Na ratunek pszczołom. W Krośnie powstało Pogotowie Rojowe

Krośnieńscy pszczelarze chcą ratować pszczoły i uruchomili pierwsze na naszym terenie Pogotowie Rojowe. Jego członkowie zbierają roje, które pojawiają się w przestrzeni miejskiej, na prywatnych posesjach, parkach oraz ogrodach i przenoszą je do uli. W tym roku pogotowie będzie działać do połowy lipca.
Pogotowie Rojowe założyło Koło Pszczelarzy w Krośnie. Od lewej: Adam Feruś, Stanisław Owoc, Jerzy Kuck, Jerzy Grochmal, Marek Barzyk, Arkadiusz Lech i Jan Barzyk
Damian Krzanowski

Nieodpowiednie warunki spowodowane urbanizacją i zabudowaniem terenów sprawiają, że migracja pszczół jest coraz bardziej widoczna. Mogą one osiadać w gałęziach drzew albo przy ścianach budynków.

Zdarza się też, że roje pojawiają się w pobliżu sklepów, centrów handlowych i przedszkoli. - Widok uwiązanego roju w kształcie stożka, składającego się z kilkunastu tysięcy pszczół, może wywołać strach u obserwatora, ale jest to naturalny proces i nie powinien stanowić zagrożenia. Najlepiej jak takim rojem zajmą się fachowcy – mówi Marek Barzyk, prezes Koła Pszczelarzy w Krośnie.

Roje, które pojawiają się takich miejscach i zagrażają mieszkańcom, są usuwane przez strażaków. Często giną zagazowane. W Polsce rzadko można spotkać Pogotowie Rojowe z prawdziwego zdarzenia, które ratowałoby te pożyteczne owady. Zdarza się, że pojedynczy pszczelarze współpracują ze służbami miejskimi.

Pszczoły są ważnymi zapylaczami roślin kwiatowych. Nieodpowiednie warunki spowodowane urbanizacją i zabudowaniem terenów sprawiają, że coraz częściej migrują w postaci rojów
Damian krzanowski

Koło Pszczelarzy w Krośnie zorganizowało więc profesjonalne Pogotowie Rojowe, które w czynie społecznym ratuje migrujące pszczoły na terenie Krosna oraz powiatu krośnieńskiego i osiedla je w ulach. – Jeśli owady usadowią się w nieodpowiednim miejscu, to mogą na przykład zginąć z głodu – tłumaczy Marek Barzyk.

Obecnie pogotowie składa się z około dziesięciu osób: koordynatora, który przyjmuje zgłoszenia oraz pszczelarzy, którzy jeżdżą na interwencje.

Koło zapowiada, że pogotowie będzie działało każdego roku od połowy kwietnia do połowy lipca. To wtedy pojawiają się migrujące roje pszczół. Jeśli takie zobaczymy, wystarczy zadzwonić pod numer telefonu 732 997 994 oraz opisać koordynatorowi, jak wygląda rój i gdzie się znajduje. Mile widziane jest również zdjęcie, które pomoże określić, ile osób wysłać na miejsce interwencji i jakiego sprzętu użyć.

Pszczelarze założyli pogotowie, bo chcą ratować pszczoły. Działają w czynie społecznym
DAMIAN KRZANOWSKI

Uratowana pszczela rodzina przechodzi na własność pszczelarza, który ją uratował, zebrał i osiedlił. Jak wygląda taka interwencja? - Wezwany na miejsce pszczelarz zbiera pszczoły do specjalnej skrzynki wypełnionej ramkami woskowymi i zawozi do swojej pasieki. Tam wpuszcza rój do przygotowanego ula.

Do przeprowadzenia interwencji jest potrzebny odpowiedni sprzęt, np. skrzynki transportowe, drabiny czy sekatory. Na razie pszczelarze sami muszą go sobie zapewnić, ale już pierwsze krośnieńskie firmy zadeklarowały pomoc. 

Niektóre z interwencji mogą być niebezpieczne. – Na przykład w ubiegłym roku koordynator naszego pogotowia zbierał rój, który osiadł przy oknie na drugim piętrze budynku biurowego w Krośnie. Dostęp do roju był utrudniony, można się było do niego dostać tylko na drabinie - opowiada Marek Barzyk.

Uratowana pszczela rodzina trafia do ula na terenie pasieki, która należy do interweniującego pszczelarza
Damian Krzanowski

Poza sezonem występowania rojów dla członków pogotowia są przewidziane szkolenia, zajęcia instruktażowe i edukacyjne.

Pogotowie interweniuje tylko w przypadku rojów pszczelich. Jednak nie zajmuje się przesiedlaniem pszczół osiedlonych na stałe w dziuplach drzew czy pomieszczeniach gospodarskich, chyba że stanowią one bezpośrednie zagrożenie dla ludzi.

Jeśli zadzwonimy w sprawie rojów os czy szerszeni, będziemy mogli liczyć na telefoniczną poradę. Koordynator udzieli nam wskazówek, jak unikać kontaktu z owadami i jakie kroki podjąć, żeby usunąć niechcianych „lokatorów”. W takich przypadkach o interwencję możemy poprosić też straż pożarną.

Członkowie pogotowia potrzebują odpowiednich ubrań i sprzętu do zbierania pszczół
Damian Krzanowski
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (5)