Restaurant Day to pomysł zaczerpnięty z Finlandii. Tam po raz pierwszy w 2011 roku powstały jednodniowe restauracje, prowadzone przez cukierników-amatorów. Od tamtego czasu popularność tej idei rośnie z każdą edycją. Szybko wyszła poza granice Finlandii.
Tego dnia swój lokal otworzyć może każdy, słodki straganik można postawić niemal wszędzie. Wszystko zależy od pomysłowości jednodniowych "szefów kuchni".
W ciągu roku mają miejsce cztery edycje Restaurant Day. Terminy ustalone zostały z góry przez twórców idei. Najbliższy wypada w niedzielę (18.08). Po raz pierwszy atrakcje związane z cukierniczym świętem rodem z kraju reniferów będą mogli poznać krośnianie. Na Rynku stanie jednodniowa cukiernia "Słodki Rynek".
Jej właścicielki to dwie Anie. Ich lokal stanie w pobliżu fontanny, dziewczyny będą serwować słodkości od 13.00 do ostatniego okrucha.
- Będziemy sprzedawać nasze wyroby, które wcześniej upieczemy w naszych domach. Wszystko będzie słodkie: ciasta, ciasteczka, tarty, babeczki, muffinki, torty - wyliczają.
Taka ilość słodkości to mnóstwo pracy. - To co można było przygotować wcześniej, zaczęłyśmy robić już w środę. Właściwe pieczenie zaczynamy od rana w piątek, zajmie nam na pewno dwa dni. W niedzielę też będzie do zrobienia mnóstwo rzeczy - mówi jedna z dziewczyn - Anna Sowińska-Skiba. - Ale my bardzo lubimy piec, gotować i wszystko pięknie dekorować - to jedna z największych atrakcji, bo w Krośnie nie kładzie się zbyt dużego nacisku na dekorację wypieków.
- Włączając się w ideę Restaurant Day spełniam trochę swoje marzenie o kawiarni dla mam z dziećmi - dodaje.
Do Restaurant Day może przyłączyć się każdy. Trzeba się tylko zarejestrować na Restaurantday.org. Większą trudność mogą stanowić formalności w magistracie, gdzie należy zgłosić zajęcie kawałka miejsca na płycie Rynku. Do niedzieli czasu jest niewiele, ale kolejny Restaurant Day już za trzy miesiące, można więc o tym pomyśleć.
Krośnieńskie propagatorki idei jednodniowych restauracji przyznają, że nie liczą na zarobek: - Koszty produktów i fajnych dekoracji, które są dla nas bardzo istotne, na pewno przewyższą to, co zdołamy uzyskać ze sprzedaży, bo ceny za słodkości będą symboliczne. Obawiamy się raczej, że będziemy na minusie, ale to nic, to nie o zarobek chodzi. Chodzi o fajną zabawę, spotkanie, żeby coś na Rynku się działo, żeby fajnie spędzić niedzielne popołudnie. Nie wiemy do końca jak to się u nas przyjmie. Mamy jednak nadzieję, że takie wydarzenie stanie się w Krośnie cykliczne.
Restaurant Day, po piaskownicy i kurtynie wodnej, ma szansę stać się kolejną superatrakcją dla mieszkańców, czymś co zachęci ich do przyjścia na Rynek. Może przybrać formę pikniku - kto chce niech weźmie ze sobą leżak lub kocyk i odda się słodkiemu lenistwu, szczególnie że pogoda będzie sprzyjać.