"Nie bójmy się abstrakcji". Nowa pracownia artystyczna w Krośnie

Jak sama przyznaje, ma „rozdwojenie jaźni”, jeśli chodzi o twórczość. W pracowni artystycznej Małgorzaty Marszałek-Górskiej znajdziecie barwne, abstrakcyjne obrazy, czarno-białe rysunki oraz przedmioty uszyte, wykonane na szydełku lub ze sznurka. Artystka zachęca do odwiedzin, a w przyszłości planuje organizować warsztaty z rękodzieła.
Obrazy Małgosi zaskakują kształtami i zestawieniem kolorów
Damian Krzanowski

W rogu żółtej kamienicy na placu Konstytucji 3 Maja, tuż za kioskiem, kryje się pracownia artystyczna "Lawsomnia". Próżno jednak szukać w słownikach znaczenia tego słowa. - Kiedyś w Internecie znalazłam łacińską nazwę rośliny, z której wytwarza się hennę i to jest lawsonia – mówi Małgorzata Marszałek-Górska.

Po dodaniu do nazwy litery „m”, która także dwukrotnie pojawia się w logo jako inicjały artystki, powstała Lawsomnia. – Kojarzy mi się z jakąś krainą, miejscem zupełnie abstrakcyjnym – przyznaje Małgosia. – A trochę z jakąś przypadłością lub chorobą – śmieje się.

W tym budynku znajdował się pierwszy Urząd Pocztowy w Krośnie. a później przez długie lata funkcjonowała w nim drukarnia
Damian Krzanowski

Nie tylko nazwa pracowni jest nierealna. Okazuje się, że w tym miejscu króluje właśnie abstrakcja. Po wejściu witają nas ściany pełne obrazów. Zaskakują zestawieniem kolorów, kształtami i formami.

- To jest malarstwo typowo dekoracyjne, które ma ubarwić wnętrze, nadać mu charakter, a niekoniecznie przekazać jakąś głęboką myśl czy wizję – przyznaje Małgosia. – Niektórzy doszukują się czegoś konkretnego w tych obrazach, może dlatego, że większość z nas ma w sobie naturalną potrzebę opisywania otaczającej rzeczywistości, do zamykania jej w słowach. Lubimy dosłowność i wyrazistość, bo chyba trochę boimy się tego, co nienazwane. Bardzo lubię słuchać interpretacji moich obrazów, bo okazuje się, że podczas malowania zupełnie o tym nie myślałam.

Prace Małgosi
Damian Krzanowski

Chociaż dzieła Małgosi nie przedstawiają nic realnego, to właśnie rzeczywiste miejsca i kadry często inspirują ją do tworzenia. – Gdy podoba mi się jakieś zdjęcie lub widok, nie odwzorowuję go dokładnie, a przenoszę na obraz jedynie jego układ kolorów. Inspiruje mnie nie sama scena czy wizerunek, a jedynie zestaw barw - mówi. 

Pewnie z tego powodu w jednym z nich widzę spokojne morze, w kolejnym zachód słońca, a jeszcze innym pola zbóż. Zadziwia mnie, jak samo zestawienie kolorów wpływa na emocje. Niektóre obrazy uspokajają, inne od razu wywołują dobry nastrój, a są też takie, które budzą niepokój.

W pracowni, na półkach znajdziemy także „pamiątki” z czasów, gdy Małgosia pasjonowała się rękodziełem. Są to różne ozdoby, np. domki, łapacze snów czy makramy, biżuteria oraz zabawki dla dzieci wykonane szydełkiem. - Mam nieprawdopodobne rozdwojenie jaźni, jeśli chodzi o twórczość – śmieje się. - Wszystkiego chciałabym spróbować. Teraz skupiam się na malarstwie i rysunku, ale niewykluczone, że kiedyś wrócę do rękodzieła.

Ostatnie rysunki artystki nawiązują do natury, głównie lasu. Na czarno-białym krajobrazie pojawiają się złote akcenty
Damian Krzanowski

Przestrzeń Lawsomnii podzielona jest na dwie części. Pierwsza jest pewnego rodzaju galerią, ale dzięki kanapie, fotelowi i przytulnej aranżacji panuje w niej domowy klimat. Druga jest typowo robocza. Główną rolę odgrywają tutaj duży drewniany stół i sztalugi. Po kątach widać różne przybory – farby, pędzle, kolorowe wstążki, guziki, włóczki i sznurki, które Małgosia zbierała latami.

- Najpierw myślałam o zamkniętym miejscu, pozbawionym bezpośredniego wejścia z ulicy, w którym nikt mi nie będzie przeszkadzał. Teraz lubię, jak ktoś tu wejdzie na chwilę, nawiąże rozmowę, a nawet spojrzy za sztalugę. Dodatkowo sygnały, że to, co robię, podoba się ludziom, są motywujące – opowiada artystka.

"Malowanie sprawia mi ogromną przyjemność, radość i satysfakcję. Mam nadzieję, że w obrazach zostaje trochę tej dobrej energii, która towarzyszy mi w twórczym procesie" - mówi
Damian Krzanowski

Przyznaje jednak, że krośnianie wciąż trzymają dystans do tego typu miejsc, a gdy już przyprowadzi ich ciekawość, to czują się skrępowani i zakłopotani. – Niepotrzebnie – dodaje Małgosia. - Nie oczekuję, że ktoś wejdzie z ulicy i powie „Proszę mi zapakować ten obraz”. Mam świadomość, że to tak nie działa. Takie miejsca są po to, żeby pooglądać, zainspirować się i poszerzyć swoje horyzonty – tłumaczy.

O tym, że na krośnieńskim Rynku i w jego okolicy powstaje coraz więcej nieszablonowych miejsc, pisaliśmy tutaj. Ich właściciele przyznają, że typowo handlowy charakter tej części miasta już nie wróci.

Nieplanowane a wymarzone

Małgosia plastykiem jest z wykształcenia, ukończyła sztukę w Instytucie Sztuk Pięknych przy Uniwersytecie Rzeszowskim, chociaż trzy pierwsze lata studiów spędziła na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym ówczesnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie. - Jak jest się po takich studiach, to wszyscy dookoła pukają się w głowę i mówią „Co ty teraz będziesz robić? Na pewno nie żyć ze sprzedaży obrazów” – opowiada i podsumowuje z uśmiechem: - Czyli to, co teraz robię.

Już wtedy myślała o własnej przestrzeni. – Początkowo miałam wizję, że będzie to sklep z akcesoriami do rękodzieła i miejsce, w którym będę prowadziła warsztaty – mówi. – O tym drugim nadal myślę. Mam potrzebę dzielenia się wiedzą oraz umiejętnościami i być może w przyszłości będę organizować kameralne i przytulne spotkania dla kobiet.

Artystka eksperymentuje z farbami. Na niektórych obrazach pojawiają się elementy malowane niemal najczarniejszą farbą świata, która pochłania prawie 100% promieni słonecznych.
Damian Krzanowski

Jej droga zawodowa zaczęła się w Muzeum Rzemiosła, a następnie w Muzeum Podkarpackim. Później pracowała także w sklepie jubilerskim. Jednak nie zawsze jej praca wiązała się ze sztuką.

- Dla wielu osób stanowisko asystentki dyrektora w oddziale dużej firmy ubezpieczeniowej byłoby spełnieniem marzeń. Dla mnie po jakimś czasie stało się utrapieniem. Bardzo męczyłam się psychicznie i uświadomiłam sobie, że nie chcę przez całe życie tylko przekładać dokumentów. Miałam w nosie to, że mogę się ładnie ubrać, pić kawę z ekspresu i korzystać z karty Multisport. Potrzebowałam czegoś innego.

Sprawy rozwiązały się same, gdy Małgosia urodziła pierwszego synka, a chwilę później kolejnego. Jej powrót do pracy się wydłużał, aż w końcu nie przedłużono jej umowy. – Na początku było mi przykro, a potem uznałam to za znak, że powinnam zająć się czymś innym – opowiada.

Małgosia nie maluje dwa razy tego samego obrazu. Każde jej dzieło jest niepowtarzalne
Damian Krzanowski

Gdy została matką, rękodzieło było dla niej odskocznią. W powtarzalnych ruchach szydełka znajdowała spokój po wyczerpującym dniu z dziećmi. - Kiedy wykonujesz jakąś czynność i ona w miarę szybko przynosi oczekiwany i satysfakcjonujący efekt, to jest zupełnie odwrotnie niż w macierzyństwie i to jest bardzo kojące - śmieje się. 

Przez ten czas porzuciła jednak malarstwo, żeby nie robić dodatkowego bałaganu. - Wtedy marzyłam o miejscu, gdzie będę mogła tworzyć i nie będę musiała za każdym razem wszystkiego sprzątać i chować przed dziećmi. Ale to żyło tylko w mojej podświadomości - dodaje. 

O powrocie do malarstwa i okolicznościach otwarcia pracowni napisała tak:

"Rok temu w maju przywiozła blejtram i farby. "Namaluj mi obraz" powiedziała. Trochę się wzbraniam i protestuję. Jak wyjeżdża, wyciągam pudło z pędzlami, dotykam struktury płótna, wyciskam farby na stary pęknięty talerzyk. Z każdym ruchem pędzla opór znika. Na jego miejscu pojawia się spokój. Jak tylko skończę, kupuję kolejne podobrazie, dokupuję farb. Niecały rok później otwieram pracownię. Rodzi się Lawsomnia."

Gdy Małgosia wróciła do malowania, w jej domu zaczęło brakować miejsca na nowe obrazy. Wtedy postanowiła szukać lokalu do otwarcia pracowni
Damian Krzanowski

Lawsomnię można obserwować na Facebooku, gdzie artystka dzieli się nową twórczością i z pasją pisze o swojej codzienności. Jej prace można także zobaczyć w Centrum Konferencyjno-Bankietowym Szklane Lniane, o którym pisaliśmy tutaj

KOMENTARZE
KOMENTARZE WYRÓŻNIONE
mscgs24
20.08.2021 14:45

Osobiście nie jestem koneserem sztuki jednak...

....w tych obrazach widzę moje miejsca z podróży, widzę życie, codzienność, stan umysłu, emocje. Brawo

mscgs24
na forum od listopada 2017
wokol_krosna
20.08.2021 11:50

Gratulacje! W Krośnie pojawiają się artyści, może stare miasto nabierze właśnie artystycznego charakteru? Pracownie artystyczne, galerie i warsztaty w starych kamienicach, otwarte dla zwiedzających, do tego muzycy na rynku - Krosno znów staje się chociaż w niewielkim stopniu "parva Cracovia".

wokol_krosna
na forum od listopada 2017
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)