Przetarg, który odbył się we wtorek (13.01) był dziewiątą próbą sprzedaży majątku huty. Pierwsza odbyła się jesienią 2012 roku. Cena wywoławcza wynosiła wówczas 218 mln zł. Kilka dni temu przedsiębiorstwo kosztowało 130 mln. Chętnych nie było. Sąd obniżył cenę do 118 mln i wyznaczył termin następnego przetargu na 14 kwietnia br.
- Obniżka była dość znaczna - przyznaje Marek Leszczak, syndyk Krośnieńskich Hut Szkła. - Pamiętać przy tym należy, że do tych 118 mln trzeba doliczyć około 40 mln na wykup zapasów. Ich dokładną wartość szacuje się w dniu sprzedaży. Czyli mówiąc o kupnie KHS, trzeba mieć na myśli kwotę około 160 mln zł - dodaje.
Wciąż nie ma także kupców na spółki zależne KHS - Krosglass i Hutę Szkła w Jaśle. W ich przypadku środowy przetarg był dwunastą próbą sprzedaży. Wiosną pierwszą spółkę będzie można kupić za 17,5 mln (obniżka z 19 mln), a zakład w Jaśle za 5 mln (sąd nie obniżył ceny).
W połowie kwietnia, po raz piąty na sprzedaż wystawiona zostanie również nieruchomość w Tarnowie, na której do października 2012 r. huta prowadziła swoją działalność: - Jej cena została obniżona z 20 do 15 mln zł. Jeśli nie uda się go sprzedać w całości, to być może w przyszłości go podzielimy. To bardzo atrakcyjny teren położony niedaleko autostrady - mówi syndyk.
Udało się natomiast sprzedać działkę położoną przy ul. Tysiąclecia. Za 211 600 zł kupił ją Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Krośnie. - To był teren parkingu, przy granicy z ośrodkiem. Ośrodek jako jedyny złożył ofertę, przyjąłem ją, a sędzia komisarz zatwierdził - informuje Marek Leszczak.
Syndyk przyznaje, że w ostatnim przetargu zainteresowanie jednym z zakładów było ożywione. Chodzi o hutę w Jaśle. Zdradza, że zakładem interesują się podmioty z Polski, w tym te z regionu. Hutą w Krośnie interesuje się z kolei zarówno kapitał polski, jak i zagraniczny. Pakiet informacji o spółce pobrali najwięksi światowi producenci szkła oraz kilka funduszy inwestycyjnych.
Jeżeli w kwietniu ponownie nie uda się sprzedać huty, syndyk pozostanie w zakładzie. Rada wierzycieli wyraziła bowiem zgodę na prowadzenie przez niego przedsiębiorstwa do końca 2015 r. Marek Leszczak przyznaje, że zarówno KHS, jak i spółki zależne, są w dobrej kondycji: - Zatrudnienie w krośnieńskiej hucie utrzymuje się na poziomie 2 tys. osób, a zeszły rok zamykamy z zyskiem większym niż rok wcześniej. Także spółki zależne kończą rok z zyskiem.
W marcu minie 6 lat od momentu ogłoszenie przez sąd upadłości zakładu. Syndyk wspomina, że nastroje były wówczas bardzo dołujące. Przez ten czas udało się jednak podnieść zakład, wypłacić zaległe wynagrodzenia, a nawet zwiększyć zatrudnienie.
Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że załodze cały czas towarzyszy niepokój. - Chodzi o to, że jest niepewność, kto pojawi się w przyszłości. Uważam, że skoro syndykowi udało się prowadzić hutę, to ktoś, kto przyjedzie po mnie, będzie to robił jeszcze lepiej. Poza tym, przetarg zobowiązuje nabywcę do zatrudnienia ludzi i kontynuowania umów. Myślę, że będzie tym zainteresowany, bo przecież sprzedajemy szkło do 60 krajów na świecie. Dlatego zawsze powtarzam, że Krośnieńskie Huty Szkła były, są i będą.