Ostatnie dni wakacji: słońce, wino i turystyka

- To był wspaniały weekend - oceniają organizatorzy Wyszehradzkiego Festiwalu Wina i Turystyki (26-28.08). - Krośnieński Rynek zamienił się w salon, byli pięknie ubrani ludzie i interesujące rozmowy. Zobacz zdjęcia.

Odchodzące lato pokazało się z jak najlepszej strony. Wakacyjna aura sprawiła, że krośnianie chętnie wyszli z domów, przybyli na Starówkę, gdzie włączyli się do wspólnej zabawy. Wyszehradzki Festiwal Wina i Turystyki - impreza organizowana na bazie poprzednich Festiwali Win Węgierskich im. Roberta Portiusa - zanotowała wielki sukces.

Zbigniew Ungeheuer - prezes Stowarzyszenia Portius

- Gdy zaczynała się nasza przygoda z historią Portiusa, największego importera win węgierskich na północ od Karpat, naszego patrona, mówiłem, że Festiwal nasz widzę ogromny - mówi Zbigniew Ungeheuer, prezes Stowarzyszenia Portius, organizator imprezy. Jego marzenie właśnie się spełnia. - Od 10 lat pracowaliśmy, aby coś takiego stworzyć, ściągnąć do Krosna ludzi, zorganizować coś na wzór Oktoberfest w Monachium. Choć nie można tych dwóch imprez porównywać, cieszę się, że Festiwal zaczyna przybierać wersję cyklicznego spotkania ludzi kochających wino.

Tym razem, oprócz win węgierskich, w Krośnie zaprezentowano także wina z Czech i Słowacji. To za sprawą charakteru imprezy, bowiem państwa te, wraz z Polską, tworzą Grupę Wyszehradzką.

Degustacje trunków ze szlachetnej winorośli odbywały się w rozstawionych na płycie Rynku "minimiasteczkach" poszczególnych krajów, ale też podczas płatnych degustacji.

Nowością w Wyszehradzkim Festiwalu Wina i Turystyki była sprzedaż wina za nabyte w specjalnie przygotowanych kasach kupony. Organizatorzy przyznają, że sposób ten okazał się kłopotem. - Spowodowało to sporo zamieszania, niezrozumienia i na pewno też w znaczący sposób zmniejszyło sprzedaż. Pod tym względem, jako organizatorzy, zostaliśmy mocno skrytykowani - mówi Paweł Ungeheuer, współorganizator. - Kupony to jednak nie jest nasz pomysł. Takie rozwiązanie, w formie kuponów bądź żetonów, funkcjonuje na wszystkich festiwalach wina, na których byłem. Chciałem wprowadzić do Krosna sprawdzone metody, ale okazało się to być zbyt kłopotliwe - tłumaczy.

Paweł Ungeheuer ze Stowarzyszenia Portius, organizator imprezy

Symbolem tegorocznego Festiwalu była wielka beczka z tokajem. Nie była to zwykła beczka - to prezent od państwa węgierskiego dla Stowarzyszenia Portius. W ten sposób Węgry okazały szacunek dla zasług krośnieńskiego Stowarzyszania w kultywowaniu więzi między obydwoma narodami.

RCKP - uroczyste rozpoczęcie Wyszehradzkiego Festiwalu Win i Turystyki oraz odbywających się w tym samym czasie Karpackich Klimatów. Z prawej strony beczka, którą Stowarzyszenie Portius otrzymało od Węgier

Beczka została wykonana z 300-letniego dębu, mieści się w niej 136-litrów tokaju. - Trudno wyobrazić sobie większy ukłon ze strony Węgier dla naszego skromnego Stowarzyszenia. To świadectwo ogromnych związków polsko-węgierskich i szacunku dla naszej pracy - mówił Zbigniew Ungeheuer. - Obecny na Festiwalu prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, honorowy członek Stowarzyszenia Portius powiedział, że jest to rzecz bez precedensu, aby skromnemu stowarzyszeniu państwo przekazywało prezent - relacjonował.

Beczka, która trafiła do Krosna, jest jedną z dwóch, jakie przyjechały od węgierskich bratanków do Polski. Mniejsza, 10-litrowa, trafiła do rąk premiera Donalda Tuska od premiera Węgier Viktora Orbána w czasie przekazywania przewodnictwa w Radzie Europy. - W zamian otrzymaliśmy jeden z najpiękniejszych prezentów - szablę. I tu sprawdza się powiedzenie "Polak, Węgier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki" - mówiła Enikő Győri, wiceminister Spraw Zagranicznych Węgier.

Każdy z wystawiających się na Festiwalu krajów miał okazję do prezentacji swoich walorów turystycznych

Festiwal to jednak nie tylko wina - dopełnieniem tej dominującej branży - była prezentacja ofert turystycznych wszystkich zrzeszonych w Grupie Wyszehradzkiej krajów, ale też degustacja tradycyjnej kuchni.

Organizatorzy imprezy nie kryją zadowolenia, cieszą się przede wszystkim z frekwencji, która była wysoka jak nigdy dotąd, ale też z przebiegu Festiwalu. - Tylu ludzi na Rynku w Krośnie nie widziałem jak żyję. Nie potrafię oszacować, ale wydaje mi się, że w kulminacyjnym momencie było tam jednocześnie z 10 tysięcy osób - podsumowuje Paweł Ungeheuer.

Obcowanie ze sztuką, degustacje win to rozrywka, którą coraz częściej wybierają krośnianie

- Rynek w małym mieście - Krośnie - stał się salonem - ocenia. - To była impreza, na którą przyszli ciekawi ludzie, piękne ubrane panie, przystojni panowie, toczyły się interesujące rozmowy. To niezwykłe, ponieważ w miastach tej wielkości, imprezy często mają znacznie niższy poziom kulturalny. Tutaj, styl imprezy został narzucony przez mniejszość, towarzystwo, które wspaniale się bawiło. To było urzekające i dało mi ogromną satysfakcję.

- To, co oglądałem na Rynku w Krośnie przez te trzy dni, było wspaniałe - komentuje z kolei Zbigniew Ungeheuer. - Zdarza się, że 100 razy się coś nie uda, ale tym razem chyba się udało. Jestem zachwycony, bo Rynek był pełen ludzi, wszyscy byli zadowoleni, mieli kieliszki w rękach i szczery uśmiech na twarzy.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)