"Jeżdżę rowerem prawie codziennie, więc się cieszyłam, że będą ścieżki rowerowe, ale już się nie cieszę. Zjazdy na przejściach są najczęściej tak wysokie, że po paru dniach byłoby po rowerze. Czy ktoś z projektantów mógłby pojeździć trochę tymi ścieżkami, a potem połączyć zjazdy na płasko? Inwalidzi na wózkach to mają chyba jeszcze gorzej. Na płasko istnieją zjazdy nie tylko za granicą ale np. w Kołobrzegu".
W Wydziale Drogownictwa dowiedzieliśmy się, że różnica poziomów między nowo remontowanymi ulicami i chodnikami wynosi od zera do dwóch centymetrów. Zwykle jednak stosowana jest ta górna granica. Dlaczego nie może być równo? - Technologicznie jest to niemożliwe - twierdzi Ryszard Sokołowski, naczelnik wydziału. - Musi być odpowiedni spadek nawierzchni. Jeśli damy na równo, woda będzie wpływać na chodnik. Ponadto w przypadku remontowanych właśnie odcinków, w niektórych miejscach nie położono jeszcze ostatniej warstwy asfaltu, stąd uskoki mogą być większe.
- Staramy się, obligujemy wykonawców, aby obniżali te zjazdy, często je poprawiają, ale połączenie na równo rzeczywiście rzadko się zdarza - przyznaje. Jeszcze gorzej jest tam, gdzie drogi i chodniki nie były remontowane.
Inny z czytelników pyta o ulicę Żwirki i Wigury: - "Chodzi o ulicę prowadzącą do hurtowni, którą 24 godziny na dobę, 7 razy w tygodniu jeżdżą tiry i wszystkie "elki". Droga ta biegnie przed blokiem 1b, jest jednokierunkowa i do tego dziurawa, czasem się ktoś zapomni i jedzie pod prąd. Może warto byłoby ją przebudować tak, aby nie biegła przez środek osiedla, między blokami, gdyż jest to osiedle młodych, gdzie jest dużo małych dzieci. Stwarza to bezpośrednie zagrożenie."
Udało nam się ustalić zakres przebudowy ulicy Żwirki i Wigury, który częściowo rozwiąże problem. Powstanie zupełnie nowy fragment drogi, który w innym miejscu połączy się z ul. Składową, przetnie zlokalizowany w tamtym rejonie policyjny parking.
Dzięki temu skróci się czas przejazdu, nie będzie on już tak skomplikowany. - Jeszcze w tym roku powinien być gotowy projekt tego łącznika - informuje Ryszard Sokołowski.
Wielokrotnie pisaliśmy już o wiadukcie pieszym nad torami, łączącym ul. Pużaka z Mielczarskiego. Na prośbę czytelników wracamy do tematu: - "Schody wymagają gruntownego remontu, gdyż od dłuższego czasu deski ruszają się, powodując znaczne przerwy pomiędzy nimi. Większość ludzi chodzi bardzo ostrożnie, obawiając się czy deski nie wpadną na tory kolejowe, a wiadomo czym to grozi dla człowieka. Owszem, część desek została wymieniona, jednak prawie całe schody nie nadają się do użytku. Bardzo proszę o podjęcie kroków w tej sprawie, bo może zdarzyć się tragedia."
- Nie do końca jest tak jak zgłasza czytelnik - słyszymy w Urzędzie. - Wymieniona została część desek, sukcesywnie będziemy tę wymianę kontynuować - zapewnia Ryszard Sokołowski. - Przymierzaliśmy się do generalnego remontu, ale ekspertyza wykazała, że część wiaduktu nad torami jest w dobrym stanie, skorodowane są tylko same podpórki pod schody, ich stan monitorujemy na bieżąco.
Czytelnicy alarmują o niechlujnie malowanych liniach na jezdniach. Szczególny przypadek to skrzyżowanie ulic Lewakowskiego, Lniarskiej i Mielczarskiego. - To krzyżówka z przeznaczeniem do oblewania egzaminów na prawo jazdy. Linie ciągłe są tak namalowane, że z ul. Mielczarskiego nie jest możliwy skręt w ul. Lewakowskiego bez naruszenia linii ciągłej, z ul. Lewakowskiego również nie da się wyjechać na Lniarską bez przejechania po linii ciągłej lub po bardzo "niskim" chodniku. A jak twierdzą egzaminatorzy: "Linia ciągła jest jak mur".
W Urzędzie Miasta zapewniono nas, że linie zostaną poprawione.
- A co z ulica Hutniczą - pytają kierowcy. - Jest strasznie dziurawa, a ruch jest duży, szczególnie jeździ tamtędy sporo "elek". Jazda rowerem grozi wypadkiem, bo rowerzyści omijając łukiem głębokie wyrwy w jezdni nagle zmieniają tor jazdy, a adepci nauki jazdy, mogą nie zareagować w porę właściwym manewrem i nieszczęście gotowe - nie wspominając o zawieszeniach samochodów - alarmują.
- Remont tej ulicy, łącznie z chodnikami, jest w planie, ale raczej w tym roku już nam się nie uda tego zrobić - informuje naczelnik Sokołowski.
Mieszkańcy ulic Oficerskiej (os. Markiewicza) i Wiklinowej (dzielnica Krościenko Niżne) pytają czy ktoś w magistracie jeszcze o nich pamięta. Póki co pamięć o tej drugiej ma się wyrazić w podsypywaniu klińcem, natomiast w przypadku ul. Oficerskiej są konkretne informacje. - W związku z budową budynków mieszkalnych na tzw. starym przedszkolu, planujemy połączenie ulicy Podchorążych z ul. Oficerską. Powstanie 100-metrowy nowy odcinek ulicy. Projekt już mamy, czekamy na pozwolenie na budowę - słyszymy w Urzędzie Miasta.
Zapewniono też o interwencji w sprawie wejścia na wały przy Lubatówce od strony Podwala. Jak donoszą nam mieszkańcy, po niewielkim deszczu tworzy się tam wielka kałuża, uniemożliwiając wejście na deptak. Magistrat zapewnia, że trwają prace poprawiające dojście do wałów.