Po 3,5 letniej nauce dyplomy licencjata odebrało blisko 70 studentów studiów stacjonarnych i tyleż samo studiów tzw. pomostowych. Uroczystość miała miejsce w środę (11.05) w auli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przy ul. Kazimierza Wielkiego.
- Jeszcze długa i nieprzewidywalna kariera przed państwem - zwracał się do absolwentów prof. Janusz Gruchała, rektor PWSZ. - Nie śmiem życzyć, aby za swoją pracę otrzymywali państwo godziwe wynagrodzenie, bo od wielu lat tego życzę i to życzenie się nie spełnia, więc może lepiej nie zapeszać. Życzę jednak, żebyście znajdowali satysfakcję w pracy, wdzięczne spojrzenie tych, którym służycie.
Rektor podkreślał, że kształcenie pielęgniarek jest procesem trudnym i odpowiedzialnym, głównie ze względu na bardzo rygorystyczne procedury: - Nawet jeżeli fingujemy jakieś czynności pielęgniarskie, to one muszą się odbywać według ustalonych procedur. Nie wolno w celach ćwiczeniowych założyć drugi raz gumowej rękawiczki, nawet jeżeli nic się z nią nie stało. Nie wolno podnieść igły, która spadła i użyć jej do ćwiczenia nawet na manekinie. Te procedury służą ratowaniu życia i zdrowia.
W imieniu wszystkich absolwentów mówił Kamil Libuszewski: - Osiągnęliśmy zamierzony cel, odchodzimy z naszej uczelni z dyplomem licencjata. Jesteśmy ogromnie wdzięczni nie tylko za przekazaną wiedzę i umiejętności, ale także towarzyszenie nam przez 3,5 roku w naszych problemach, smutkach i radościach. Dziękujemy za wyrozumiałość i konsekwencję wobec nas. Dziś spotykamy się w tym gronie po raz ostatni, rozjedziemy się w różne strony, ale nie boimy się przyszłości, bo wiemy, że włożony w nas potencjał przyniesie efekty i zaowocuje dobrym i spełnionym życiem.
Studenci nabywali praktycznych umiejętności na niemal wszystkich oddziałach tutejszego Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego, ale też w funkcjonującym od dwóch miesięcy w Krośnie hospicjum. Tam w opiece nad chorymi pomagały już cztery kilkunastoosobowe grupy. - Cieszymy się, że udało nam się rozpocząć współpracę z PWSZ - mówi ks. Marek Zarzyczny, dyrektor hospicjum. - Ten młody duch wnoszony przez studentów do tego szczególnego miejsca, gdzie przebywają osoby w stanie terminalnym, w opiece hospicyjnej, jest nieoceniony. Mamy nadzieję, że ta współpraca będzie trwała przez kolejne lata.
Absolwenci przekonywali, że nie wybrali tego zawodu przypadkowo, a z powołania. - To dość specyficzny zawód, tym bardziej dla chłopaka, ale pozwala realizować powołanie niesienia pomocy innym. Do tego zawodu trzeba być przekonanym, bo pracuje się z człowiekiem, który znalazł się w szczególnej sytuacji zdrowotnej - mówi Łukasz, który znalazł już zatrudnienie w Wojewódzkim Szpitalu Podkarpackim w Krośnie. Myśli jednak o kontynuowaniu studiów.
Podobnie zresztą jak inni studenci, bo narzekają, że ofert pracy jest dla nich bardzo mało: - Mamy tylko licencjat, a wszędzie nas pytają o kursy specjalizacyjne. Z tytułem magistra wszystko wygląda inaczej, dlatego nadal będę brnąć do celu - mówi Ewelina. Ukończyła studia stacjonarne z wyróżnieniem. - Lubię to co robię, robię to co lubię. Chciałabym pracować przy łóżku z pacjentem. Wielokrotnie doznałam wdzięczności ze strony pacjentów, to jest ogromne dowartościowanie. Taki zawód to niebo.
Takiego samego zdania są studenci, którzy uczą się dopiero na drugim roku pielęgniarstwa. Zgodnie z tradycją podczas tej samej uroczystości otrzymali czepki, złożyli ślubowanie.