Damiana Junga poznaliśmy rok temu dzięki Fundacji Aktywnej Rehabilitacji w Rzeszowie. Służył nam za przewodnika, gdy tworzyliśmy mapę miejsc, w których osoby niepełnosprawne napotykają utrudnienia (patrz: Miasto wysokich progów. Krosno z wózka inwalidzkiego). I to nie przez przypadek – Damian ma świetnie opanowaną technikę jazdy na wózku, bierze nawet udział w wyścigach osób niepełnosprawnych.
Z jednej strony to dlatego, że na skutek wrodzonej wady kręgosłupa (w czwartym tygodniu ciąży pojawiła sie u niego przepuklina oponowo – rdzeniowa) na wózku porusza się od zawsze. Z drugiej – 21-letni mieszkaniec Iwonicza ma w sobie wiele determinacji i wiary, która przekłada się na jego możliwości.
Jednak niezależnie od tego, jak sprawnie Damian poruszałby się na wózku, zawsze będzie on dla niego pewnym ograniczeniem. Aby się uniezależnić i samemu móc docierać w takie miejsca, jak uczelnia, praca czy po prostu oddalony od domu sklep, student informatyki na krośnieńskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej (PWSZ) zapragnął wyposażyć się w ręcznie napędzany specjalistyczny rower XCR, tak zwany handbike.
Marzenie wydawało się prawie nieosiągalnie, bo koszt takiej maszyny w dobrej jakości to około 20 tys. zł. Połowę tej pokaźnej sumy pokrył na szczęście Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ale trzeba było znaleźć sposób za zdobycie pozostałych pieniędzy.
Damianowi udało się to w 4 dni. Na jego konto w serwisie crowdfundigowym pomagam.pl trafiło ponad 12 tys. zł., przekraczając o 5% wymaganą sumę.
Od maja (kiedy odbyła się zbiórka internetowa) Damian zaczął urealniać swoje marzenie. Znalazł pojazd idealny dla siebie – rower półterenowy, którym można się w miarę szybko poruszać, a do bagażnika włożyć wózek potrzebny do przemieszczania się na miejscu.
Trzykołowiec ma „tylko” 8 przekładni biegowych, czyli o 3 mniej niż miałby rower, który pierwotnie zamierzał kupić Damian. Dzięki temu ostatecznie wybrany sprzęt był niewiele tańszy i za zebrane pieniądze przyszły informatyk będzie mógł się jeszcze zaopatrzyć w potrzebny do jazdy sprzęt (taki jak kask, odpowiednia odzież wierzchnia czy odblaski).
Od początku października Damian zrobił na swoim handbike’u już ponad 100 km. Jeździ głównie po Iwoniczu, bo jak mówi, jest tam wiele szerokich i mało uczęszczanych alejek, które świetnie nadają się do jazdy trzykołowym rowerem. Kilka razy był także w Iwoniczu Zdroju i objechał pętlę Iwonicz – Lubatowa – Rogi – Iwonicz Zdrój. I najważniejsze – dojechał na punkt widokowy na Przymiarkach, co okazało się dla niepełnosprawnego rowerzysty wielkim osiągnięciem. - Wózkiem bym tam nie dojechał, bo jest zdecydowanie za stromo – tłumaczy.
Damian na handbike’u zamierza dojeżdżać do Krosna (przez Suchodół) na uczelnię i – może już niebawem – do pracy. Ten pomysł poczeka jednak prawdopodobnie do wiosny, bo żeby móc się przeprawiać rowerem przez obwodnicę czy radzić sobie w trudnych warunkach pogodowych, chłopak woli najpierw bardzo dobrze opanować samą jazdę. A to, jak tłumaczy, nie jest takie proste.
- Podczas jazdy na wózku działają głównie mięśnie klatki piersiowej i górnych partii ręki. A na rowerze pracują praktycznie całe ręce. Trzeba się też nauczyć wsiadać na rower i zsiadać z niego na wózek. Opatentowałem już różne sposoby i teraz robię to bez niczyjej pomocy – mówi nasz rozmówca i prezentuje, jak to wygląda w praktyce.
Oby w Krośnie jak najszybciej powstała sieć szerokich ściezek dla rowerzystów, także dla takich rowerów, łączących wszystkie dzielnice miasta. Najlepiej niezależnych od głównych dróg. Może nawet rowerowa obwodnica miasta.
W okolicy widuje kogoś kto porusza się podobnym sprzętem, ale sylwetka jest prawie leżąca . Domyślam się, że to jakaś werja wyczynowa do sportowej jazdy szosowej. A w przypadku Pana Damiana pozostaje jedynie życzyć szerokości. Może kiedyś spotkamy się na trasie :)
Pozdrawiam