Poznajcie „Życie psa na balkonie”. Krośnianin wydał drugą książkę

Jeśli po wydaniu pierwszej książki można się jeszcze zastanawiać, czy naprawdę jest się pisarzem, Tomasz Górski nie musi mieć już żadnych wątpliwości. Jego druga powieść "Życie psa na balkonie" prezentuje umiejętności młodego artysty w pełnej krasie.
Tomasz na co dzień mieszka w Krakowie, ale chętnie wraca do Krosna
Prywatne archiwum autora

Tomasz Górski ma 25 lat. Na co dzień mieszka i pracuje w Krakowie, ale regularnie odwiedza rodzinne Krosno i kawiarnię „Espresso”, w której czuje się jak w domu. Życie zawodowe związał z gastronomią, która towarzyszy mu już od czasów szkoły średniej. Natomiast literatura pojawiła się w życiu Tomka, gdy miał 17 lat. - Wraz z dojrzewaniem psychiczno-emocjonalnym po prostu zacząłem potrzebować słów, którymi mógłbym wyrazić swoje uczucia i myśli – tłumaczy pisarz po kilku latach.

Po pierwszej świadomie przeczytanej książce i wierszu chłopak zafascynował się literaturą do tego stopnia, że czytanie zaczęło zajmować znaczną część jego życia. Wtedy też pojawiła się myśl o pisaniu.

Najpierw spod pióra Tomka wyszły opowiadania, które były dla niego sprawdzianem pisarskich umiejętności. Później powstała pierwsza, opublikowana w 2017 roku powieść „Drag Adikt”, zainspirowana osobistym doświadczeniem walki z depresją. Pisaliśmy o niej tutaj.

W poniedziałek (8.07), po ponad dwóch latach od literackiego debiutu, na sklepowe półki trafia druga książka krośnianina. Powstała ona, jak mówi autor, między innymi pod presją stworzenia czegoś jeszcze, by upewnić się, że naprawdę można nazywać się pisarzem. – Łatwo napisać pierwszą książkę. O wiele trudniej pokazać, że to nie był wypadek przy pracy – twierdzi.

Młodego pisarza inspirują codzienne problemy i zdarzenia
Sonia Mossoczy

Po przekręceniu klucza

Pochmurny dzień. Stara kamienica. Mieszkanie na piętrze. W drzwiach słychać dźwięk przekręcanego klucza. Do środka wchodzi chłopak. Rzuca na podłogę plecak, z którego wysypuje się stos ulotek. Rozgląda się po mieszkaniu. Na podłodze leżą puste szklanki, butelki po wódce i wodzie mineralnej. Na szafce stoi gramofon. W powietrzu unosi się Walc Szostakowicza. Na łóżku, tuż pod oknem, leży człowiek przykryty kocem. Chłopak podchodzi do łóżka. – Ojciec, ojciec. Śpisz? – czytamy zaraz po otworzeniu czarno-niebieskiej okładki „Życia psa na balkonie”.

Krótka narracja zapowiada rozmowę dwudziestokilkuletniego syna z ojcem, alkoholikiem, z zawodu nauczycielem akademickim. Nerwowa z początku wymiana zdań (o czym świadczą zastosowane w tekście wulgaryzmy) stopniowo przeradza się w głęboką dyskusję na temat życia i krytycznej sytuacji bohaterów.

Do zwrotu wydarzeń dochodzi niespodziewanie za sprawą pozornie epizodycznej postaci – stojącej na balkonie sąsiadki. Po jej niezręcznym dla ojca pytaniu o żonę, zaczyna się kluczowy dla akcji powieści wątek abstrakcyjny, ostatecznie przepełniony dramatem po brzegi.

Zdjęcie balkonu w starej kamienicy zamieszczone na okładce wprowadza czytelnika w nastrój powieści
Zuzanna Radek

Tworząc powieść, której istotą jest rozmowa, Tomek inspirował się pisarzem, będącym dla niego jednym z mistrzów krótkiej formy – Ericiem Emmanuelem Schmittem, francuskim powieściopisarzem, autorem popularnej powieści "Oskar i pani Róża". Tomka szczególnie zachwyciło jego opowiadanie „Małe zbrodnie małżeńskie”, które ma formę zbliżoną do „Życia psa na balkonie”. – Byłem zafascynowany tym, że na oczach czytelnika przekręcają się klucze w drzwiach i zaczyna się autentyczna dyskusja. Tym, że w tak małej formie można zawrzeć tak wiele treści – wyjaśnia, popijając espresso.

Pochodzącemu z Krosna pisarzowi udało się osiągnąć bardzo podobny efekt. W niemal dwustu stronach naturalnie połączył problem choroby, dojrzałości, poczętego dziecka, ojcostwa (z dwóch perspektyw), trudnych relacji w rodzinie czy tworzenia literatury. Posłużył się prostym, adekwatnym do swoich bohaterów językiem, ale też udowodnił, że ma swój własny, przepełniony artyzmem styl.

Tomek stworzył uniwersalnych, ale i konkretnych bohaterów zmagających się ze współczesnymi problemami. Do ich kreacji posłużyła tęsknota autora za prawdziwą rozmową z ojcem, której tak naprawdę nigdy nie przeprowadził. – Pozwoliłem moim bohaterom na złość i krzyk, a później na wzajemne zrozumienie, by mieli okazję się pokochać choć jeden raz w życiu – zamyka swoją wypowiedź młody pisarz.

Książkę "Życie psa na balkonie" można nabyć:

ZOBACZ TEŻ W ARCHIWUM PORTALU
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)