Od kilku dni burze nękają nas codziennie. Gwałtowne ulewy zamieniają ulice w rwące potoki, woda wdziera się do piwnic. Skutki burz w samym Krośnie strażacy usuwali aż 18 razy. - Zgłoszenia głównie dotyczyły wypompowywania wody z piwnic, budynków mieszkalnych, bloków, a nawet hotelu i ośrodka pomocy społecznej - wylicza dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Krośnie. Po niedzielnej (28.06) ulewie zalane piwnice były m.in. na ul. Zagórze, Żeromskiego i Żółkiewskiego.
- Wszystkie te przypadki spowodowane były przez wodę opadową po intensywnych burzach. Na szczęście rzeki w Krośnie nie wyrządziły żadnych szkód. Do stanu ostrzegawczego na Wisłoku brakuje prawie metr (stan ostrzegawczy - 350, stan alarmowy - 480) - mówi Marek Toropolski z Biura Zarządzania Kryzysowego i Obronności UM w Krośnie. - Odpukać - na razie inne zdarzenia nas ominęły - dodaje.
Burze nie spowodowały większych szkód w infrastrukturze drogowej. Nie działa jednak sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Grodzka - Podkarpacka. - Piorun uderzył w szafę sterowniczą - informuje Ryszard Sokołowski i z Urzędu Miasta.
Na niektórych odcinkach ulic sieci kanalizacyjne nie nadążały z odprowadzaniem deszczówki, woda stała tam jeszcze jakiś czas po ulewie. Jak zapewniono w Wydziale Inwestycji i Gospodarki Komunalnej, studzienki kanalizacji deszczowej są czyszczone na bieżąco. Zdarza się jednak, że czasami zatkają się liśćmi czy gałęziami. - Nawet jeśli kanalizacja jest w pełni drożna, przy tak intensywnych opadach, jakie nas ostatnio nawiedzają, nie ma szans, żeby studzienki odprowadziły całą wodę - tłumaczą urzędnicy.
Wysoki poziom w Lubatówce mógł też spowodować cofkę we wlotach do rzeki. Woda mogła podnieść pokrywy.
Według zapowiedzi synoptyków w najbliższym czasie nie spodziewane są tak bardzo intensywne opady. Ewentualne ostrzeżenia będziemy przekazywać na bieżąco.