Zaczęło się od Słupska, którego prezydent Robert Biedroń w połowie ubiegłego roku zerwał z wieloletnią tradycją występów na terenach miejskich Cyrku Arena, zabawiającego publiczność m.in. pokazami tresury zwierząt. – Dla psa skakanie przez ognistą obręcz nie jest przecież czymś naturalnym, a tak wygląda tresura w cyrkach i żadne pieniądze dla miasta nie są tego warte – argumentował Biedroń.
W następnych miesiącach w ślady Słupska poszło kilkanaście kolejnych miast, mniejszych i większych. Na liście ośrodków, które powiedziały "nie" widowiskom cyrkowym z udziałem zwierząt są m.in. Warszawa, Poznań, Wrocław, Łódź, Bielsko-Biała, Legnica i Kołobrzeg. Włodarze każdego z nich sprzeciwiają się przedmiotowemu traktowaniu zwierząt, negują zmuszanie ich poprzez tresurę do nienaturalnych zachowań oraz alarmują, że warunki, w jakich zwierzęta przebywają podczas transportu i w oczekiwaniu na występ, są katastrofalne.
Swój sprzeciw wobec tresury zwierząt w cyrkach coraz śmielej zaczęły także manifestować organizacje działające na rzecz ochrony praw zwierząt. Nierzadkie są pikiety organizowane przed progiem namiotów cyrkowych.
Protesu nie muszą się jednak obawiać właściciele Cyrku Safari, który we wtorek (8.03) wystąpi w Krośnie, a swój show reklamuje plakatami, z których wyzierają lwy i tygrysy (których zresztą widownia w Krośnie nawet nie zobaczy, ale, jak deklarują w kasie cyrku, na pewno ujrzy sporo innych zwierząt). – Ponieważ nasza inicjatywa jest dopiero w zalążku, nie jesteśmy jeszcze odpowiednio zorganizowani do prowadzenia protestu. Tym razem musimy odpuścić – ubolewają inicjatorzy facebookowej akcji "Cyrk bez zwierząt Krosno", którą popiera kilkaset osób. – Natomiast w najbliższym czasie rozpoczniemy zbieranie podpisów pod petycją dotyczącą zakazu występów zwierząt, którą złożymy w urzędzie miasta. Póki co skupiamy się na rozpropagowaniu problemu wśród społeczeństwa – zapowiadają.
Ale złożonej w przyszłości w krośnieńskim magistracie petycji właściciele cyrków, które zamierzają zajechać do Krosna, też na razie obawiać się nie muszą. Na pytanie o to, czy Krosno rozważa dołączenie do koalicji miast, które wprowadziły zakaz, prezydent Krosna Piotr Przytocki odpowiada krótko: – Jeśli coś nie jest zakazane, to znaczy, że jest dozwolone.
Domyślać się można, że prezydentowi chodzi o odgórny zakaz cyrkowej tresury, wprowadzony przez prawo krajowe lub międzynarodowe, który potępiłby i uznał tego typu praktyki za nielegalne, tak jak nielegalny jest handel ludźmi czy narkotykami. W każdym razie, obecne stanowisko Piotra Przytockiego raczej nie pozostawia złudzeń: w Krośnie czerwone światło dla cyrków ze zwierzętami na razie się nie zapali.