Ogień wybuchł w jednym z autokarów i zajął kolejne autobusy.
- Gdy strażacy przybyli na miejsce, okazało się, że pożar jest już mocno rozwinięty - relacjonuje mł. bryg. inż. Dariusz Gruszka, rzecznik krośnieńskiej straży pożarnej. - Ogień zajął trzy autobusy, a dwa kolejne były zagrożone. Strażacy ugasili pożar za pomocą prądów piany. Aby ogień się nie rozwinął, pianą polano również dwa pozostałe pojazdy.
Pierwsi, przypadkowi świadkowie pożaru wyjechali pozostałymi autobusami poza zagrożony teren. Akcję, która trwała trzy godziny, utrudniał wiatr. Pożar gasiło kilknaście zastępów straży pożarnej.
Trzy autokary spaliły się doszczętnie, dwa pozostałe są nadpalone. Wartość jednego autobusu waha się od 200 do nawet 600 tys. zł. Wszystkie pojazdy były ubezpieczone.
- Widziałem, jak jeden autokar wręcz wydzierano z płomieni - mówi świadek pożaru.
- Lekkomyślnie zachowali się ludzie, którzy stali za ogrodzeniem, patrzyli i nagrywali telefonami komórkowymi rozprzestrzeniający się ogień, nieświadomi tego, że to w każdej chwili może wybuchnąć i dojść do tragedii.
Przyczyna pożaru na razie nie została ustalona. Nie wiadomo, czy było to podpalenie, czy samozapłon z powodu uszkodzonej instalacji. Nad sprawą pracuje policja.
Firma Barbara prowadzi regularną linię autokarową na trasie Krosno–Jasło–Kraków. Ponadto wynajmują autokary i mikrobusy na okolicznościowe wyjazdy krajowe i międzynarodowe.
Mimo pożaru nie zostały odwołane żadne kursy przewoźnika. Wszystko przebiega zgodnie z rozkładem jazdy.
Ważne, że nikomu nic się nie stało i skończyło się na stratach materialnych, które pokryje ubezpieczenie.
Natomiast nigdy wcześniej nie miałem pojęcia, że w okolicach jest tyle imbecyli, którzy zrobili sobie widowisko z poażaru. Samochody gapiów zaparkowane wzdłuż ulicy 1000-lecia, w bramach huty, na chodnikach - i co najważniejsze - blokujące dojazd służb ratowniczych. Ludzie czy wy jesteście normalni?