Na początku grudnia jedno z mieszkań przy ul. Podchorążych odwiedził mężczyzna podający się za przedstawiciela Zakładu Instalacji Gazowych. Obwieścił, że sprawdza stan techniczny piecyków. W lokalu przebywała starsza osoba. Nie chciała go wpuścić. Zapytała o ogłoszenie informujące o przeglądzie. Odpowiednio wcześniej spółdzielnia zawsze takie wywieszała - zauważyła. Akwizytor nie odpowiedział.
Zbył także kolejne pytanie, o identyfikator. - Dokumenty mam w teczce, mogę pokazać, ale szkoda czasu - odparł i ruszył w kierunku łazienki. Tam zdemontował obudowę piecyka, rzucił na niego okiem i natychmiast postawił diagnozę: urządzenie jest stare, ma pękniętą nagrzewnicę i powinno być jak najszybciej wymienione. - Niemożliwe, piecyk poddawany jest regularnym przeglądom - zaprotestował domownik. Mężczyzna po raz kolejny zignorował jego słowa.
Szczelność kuchenki gazowej w ogóle go nie interesowała, podobnie jak sprawy dotyczące wentylacji. Wychodząc, wręczył domownikowi ulotkę w formie zawiadomienia oraz zachęcił do rychłej wymiany piecyka, czym może się oczywiście zająć, pod warunkiem, że właściciel mieszkania nie zalega z opłatami za gaz i czynsz.
Gdy pan Rafał, czytelnik, który poinformował nas o sprawie, wrócił do domu i usłyszał, co się wydarzyło pod jego nieobecność, od razu wybrał numer spółdzielni. Okazało się, że nikt w ich imieniu nie sprawdzał piecyków, i że nie jest pierwszą osobą, która o to pyta.
Okazało się, że nikt w imieniu spółdzielni nie sprawdzał piecyków
- Postanowiłem przeprowadzić niewielkie śledztwo - opowiada. - Na ulotce nie było żadnych informacji poza numerem telefonu firmy. Zadzwoniłem pod niego i tak poprowadziłem rozmowę, że słuchawka została przekazana "kierownikowi", który próbował dopytać, po co mi nazwa firmy czy NIP. Sugerował, że może pojawić się u mnie w umówionym terminie. W końcu niechętnie podał mi NIP.
Pan Rafał ustalił, że firma nazywa się ZBG Zakład Budowlano Gazowy Natalia Trembecka, istnieje od 2013 roku i ma siedzibę w Oławie. - W internecie natknąłem się na artykuły o niej. Ludzie ostrzegali się przed "oszustwem na piecyk" - przestrzega mieszkańców Krosna przed "akwizytorami" firmy.
O próbie oszustwa przekonany jest także 62-letni mieszkaniec ul. Lelewela (dane do wiadomości redakcji). Kilka dni temu w jego mieszkaniu zadzwonił domofon. Mężczyzna stojący pod drzwiami poprosił o wpuszczenie do klatki. Tłumaczył, że ma ogłoszenie dla mieszkańców. - Pomyślałem, że to ktoś ze spółdzielni rozwiesza informacje na tablicy, dlatego mu otworzyłem - wyjaśnia.
Nie upłynęła nawet minuta, a około 30-letni mężczyzna znalazł się pod drzwiami mieszkania naszego czytelnika, na czwartym piętrze. - Chciałem uprzedzić, że niedługo będziemy wymienić drzwi u sąsiadów dwa piętra niżej i możemy trochę hałasować, za co z góry przepraszam - oznajmił.
- A może i my pomyślimy o wymianie drzwi? - żona czytelnika połknęła haczyk. - Ależ oczywiście, nie ma żadnego problemu. Tylko trzeba się decydować od razu. Akurat jest promocja i drzwi kosztują 700 zł, normalnie - 1300 zł - otworzył zeszyt, gotowy do wpisania małżeństwa na listę klientów.
Uważajcie proszę na takie osoby. Domyślam się, że mają doskonałe rozeznanie, kto mieszka w danym lokalu.
- W zeszycie znajdowały się dwie rzeczy, na które od razu zwróciłem uwagę: obrazek Matki Boskiej oraz serduszko WOŚP, które miały zapewne wzbudzić zaufanie - przypuszcza czytelnik. 62-latek wyhamował zmierzającą w kierunku zostawienia zadatku rozmowę. - Musimy się zastanowić. Proszę zostawić wizytówkę, jeśli się zdecydujemy, zadzownię do pana - powiedział.
- Nie, nie, nie! Nie ma czasu, albo się państwo decydujecie teraz, albo nie mamy o czym rozmawiać - nalegał mężczyzna. Czytelnik domyślił się już, że podający się za montera drzwi gość, może nie mieć czystych intencji. Ponowił więc prośbę o dane kontaktowe. Mężczyzna zamknął zeszyt, podziękował i prędko zbiegł po schodach. Nie zapukał do żadnych innych drzwi. Wybiegł z klatki jak poparzony i zniknął.
- Uważajcie proszę na takie osoby - przestrzega czytelnik. Domyślam się, że mają doskonałe rozeznanie, kto mieszka w danym lokalu. Szukają ludzi starszych, wmawiając im, że przed końcem roku są wyjątkowe okazje i przekonując, że bardzo czegoś potrzebują. Tym razem mu się nie udało, ale w innym bloku lub na innym osiedlu ktoś zostawi mu 200 czy 300 zł zaliczki, ktoś następny tyle samo i w łatwy sposób "zarobi" całkiem niezłą sumę .
Witam. To samo było w wieżowcu przy ulicy Mickiewicza. Ktoś pukał do drzwi facet powiedział, że z góry przeprasza za hałas w dniu jutrzejszym piętro wyżej , po czym zbiegł po schodach. Zdziwiło mnie to. Żadnych hałasów nie było
Na Naftowej też chodził ten gość wciskając kit o odczycie liczników z prognozowanych na bieżące a także proponując przy tym nową umowę!!! OSZUST
Ok 2-3 tygodnie temu u nas w bloku była podobna sytuacja z "tym hałasem z powodu wymiany drzwi u sąsiadów".
Najpierw był domofon, żeby otworzyć drzwi do klatki schodowej. Po zapytaniu komu, usłyszałem odpowiedź - obsługa techniczna, ja jeszcze dopytując czy ze spółdzielni, usłyszałem odpowiedź, że nie - więc nie otwarłem drzwi. Zszedłem do skrzynki pocztowej, mijając się z nieznajomym mężczyzną, zapytałem kto mu otworzył drzwi do klatki? Odpowiedział, że ktoś wychodził to wszedł (co było nieprawdą, bo nikt wtedy nie wychodził z klatki). Był już w bloku więc rozpoczynał swoje działanie. Jedna sąsiadka nie otworzyła drzwi do mieszkania, to tłumaczył zza drzwi o tej wymianie drzwi i hałasie. Ja doszedłem do wniosku, skoro jakiś przedstawiciel firmy, to powiedziałem mu niech pokaże identyfikator i jakąś wizytówkę, usłyszałem czy z policji jestem? Moja odpowiedź była przecząca, ale że mogę zaraz zadzwonić na policję, a on powiedział, że już powinienem zadzwonić. Jeszcze do jednego mieszkania poszedł poinformować, ale widząc mnie, że nadal stoję na klatce schodowej, zrezygnował z dalszego informowania i nawrócił się w stronę wyjścia i będąc już przy drzwiach wyjściowych jego kultura osobista zmieniła się radykalnie, bo nie mając już nikogo przed sobą a drzwiami wyjściowymi z bloku, wtedy usłyszałem "teraz to mnie możesz w d..ę pocałować" i szybko wybiegł.
Bądźmy ostrożni i nie bądźmy naiwni na podstępne podejście oszustów i naciągaczy.
Nie dajmy uśpić naszej czujności i dbajmy o własne i sąsiadów mieszkania i piwnice, a teraz okres świąteczny, to żniwa dla oszustów i złodziei.
Odnośnie przedstawicieli firmy Energie2 zgłosiłam to na Policję ze podają się za pracowników PGE Jasło a sami jeżdżą busem RJA. Bylo ich pięciu rozdzielają się i bardzo szybko przemieszczają się po osiedlach. Jak wcześniej wspomniałam Policjant przyjął zgłoszenie i poinformował mnie ze nie działają nie zgodnie z prawem bo maja wykupione udziały w PGE. Tylko następstwem podpisania z nimi umowy płacisz dwa rachunki. Jeden dla nich drugi dla PGE. Ja na szczęście podziękowałam im ale sąsiadka podpisała umowę. Bądźcie czujni.
hugrid, i u nas bylo podobnie, teraz juz wiem kim był ten gość. Z ta roznica ze nie spytalam wogle o co chodzi, dopiero pozniej nie dawalo mi to spokoju. I tak owszem, wiedza kogo i gdzie odwiedzic, jestesmy nowi w bloku, nie pierwszy raz juz ktos obcy nas odwiedza...od teraz koniec z otwieraniem nieznajomym prócz spoldzielni...Poznym popoludniem dzwonek do drzwi, drzwi od domofonu pewnie byly otwarte...nawet swiatla na klatce nie zapalil, i co mnie zdziwilo tez ze wogle sie nie przedstawil..., oraz nie byl u sasiadow, pytalam, nikogo takiego nie bylo. poinformowal ze bedzie glosno na klatce w przyszlym tygodniu. Ja ok, o nic wiecej nie spytalam. On tez zrezygnowal raczej widzac moj brak zainteresowania. I tyle, na szczescie...takze strzezcie sie
Dodam jeszcze do komentarza dot. Energie2, że gostek rozpoczyna rozmowę o zdalnym odczycie liczników i zmianie faktur z prognoz na bieżące. Zapytałęm go kim jest i kogo reprezentuje, jak odpowiedział, że jakieś dziwne Biuro Rozliczeniowe z Rzeszowa, z góry podziękowałem za ich "wspaniałą" propozycję. Jednym słowem: pogonić.
Miałam okazję spotkać się z p.Jackiem P. działającym w imieniu firmy Energie2 "buszującym" w Krośnie. Ma on taką metodę działania - opowiada, że jego firma prowadzi tylko rozliczenia dla PGE i proponuje zmianę rozliczeń z prognozowanych na bieżące. Po przygotowaniu umowy dokładnie ją przeczytałem i odmówiłam podpisu pomimo upierania się tego pana w tym, że jest tak jak mówi choć w umowie wyraźnie była określona zmiana dostawcy prądu z PGE na Energie2. W wyniku kategorycznej odmowy podpisania podarł przygotowaną umowę i pozostawił "śmieci" w moim mieszkaniu. O tym,że jest to powszechnie stosowana przez tą firmę metoda można poczytać:
https://f.kafeteria.pl/temat/f1/energie2-czy-ktos-sie-z-tym-spotkal-p_5981147
Zawiadomiłem o tym Energie2 e-mailem, nie otrzymałem potwierdzenia odczytu wiadomości i oczywiście żadnej odpowiedzi. OSTRZEGAM - NIE PODPISYWAĆ ŻADNYCH UMÓW PRZED ICH DOKŁADNĄ ANALIZĄ.
Tak. Kilka dni temu coś podobnego było w bloku przy ul Boh.Westerplatte 17.
Codził gość i mówił coś, że będą hałasować, bo coś tam wymieniają. Nie zwróciłem uwagi na to, ale zdziwiło mnie że po RAZ PIERWSZY KTOŚ przeprasza za hałasy!
Normalnie to mieszkańcy tak hałasują - remonty itp. że głowa boli, ale nigdy nikt nie przepraszał.
WIĘC UWAŻAJCIE!!! ZŁODZIEJE I OSZUŚCI NIE ŚPIĄ.
Na osiedlu Staszica było podobnie - i w sprawie piecyków, i w sprawie drzwi.