Taki finał to dla kibiców prawdziwa gratka: pięć spotkań by wyłonić najlepszą drużynę pierwszej ligi koszykówki, drużynę, która w przyszłym sezonie zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej. W środę (18.05) krośnieńska hala wypełni się po brzegi, bo Miasto Szkła Krosno i Legia Warszawa zmierzą się w decydującym spotkaniu.
Taka sytuacja zdarza się pierwszy raz w historii klubu. Na awans do Tauron Basket Ligi była co prawda szansa w sezonie 2012/2013, ale wtedy, w rywalizacji z legendą polskiej koszykówki - Śląskiem Wrocław, potrzeba było czterech spotkań, po których z awansu cieszyli się wrocławianie.
Finał to rywalizacja do trzech zwycięstw, w tych rozgrywkach dotąd nie udało się takiego dorobku zgromadzić ani krośnianom ani koszykarzom z Warszawy. Po dwóch meczach w Krośnie (7-8.05), które zakończyły się remisem, walka przeniosła się do Warszawy (14-15.05). Tam pierwszy mecz wysoko, bo 85:57 wygrali gospodarze. Następnego dnia krośnianie wyszli na parkiet z nożem na gardle – jeśli warszawiacy zagraliby z taką samą skutecznością, to oni świętowaliby awans do Tauron Basket Ligi, a drużyna Miasta Szkła Krosno po rewelacyjnym sezonie zasadniczym, w którym zwyciężyła aż 29 z 30 meczów, musiałaby się zadowolić tytułem wicemistrza pierwszej ligi. Tak się jednak nie stało – podopieczni Michała Barana nie dali Legii żadnych szans, pokonali ją 86:54.
- Legia w sobotę świetnie otworzyła mecz, trafiła pierwszych pięć rzutów. Nam ta piłka do kosza wpadać nie chciała, zaczęliśmy się denerwować, każda kolejna zmiana była na gorsze. Ale następnego dnia: z piekła do nieba. Było odwrotnie, zagraliśmy świetne spotkanie. Wola walki, złość sportowa była w niedzielę widoczna i udało się zrewanżować Legii z nawiązką – relacjonuje ostatnie spotkania Michał Baran, trener drużyny Miasta Szkła Krosno.
Po czterech spotkaniach w finale I ligi mamy więc remis 2:2. Piąte, decydujące spotkanie obydwu drużyn odbędzie się w środę (18.05) w krośnieńskiej hali przy ul. Bursaki o godz. 18.00. Tego dnia na pewno poznamy mistrza 1 ligi i zespół, który awansuje.
- Presję i tremę trzeba zostawić w szatni, trzeba wyjść na boisko i bić się jak o życie. Nie ma innej możliwości, tak zrobiliśmy w niedzielę i wyszło to świetnie. Wszystko zależy od głowy, te ostatnie mecze pokazują, że która drużyna lepiej wejdzie w mecz, ta wygra. O awansie nie powinno decydować jedno spotkanie, bo to oznacza, że będzie też decydować dyspozycja dnia. Natomiast tak właśnie jest, ale my mamy atut własnej hali, będziemy niesieni dopingiem. Jeśli to się uda, ten awans będzie smakował podwójnie – mówi Michał Baran.
W środę nastąpi też wielki finał „Białego Szaleństwa” - wszyscy kibice, którzy przyjdą ubrani na biało, na halę wejdą za darmo: - Zjednoczmy się z naszym zespołem i dodajmy naszym zawodnikom skrzydeł w walce o złoto – apelują przedstawiciele Krośnieńskiego Klubu Koszykówki.
- Kibice mogą zadecydować o tym, która drużyna tego dnia będzie lepsza. Ten piąty mecz na pewno będzie przeżyciem, które zapamiętamy do końca życia – podkreśla Michał Baran. - Na pewno na boisku damy z siebie wszystko. Znam tych ludzi, spotkał się zespół, który prawdopodobnie już nigdy w Krośnie się nie spotka. Są to ludzie, którzy mają bardzo mocne charaktery, bardzo mocne nerwy, a przede wszystkim są prawdziwą drużyną. Razem grają, a poza boiskiem razem żyją. Coś niesamowitego. Byłoby fajnie ten świetny sezon zakończyć awansem. Natomiast czy to się stanie, to trzeba przyjść w środę na halę i zobaczyć.