Zwykle ogródki rozstawiane były na majowy weekend. Teraz ocieplenie, zaskakujące nie tyle porą roku, co skalą, zachęca do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Na Rynku oblegane są już ławeczki, aż prosi się o stoliki przy restauracjach.
- Termin rozstawienia ogródków tak naprawdę zależy od samych restauratorów - mówi Marta Rymar - Miejski Konserwator Zabytków, który wydaje zgody na ogródki. - Przyjęte jest, że sezon rusza od majowego weekendu, ale właściciele mogą rozłożyć je wcześniej, kiedy tylko zrobi się ciepło, kiedy podpiszą umowy z miastem.
Większość ogródków pojawi się na majowy weekend, ale niektóre restauracje zapowiadają, że krzesełka i stoliki pod parasolami przywiezione zostaną w ciągu kilku dni, by klienci mogli z nich korzystać już w przyszłym tygodniu.
Wszystkie restauracje otrzymały zgodę na ogródki pod pewnymi warunkami. Najważniejszym, znanym od roku jest wykładzina, tzw. sztuczna trawa. Ma przede wszystkim zabezpieczyć wymienione płyty granitowe przed zarysowaniami i zabrudzeniami.
Już w ubiegłym roku mieli rozkładać ją wszyscy, ale do wytycznych zastosowało się zaledwie dwóch właścicieli. Ze względu na przeciągający się remont rynku, miasto zgodziło się jednak, by wykładzinę dał ten, kto chce. Efekty można było obserwować po zakończeniu sezonu - na niezabezpieczonych płytach pozostały tłuste i rdzawe plamy.
W tym roku taryfy ulgowej nie będzie. - Sztuczna trawa musi być - podkreśla Marta Rymar. Restauratorom znane są też inne wytyczne: zero sztuczności, same naturalne materiały. - Nie może być np. plastikowych krzeseł, wszystkie elementy jak krzesła czy płotki mają być drewniane. Całość ma być zharmonizowana. Ale to standard od wielu lat.
- Zaproponowałam też właścicielom, aby w drewnianych ramkach postawili przed wejściem menu swojej restauracji - dodaje Marta Rymar.