- Czy stare, nieużywane auta na drogach, osiedlach, parkingach mogą stać bezkarnie? Na osiedlu przy ul. Kolejowej od sześciu lat stoi samochód i rdzewieje - pyta nasz czytelnik.
Opel na Kolejowej to nie jedyny taki przypadek w mieście. Straż miejska szacuje, że na osiedlowych parkingach takich wraków może stać kilkanaście. - Te, które stały na drogach publicznych - bo tylko stojącymi w takich miejscach straż może się zająć - po naszych pismach zostały usunięte - mówi Tomasz Wajdowicz, komendant straży miejskiej w Krośnie.
Jeśli pismo wystarczy i właściciel sam zabierze auto, sprawa rozwiązana. Gorzej jeśli nie poczuwa się do takiego obowiązku.
Wtedy może usunąć je straż miejska. Przedsięwzięcie nie jest jednak łatwe - przyznają strażnicy. Przede wszystkim kosztowne. W teorii wygląda to tak: pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela.
- Procedura wygląda tak: gmina wynajmuje holownik, który ścięgnie samochód na płatny, strzeżony parking. Tam auto musi stać sześć miesięcy - tłumaczy Wajdowicz. - W tym czasie gmina poszukuje właściciela pojazdu. Jeżeli go znajdzie, obciąża go kosztami za holowanie i pobyt na parkingu. Jeżeli nie - dochodzi do egzekucji, po sześciu miesiącach auto staje się własnością gminy, ale gmina musi zapłacić za holowanie i parking. To koszty rzędu kilku tysięcy złotych, wielokrotnie przekraczające wartość takiego samochodu. Były jednak przypadki, że auta były odholowane i złomowane przez gminę - potwierdza.
Wracając do opla. Temat jest znany w straży miejskiej: - Wysłaliśmy już pismo upominające właściciela tego pojazdu. Liczymy na to, że podejmie działania i auto zniknie.