Spółdzielnia SIP mieści się przy ul. Czajkowskiego. Jest jedną z nielicznych dużych firm, które tak długo istnieją w Krośnie. - 60 lat to bardzo dużo, szczególnie jak na spółdzielnię, wiele podobnych do naszej dawno upadło - mówi Andrzej Walczak, prezes zarządu spółdzielni. - Niektórzy mieszkańcy do dziś żartobliwie nazywają ją "Inwalidzią".
Spółdzielnia Inwalidów "Przyszłość" została powołana do życia w styczniu 1950 roku. Jej inicjatorem był Związek Inwalidów Wojennych.
Swoją działalność zakład oparł na majątku ZIW: restauracji i cukierni w Krośnie (mieściły się przy ul. Franciszkańskiej) oraz gospodarstwie rolnym w Łężanach. Spółdzielnia dysponowała też nieruchomością położną przy ul. Walslebena. Był to spadek po doktorze Teodorze Walslebenie, który według zapisu z 1926 roku miał być przeznaczony na przytułek dla bezdomnych, starców i kalek z terenu Krosna.
W początkowym okresie zatrudnienie w spółdzielni wynosiło około 20 osób. Z czasem "Przyszłość" przejmowała drobne zakłady rzemieślnicze z branży metalowej, stolarskiej, krawieckiej i szewskiej oraz uruchomiła wytwórnię wody sodowej w Brzozowie. Momentem przełomowym w rozwoju zakładu stał się rok 1955 - po raz pierwszy w historii zakładu została uruchomiona produkcja rynkowa mebli, obuwia i odzieży. Zatrudnienie wzrosło do 103 osób.
Lata 1960-1970 to okres wzmożonej działalności inwestycyjnej oraz wdrażania nowych wyrobów, m.in. uruchomiono produkcję wałów do maszyn poligraficznych. Była to pierwsza produkcja eksportowa, jej odbiorcami były firmy z NRD. W tym czasie produkowano też koła zębate do motocykli. Zatrudnionych było już wtedy ponad 500 osób.
W roku 1970 uruchomiono zamiejscowy zakład produkcyjny w Dukli, który specjalizował się w produkcji spinaczy do burt samochodowych. Był to też początek produkcji wyrobów bardziej zaawansowanych technologicznie - głównie kłódek. - Wtedy, po Lesznie byliśmy drugą firmą w Polsce pod względem ilości produkowanych kłódek - podkreśla Andrzej Walczak.
W czerwcu 1979 r. oddano do użytku nowy budynek administracyjno-produkcyjny przy ul. Czajkowskiego. W następnych latach zagospodarowano teren zakładu; wybudowano drogi, kanalizację, ogrodzenie, parking.
W latach 80. dokonano dalszych inwestycji budowlanych, które poprawiły warunki pracy spółdzielni, przeprowadzono również gruntowną renowację parku maszynowego. Wtedy też zanotowano dynamiczny rozwój produkcji chałupniczej. Zatrudnionych w ten sposób było około 200 osób. Głównym asortymentem były: sznurowadła, rękawce robocze, pieluchy, haki rynnowe i zamki meblowe.
Początek lat 90. był trudnym okresem dla funkcjonowania spółdzielni. Związane to było z transformacją polskiej gospodarki. - Trzeba było się odnaleźć w nowych realiach. To wtedy zrodził się pomysł produkcji stojaków reklamowych, typowo promocyjnych. Pozyskaliśmy dobrych klientów i rozpoczęła się produkcja na dużą skalę. Byliśmy jednym z pierwszych producentów w Polsce pod względem wielkości produkcji - mówi prezes. Klientami spółdzielni stały się światowe koncerny, wyroby eksportowane były niemal do wszystkich państw Europy.
W 1999 roku walne zgromadzenie członków zmieniło dotychczasową nazwę na Spółdzielnia S.I.P. Zakład Pracy Chronionej.
Kolejny kryzys miał miejsce w latach 2001-2002. Załamał się rynek, co doprowadziło do poważnych problemów finansowych zakładu. - Firmy nie potrzebowały już regałów w tak dużych ilościach, rynek się nasycił. Zamówienia na tysiące sztuk zostały zredukowane do setek. To był problem dla firmy, bo trzeba było ciągle przestawiać produkcję - wspomina Andrzej Walczak. Jednak szybka i właściwa reakcja ówczesnego zarządu pozwoliła na utrzymanie działalności produkcyjnej.
Lata 2003-2010 to okres dużych nakładów inwestycyjnych w sprzęt. Zakupiono nowoczesne maszyny sterowane numerycznie, które pozwalają na produkowanie wyrobów zaawansowanych technologicznie. Zmodernizowano też wszystkie budynki spółdzielni.
Dziś sytuacja finansowa zakładu jest zadowalająca. - Nie narzekamy, mimo że poprzedni rok był troszkę gorszy. Wiadomo, kryzys dotknął wiele firm na Zachodzie, niektóre zbankrutowały. Ale teraz rynek zaczyna już się odbudowywać - mówi prezes. Podstawą produkcji spółdzielni ciągle są regały ekspozycyjno-reklamowe. - Powstają u nas od podstaw, od przygotowania dokumentacji, wizualizacji, prototypu aż do finalnego produktu - dodaje. W ciągu dwóch miesięcy spółdzielnia jest w stanie wyprodukować nawet do 15 tys. regałów.
Stojaki eksportowane są do odbiorców z 21 państw Europy. Spotykamy je niemal na każdym kroku, bo eksponują napoje, chipsy, alkohol, baterie, telefony komórkowe, a nawet karmę dla zwierząt czy felgi samochodowe. Coca Cola, Frito Lay, Mars, Cadbury, Procter & Gamble, Philips i Sobieski to tylko kilka firm, które współpracują ze Spółdzielnią SIP.
Zakład oferuje też drobne usługi, z których może skorzystać każdy mieszkaniec. Wykonuje cięcie laserowe, gięcie blachy, rur oraz malowanie proszkowe.
Obecnie w zakładzie zatrudnionych jest 240 osób. Znaczna większość to osoby niepełnosprawne.