Wasze sprawy: reklamowe "potworki" na starówce

W temacie poprawy estetyki starówki wciąż mamy jeszcze sporo do zrobienia, czego najlepszym dowodem są ostatnie realizacje witryn i elewacji kilku lokali. Ale i tak jest lepiej niż kilka lat temu, uważa Miejski Konserwator Zabytków.
Elewacja zakładu fotograficznego przy ul. Franciszkańskiej - jedna z "nowości" na starówce

Sprawę poruszyła pani Natalia, która codziennie przejeżdża przez starówkę w drodze do pracy. "W ostatnim czasie na rynku pojawiło się kilka nowych witryn, kompletnie nie pasujących stylem do starówki. Czy miejski konserwator zabytków wie o tych »potworkach«? Chodzi mi konkretnie o witrynę lokalu »24h« na jednej ze ścian rynku (dawny Mały Robinson) i na Słowackiego. Osobna historia to drewniana elewacja sklepu fotograficznego p. Hepnara. Nie pasuje ona ani trochę do sąsiadujących kamienic! Czy pan Hepnar ustalał z konserwatorem takie ekstrawaganckie pomysły? Budynek totalnie odcina się od elewacji starszych kamienic na Franciszkańskiej! A to taki ładny fragment starówki był!" - pisze czytelniczka.

Najpierw elewacja zakładu fotograficznego: tak, właściciel miał zgodę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na wykonanie jej w takiej formie. - Projekt drewnianej witryny został dokładnie przemyślany i zaprojektowany w nawiązaniu do rozwiązań występujących w Krośnie w okresie międzywojennym. Całość została dostosowana do otoczenia i sąsiadujących kamienic. Tego typu realizacje można spotkać w zabytkowych częściach Przemyśla, Rzeszowa, Sandomierza czy Krakowa. Planowana jest również kuta reklama zakładu fotograficznego, aranżacja okna witryny oraz dopracowanie szczegółów takich jak klamki czy oświetlenie – informuje dr Marta Rymar, Miejski Konserwator Zabytków.

Skoro zgoda jest, to pani Natalia pewnie polemizować z nią nie będzie. Ale w takim razie ma sugestię, aby właściciel wymienił przynajmniej białą, plastikową klamkę na taką, która pasować będzie do "drewna", a także aby uporządkował oblepioną białą taśmą szybę.

Całkowicie zasłonięta naklejką witryna na ul. Słowackiego

Zgody konserwatora na pewno nie mieli natomiast najemcy lokali na rynku oraz na ul. Słowackiego, którzy wykonanie projektów witryn, a następnie ich realizację przeprowadzili na własną rękę. Finał tej samowoli był podobny – konserwator nakazał usunięcie naklejek, które pojawiły się w witrynach. - Najemcy lokalu przy rynku przyznali wprost, że właściciel lokalu informował ich przed wynajmem o konieczności skonsultowania ze mną projektów reklam, ale mimo tego i tak postanowili, że zrobią to po swojemu – mówi Marta Rymar. Zapewne podobną genezę mają naklejki w witrynie lokalu na ul. Słowackiego, które decyzją konserwatora mają zostać usunięte.

Powyższe przypadki i tak nie są najgorsze - najemcy zrozumieli sytuację i nie weszli w spór z konserwatorem. - Znad lokalu przy rynku niemal natychmiast zniknął podświetlany szyld, a w przypadku naklejek poproszono mnie, aby mogły zostać do momentu wykonania i realizacji nowego projektu, co ma niebawem nastąpić – opowiada Marta Rymar. Zdarza się, że najemcy lub właściciele w odpowiedzi na nakaz dostosowania reklamy do prawa miejscowego, zarzucają służbie konserwatorskiej ciskanie im - przedsiębiorcom starającym się prowadzić na starówce biznes - kłód pod nogi, a czasami grożą nawet zamknięciem interesu.

Nowa witryna przy rynku

Bywa i tak, że najemcy najzwyczajniej w świecie ignorują decyzje konserwatora. Z taką sytuacją Marta Rymar ma do czynienia w przypadku lodziarni na ul. Sienkiewicza, której nie licująca z niczym elewacja wykonana została w połowie roku. Od tamtego czasu przed lokalem odbyła się nawet komisja konserwatorska z udziałem przedstawicieli Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, po której pozostał protokół, stwierdzający, że elewacja w tej formie jest nie do zaakceptowania. Właściciel lodziarni nie podpisał go jednak, bo na komisji po prostu się nie pojawił. Od tamtego czasu nie odpowiada na kolejne wezwania. - W tym przypadku, zgodnie z zapisami ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oprócz nakazu rozebrania elewacji, właścicielowi lodziarni grozi kara grzywny oraz inne konsekwencje wynikające z ustawy – informuje Marta Rymar.

Właściciel lodziarni przy ul. Sienkiewicza konsekwentnie ignoruje decyzje konserwatora

Ogólnie sytuacja w zakresie troski o estetykę przestrzeni starówki idzie ku lepszemu, uważa Miejski Konserwator Zabytków. Coraz więcej przedsiębiorców rozumie, że w swoich biznesowych planach muszą uwzględnić troskę o przestrzeń, czyli wspólne dobro. Świetnym przykładem są przedsiębiorcy, którzy w lokalu na rozwidleniu ul. Piłsudskiego i Słowackiego, zwolnionym kilka miesięcy temu przez mBank, na przełomie listopada i grudnia otworzą sklep sieci Żabka. - Współpracuje się z nimi naprawdę dobrze, sami chcą zminimalizować liczbę reklam oraz stopień ich ingerencji w otoczenie, bo jak uważają, nasza starówka jest naprawdę ładna i szkoda ją zaśmiecać zbędnymi szyldami i krzykliwymi kolorami – chwali Marta Rymar.

Projekt reklam sklepu Żabka powstającego na rozwidleniu ul. Piłsudskiego i Słowackiego
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)