Na kilka dni przed planowaną akcją, na szybach wystaw sklepowych w centrum miasta pojawiły się niecodzienne nekrologi: "Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w roku 2000, przeżywszy lat 600 zmarł dzięki usilnym staraniom władz miasta - Krośnieński Rynek. Pożegnanie zmarłego na miejscu wiecznego spoczynku dnia 21 marca br. o godz. 10.00. Na ten smutny obrzęd zaprasza pogrążony w smutku i żałobie KOKS - Komitet Obrony Krośnieńskiej Starówki".
O godzinie 10.00 na rynko zgromadziło się kilkaset osób. W większości młodzież, która w tym dniu obchodziła Dzień Wagarowicza, ale także kupcy, mieszkańcy Starówki i w ogóle Krosna. Licznie obecni dziennikarze wysłuchują organizatorów akcji: - Sklepy w centrum miasta zostaną zamknięte na godzinę, a my zapalimy na rynku znicze. Będzie to symboliczny pogrzeb Starówki. Jest to forma pewnego protestu, którą wyrażamy właśnie w ten sposób. Myślę, że jest ona wynikiem dużego rozgoryczenia jakie panuje w mieście, a szczególnie na krośnieńskiej Starówce. To nie jest kwestia tylko prac na Starówce, ale ogólnej sytuacji w Krośnie - oświadczył Jan Staniek z KOKS-u.
Przedstawiciele Komitetu tłumaczą: - Wykopaliska w centrum starówki przyczyniły się m.in. do spadku obrotów w sklepach, niszczenia kamienic, w ciągu kilku miesięcy zamarło życie w centrum miasta. To niegdyś gwarne miejsce zamieniono w gigantyczną hałdę ziemi. Prowadzący wykopaliska nie wziął pod uwagę faktu, że prowadzi prace w samym centrum miasta.
- Dwa tygodnie temu wysłaliśmy apel do prezydenta miasta i rady miejskiej, w którym przedstawiamy wszystkie nasze problemy. Pod apelem podpisało się 112 instytucji i osób pracujących, mieszkających i związanych bezpośrednio ze starówką. Do dziś nie mamy odpowiedzi. Krośnieński rynek powinien tętnić życiem, powinno się o niego dbać, a jest odwrotnie - mówi Jan Staniek z KOKS. - To jest pierwsza akcja. Najpierw chcieliśmy rozmawiać z władzami miasta, ale to w żaden sposób się nie udało. Rozmowy były tylko z panem dyrektorem muzeum, Janem Garncarskim (muzeum prowadzi prace - przyp. AK). Proponował jedno: "dajcie pieniądze, to ja będę robił, albo sami weźcie łopaty i pracujcie". Taka współpraca nam się w ogóle nie podoba.
Po godzinie 10.00 mieszkańcy przeszli środkową drogą rynku, po czym zapalili pod ogrodzeniem prac archeologicznych znicze, przywiesili nekrologi. Był to symbol pogrzebu krośnieńskiego rynku.
Swoich negatywnych postaw nie kryli starsi mieszkańcy Krosna: - Władze miasta doprowadziły śródmieście do takiego stanu, że robi się to skansenem galicyjskiego dziadostwa, takiego typowo przedwojennego - mówili zdenerwowani. - Przyjechali do mnie znajomi zza granicy i nie poznali tego Krosna co było kiedyś. Idą przez rynek, a tu hałda ziemi, na górze trawa rośnie. Proponowali ironicznie, żeby tą ziemią zasypać Starówkę i posiać trawę na niej - opowiada jeden z Krośnian obecny na rynku.
Grzegorz Guzik, właściciel jednej z kamienic: - Jak rozmawiam ze starszymi ludźmi z okresu przedwojennego, to mówią, że tak patrząc na te kamieniczki krośnieńskie dzisiaj "od podszewki" czyli z tych bocznych uliczek, to przypomina to dokładnie czasy, kiedy pewna grupa społeczna rządziła Krosnem przed wojną i tak samo dzisiaj to zaczyna wyglądać.
- To jest faktycznie unieruchomienie całego miasta na dwa lata. Tak się nie robi. Proszę sobie wyobrazić na przykład Kraków taki rozkopany. Co by na to mieszkańcy Krakowa zrobili - zauważył Roman Buchta, z Unii Przedsiębiorców i Właścicieli Nieruchomości, były prezydent Krosna (Unia Wolności).
- To, że w Krośnie dzieje się źle odczuwają wszyscy, tylko mało jest ludzi, którzy odważają się mówić o tym. Starzy mieszkańcy Krosna nie pamiętają tak zniszczonej Starówki, nawet po wojnie... - skomentowała obecną sytuację jakaś pani.
Zarząd miasta skrytykował akcję: - My oficjalnie o niczym nie wiemy. Potraktowaliśmy informację o tej akcji jako anonim, bo tak naprawdę nikt się pod nią nie podpisał. W rejestrze stowarzyszeń nie ma takiego komitetu. Wszelkie akcje na Rynku będą nielegalne, bo nikt nie zwracał się o zgodę - powiedział "Gazecie Wyborczej" Jacek Wołek, wiceprezydent Krosna (Liga Republikańska). Później przyznał jednak: - Wszystkim nam zależy, aby jak najszybciej zakończyć to badanie, które troszkę utrudnia, trochę wprowadza chaosu i zamieszania. Prezydent Roman Zimka w dniu akcji był w ogóle nieuchwytny.
Modernizacja krośnieńskiego rynku planowana była już od kilku dobrych lat. Rynek miał się stać centrum handlowo-spacerowym, miejscem reprezentacyjnym. Zanim jednak rozpoczęto prace modernizacyjne rynku, miasto musiało się podjąć przeprowadzenia badań archeologicznych (jest to obowiązek właściciela nieruchomości, nie było możliwości remontowania płyty rynku bez badań archeologicznych - przyp. AK).
Prace rozpoczęły się w czerwcu 1999 roku. Władze miasta planowały, że badania zakończą się ostatecznie w sierpniu 1999 roku. - Nikt się nie spodziewał, że Muzeum Okręgowe, które wygrało przetarg na badania, wykopie takie "skarby" czyli elementy budowli, które prawdopodobnie było ratuszem albo inną budowlą, być może sukiennicami - tłumaczył przedłużenie prac prezydent Krosna Roman Zimka w audycji radiowej.
Dotychczas wykopaliska prowadzone były we wschodniej części rynku (tj. po stronie akacji, pod którymi znajdowały się ławki) i objęły swoim zasięgiem 9 arów powierzchni. W związku z szerokim zakresem prac i dużą miąższością nawarstwień (piwnice mogą sięgać kilku metrów głębokości) oraz koniecznością bardzo dokładnej eksploracji, badania tej części rynku trwały do końca października. W roku 2000 zostanie przebadana druga strona rynku wraz i z częścią ratusza wchodzącą pod asfaltową jezdnię. Prawdopodobne obecne wykopaliska nie zostaną przysypane, po odkryciu kolejnych fragmentów ratusza, archeolodzy będą chcieli odtworzyć całościowy plan umiejscowienia ratusza w rynku (pomogą w tym zdjęcia lotnicze). Taki plan doprowadzi ostatecznie do tego, że rozkopany będzie cały rynek.
- My nie jesteśmy absolutnie przeciwni pracom archeologicznym - wyjaśniają stanowczo przedstawiciele Komitetu Obrony Starówki. - Nikt tego nie neguje! Ale to trzeba robić z głową! Tak, żeby być jak najmniej uciążliwym. Oto nam tylko chodzi. Skończmy najpierw jedną stronę, weźmy się dopiero za drugą. A w tym roku obie strony mają być rozgrzebane. A tak, widzimy jak nasze pieniądze - niemałe - marnują się. Co więcej, jeśli my tracimy - jako właściciele sklepów na Starówce - traci też budżet miasta. Są to konkretne złotówki, które nie wpływają do naszych kieszeni, jak i do budżetu miasta.
Za 4 miesiące na północno-wschodniej płycie rynku zostanie położona nowa nawierzchnia - zapowiada tymczasem zarząd miasta Krosna. Konieczne będzie jednak przeprowadzenie prac archeologicznych w drugiej części rynku (tam, gdzie obecnie są drzewa, klomby i ławki - tzw. część zielona rynku). Prawdopodobnie potrwają one do lipca.
Przed godziną 11.00 rynek powoli opuszczali protestujący. Akcja przebiegła spokojnie.
O tym jak przebiegały prace latem 1999 roku pisaliśmy tutaj,