Na niewybuch natrafiono w czwartek (12.11) w okolicach ul. Lotników, podczas ściągania spychaczem wierzchniej warstwy ziemi. Miejsce znalezienia bomby o średnicy około 200 mm i długości niemal metra zostało zabezpieczone przez policję, a następnie przez funkcjonariuszy straży miejskiej, którzy pilnowali go aż do przyjazdu saperów.
Po pojawieniu się na placu budowy (piątek rano, 13.11) żołnierze najpierw sprawdzili wykrywaczem metalu okolice miejsca znalezienia niewybuchu, a potem przystąpili do jego podjęcia.
Dowodzący patrolem rozminowywania chor. Grzegorz Gruca z 21. batalionu dowodzenia 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie potwierdził, że jest to niewybuch z czasów II wojny światowej. - Mamy do czynienia z bombą lotniczą o wadze 50 kg. Brakuje jej stabilizatora, ale kadłub zachowany jest w dobrym stanie, więc możemy wnioskować, że zawartość jest w stanie nienaruszonym - opisywał.
Po podjęciu przez saperów, niewybuch przetransportowano na poligon w Nowej Dębie, gdzie zostanie zdetonowany.
Chor. Gruca przyznał także, że wojna cały czas o sobie przypomina. - W dalszym ciągu po niej sprzątamy. Właściwie sprzątamy po dwóch wojnach, ponieważ oprócz dominujących niewybuchów z okresu II wojny światowej, od czasu do czasu znajdywane są niewybuchy z czasów I wojny światowej - opowiadał wypełniając dokumentację interwencji w Krośnie. - Ten dzisiejszy to już 279. wyjazd w tym roku - wskazał na liczbę porządkową na dokumencie - prawie jeden na dzień.