We wtorek (18.03) przed południem dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krośnie odebrał wezwanie do "Kopernika". Policję wzywała dyrekcja szkoły - chodziło o sprzeczkę między uczennicą i młodym mężczyzną, jej znajomym.
Jak ustalili policjanci, 20-letni mężczyzna przyszedł rano do szkoły. Pokłócił się z 17-letnią uczennicą II klasy liceum, swoją znajomą. W pewnym momencie mężczyzna zranił dziewczynę nożem w brzuch.
- Rozmawiali razem na przerwie, a potem się kłócili, on wyciągnął scyzoryk i ją zranił - relacjonuje świadek zdarzenia, chce pozostać anonimowy. - To się działo w pobliżu pokoju pielęgniarek. Dziewczyna poszła do gabinetu o własnych siłach, tam udzielono jej pierwszej pomocy.
W sprzeczce interweniowali uczniowie klasy, w której uczy się 17-latka. Rozdzielali kłócącą się dwójkę, spowodowali, że napastnik opuścił mury szkoły. Najprawdopodobniej nie spodziewali się, że może dojść do tak agresywnego zachowania. Dopiero po fakcie dowiedzieli się, że doszło do użycia noża.
Do szkoły wezwano pogotowie, 17-latka trafiła do szpitala. Na szczęście doznała niegroźnych, powierzchownych obrażeń, po badaniach mogła opuścić lecznicę. Na policji złożyła wyjaśnienia.
Policjanci ustalili kim jest 20-latek i kilkadziesiąt minut później zatrzymali go w okolicach szkoły. Mężczyzna był trzeźwy.
- Coś takiego wydarzyło się w Krośnie, w naszej szkole pierwszy raz. To było przerażające - mówi Ryszard Józefczyk, dyrektor I LO. Szczególnie że początkowo nie wiedziano jakie relacje łączą sprawcę i osobę poszkodowaną.
- To byli dobrzy znajomi, choć ich znajomość była taka trochę chorobliwa - zdradza nasz anonimowy rozmówca. - Chodzili ze sobą od dawna, on często przychodził ją odwiedzać, przesiadywali na klatce schodowej, gdzie dzisiaj doszło do kłótni - dodaje inna licealistka.
- Nie wiem z jakim zamiarem ten człowiek zranił tą dziewczynę. Ale miało to wymiar mocno emocjonalny, wyglądało groźnie - twierdzi dyrektor. W rozmowach między rówieśnikami mówi się, że motywem mogła być zazdrość.
Wejście do szkoły jest monitorowane, jednak jak przyznaje dyrektor - same kamery bezpieczeństwa nie zapewniają, pomagają jedynie ustalać sekwencję zdarzeń. - Temat bezpieczeństwa w szkole na pewno wróci. Będziemy rozmawiać z młodzieżą, rodzicami czy czują potrzebę wprowadzenia jakiegoś innego rodzaju monitorowania wejścia do szkoły - dodaje dyrektor.