zmuszony został przez PRL-owskie władze do opuszczenia kraju. Zawojski nawiązał do obchodzonej we wtorek 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego: - 13 grudnia kojarzy mi się z aresztowaniami na wielką skalę, kolumnami więźniarek, czołgami, łamaniem ludzi, z wielkim bohaterstwem społeczeństwa, okupionego jednak emigracją setek tysięcy ludzi, co stało się także moim doświadczeniem. Stan wojenny to ponura karta naszej historii, która powinna być przestrogą dla każdej władzy, zwłaszcza władzy, która siłą próbuje odebrać obywatelom wolność – nie krył aluzji do obecnej sytuacji w Polsce.
- Władza, która łamie prawo i konstytucję, to zła władza, a rząd, który okłamuje i oszukuje obywateli, dzieląc społeczeństwo, to zły rząd, który trzeba zmienić – kontynuował Zawojski. - Mamy już dość tej aroganckiej władzy, języka nienawiści, mamy dość pana "PiS-prezydenta" i prezesa-destruktora, normalnie mamy dość!
- Precz z Kaczorem dyktatorem! Precz z Kaczorem dyktatorem! - zagrzmiał tłum.
Aby uczcić pamięć ofiar stanu wojennego, przed bramą siedziby Solidarności zgromadzeni zapalili znicze.
Odczytano także 13 postulatów, które towarzyszą Strajkowi Obywatelskiemu, a dotyczą m.in. dymisji rządu Beaty Szydło, wycofania się z reformy oświaty i utrzymania wolności zgromadzeń.
- Żąda Krosno! Żąda Krosno! - skandowano po każdym odczytanym postulacie.
Dodatkowy, nieujęty w liście postulat zgłosił Grzegorz Bożek, krośnieński dziennikarz i działacz na rzecz ochrony przyrody, który zwrócił uwagę na druzgocące dla środowiska naturalnego decyzje podejmowane przez Jana Szyszkę, ministra środowiska w rządzie Beaty Szydło. Chodzi przede wszystkim o zgodę na wycinkę Puszczy Białowieskiej, ignorowanie alternatywnych źródeł energii na rzecz węgla kamiennego oraz plany ograniczenia działalności obrońców praw przyrody. - Tak złego ministra środowiska Polska jeszcze nigdy nie miała – załamywał ręce.
Ostatnim akcentem manifestacji była prośba Adriana Krzanowskiego do zgromadzonych. Prośba o to, aby nie dać się zastraszyć: - Nie bójmy się, oni dzisiaj nie będą nas wprawdzie pałować i zamykać, ale mają inne sposoby zastraszania. Ale to my jesteśmy narodem, suwerenem. W nas jest siła, w naszej jedności i zjednoczeniu. Łączy nas przywiązanie do takich wartości jak wolność, równość i demokracja.
- Wolność, równość, demokracja! Wolność, równość demokracja! - zaskandował tłum.