Ranił nożem. Jest w areszcie, ma zarzuty

Sprawca zranienia nożem 17-latki najprawdopodobniej najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Tak zdecydował sąd. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: uszkodzenia ciała i kierowania gróźb karalnych.
Dramatycznie skończyła się sprzeczka pomiędzy dziewczyną i chłopakiem. Jest areszt, mężczyzna usłyszał zarzuty

Całe zajście miało miejsce w miniony wtorek (18.03) w I LO w Krośnie. Przed południem 20-latek przyszedł do szkoły, gdzie uczy się jego 17-letnia dziewczyna. Spotkali się na przerwie na korytarzu, w mało uczęszczanym miejscu. Po pewnym czasie doszło między nimi do sprzeczki. W pewnym momencie chłopak wyciągnął nóż, którym ranił dziewczynę w brzuch.

Rannej dziewczynie pierwszej pomocy udzieliła szkolna higienistka, a do szpitala zabrało ją pogotowie. Tam okazało się, że rany nie są groźne.

20-latek odwiedził dziewczynę w szkole, spotkali się w ustronnym miejscu

Sprawca - mieszkaniec Krosna został zatrzymany przez policjantów. W areszcie spędził 48 godzin. W tym czasie został przesłuchany przez prokuratora. Ten postawił mu dwa zarzuty: uszkodzenia ciała i kierowania gróźb karalnych. Wszczęte zostało dochodzenie w spawie całego zajścia.

- Groźby karalne to czyn ścigany z urzędu. Od lutego do marca było kilka tych gróźb. Mówił dziewczynie, że skończy z nią i ze sobą, pokazywał jej ten scyzoryk - mówi Janusz Ohar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Jak wyjaśnia, drugie z zarzucanych przestępstw teoretycznie jest ścigane z oskarżenia prywatnego, ponieważ obrażenia nie wymagały leczenia dłuższego niż 7 dni, ale ponieważ te dwie sprawy są ściśle ze sobą powiązane więc i ten czyn prokurator objął ściganiem z urzędu.

Całe zajście miało miejsce w I LO w Krośnie

Śledczy ustalili, że motywem działania 20-latka była chorobliwa zazdrość o dziewczynę. - On nie chciał jej stracić, chciał ją mieć wyłącznie dla siebie. Ona chciała jechać na wycieczkę, a on się temu sprzeciwił - zdradza prokurator.

Prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 20-latka na trzy miesiące. Sąd przychylił się do tego wniosku. - Zachodziła obawa, czy nie powtórzyłoby się to zachowanie. Zwłaszcza, że przystąpił już do realizacji swoich gróźb, choć zrobił to nieudolnie. Stąd decyzja o zastosowaniu takiego środka - tłumaczy Janusz Ohar. Obrońca sprawcy złożył jednak zażalenie na aresztowanie - rozpatrzy je sąd odwoławczy.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)