W poniedziałek (9.09) około godz. 17:30 na ul. Łukasiewicza zderzyły się dwa samochody. 30-latka kierująca daewoo matiz na łuku drogi zjechała na przeciwległy pas ruchu, doprowadzając do czołowego zderzenia z samochodem marki Toyota Yaris, za kierownicą którego siedziała 46-letnia kobieta.
Obie panie doznały obrażeń, załoga pogotowia przetransportowała je do szpitala. Kobiety są mieszkankami powiatu krośnieńskiego. Były trzeźwe.
Ul. Łukasiewicza była zablokowana przez około dwie godziny.
Z kolei wieczorem, tuż przed godziną 20.00 strażacy zostali wezwani do palącego się samochodu przy ul. Oficerskiej.
Kierowca peugeota 307 akurat parkował swój samochód na placu pod blokiem, kiedy zauważył wydobywający się spod maski dym.
- Znalazłem wolne miejsce wśród samochodów, cofałem i nagle pojawił się dym - relacjonuje właściciel auta - 41-letni mieszkaniec Krosna. - Pod maską zobaczyłem ogień.
Kierowca wykazał się sporą rozwagą, bo szybko wyjechał jeszcze z parkingu na przyległy trawnik, by nie uszkodzić innych stojących samochodów. - Nagle płomień buchnął, zaczął palić się cały przód. Sąsiedzi przybiegli z gaśnicami, ale było już za późno. Zdążyłem jeszcze wyciągnąć z bagażnika kanister z benzyną do kosy i fotelik.
Na miejsce wezwano straż pożarną i policję.
- Samochód zaczął się palić od komory silnika. Pożar szybko rozprzestrzenił się i przedostał do wnętrza pojazdu - mówi bryg. Mariusz Kozak, naczelnik Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego KM PSP w Krośnie. - Strażacy zastali cały palący się samochód. Ugasili go, a dodatkowo schładzali jeszcze karoserię samochodu znajdującego się najbliżej.
Stojący nieopodal opel astra ucierpiał jednak nieco w pożarze. Nadpaliła się tylna część pojazdu: lampa, część błotnika i karoserii.
Właściciel podejrzewa, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Nie jest to wykluczone, choć strażacy wskazują na jeszcze inne możliwe przyczyny samozapłonu: - Ogień może się pojawić od opony, jeśli są zablokowane koła, ale powodem może być też rozszczelnienie instalacji paliwowej. Przy temperaturach panujących wewnątrz samochodu, jak jedna rzecz się zapali, to szybko palą się kolejne.