Podłogę na piętrze remizy OSP w Korczynie pokrywa morze kolorowego pluszu: od maskotek, które można zamknąć w dziecięcych dłoniach, po przytulanki tak duże, że kilkulatek z trudem je obejmie. Jest ich tu ponad tysiąc. Tysiąc pluszaków, które trafią do najmłodszych ofiar wypadków i pożarów. Zebrano je w kilka godzin, podczas akcji "Misie na Ratunek", zorganizowanej w Krośnie w sobotę 30 kwietnia.
Zbiórkę pluszaków przeprowadziło Stowarzyszenie Nocna Jazda Samochodem Bez Celu Krosno. Z propozycją organizacji takiej akcji do fanów motoryzacji zwrócili się strażacy. - Krośnieńska straż od dłuższego czasu rozdaje misie dzieciom, które ucierpiały w wypadkach. Powiedzieli nam, że brakuje im już maskotek, stąd pomysł na taką zbiórkę – opowiada Artur Jabłoński, przedstawiciel stowarzyszenia.
Zbiórka była głównym wydarzeniem Pikniku Motoryzacyjnego Motomajówka 2016, w której według członków Nocnej Jazdy, wzięło udział blisko tysiąc osób. – Odzew ze strony mieszkańców miasta i regionu był ogromny – cieszy się Artur Jabłoński. – Z Krosna i okolic, tradycyjnie z Sanoka, Jasła, Strzyżowa, Brzozowa, ale także z Rzeszowa czy Nowego Sącza. Przyjechały nawet dwa samochody ze słowackiego Bardejova – wylicza miejscowości, których mieszkańcy włączyli się w zbiórkę.
To jeszcze nie koniec. Członkowie stowarzyszenia czekają na pluszaki, które zbierane były w okolicznych szkołach. W drodze jest także osiem worów maskotek, przekazanych przez właścicielkę hurtowni z zabawkami z Torunia.
Akcja okazał się tak owocna, że oprócz krośnieńskiej straży i pogotowia ratunkowego, część maskotek trafi do jednostek OSP, zaś inne zabawki – lalki czy gry planszowe, które także oddawali uczestnicy Motomajówki – przekazane zostaną do domu dziecka. Największe misie, te, które kilkulatek z trudem obejmie, trafią natomiast do rzeszowskiego hospicjum dla dzieci.
Brygadier Paweł Gaj, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KM PSP w Krośnie, docenia i dziękuje Nocnej Jeździe za inicjatywę. Wielokrotnie widział już, jak po przytuleniu misia, twarz wystraszonego dziecka rozchmurzała się. – Przytulanka potrafi wywołać uśmiech nawet na twarzy, po której płyną łzy, sprawić, że dziecko choć na chwilę odwraca swoją uwagę od przykrych wydarzeń – tłumaczy.
Członkowie stowarzyszenia cieszą się z jeszcze jednego efektu akcji – zmiany nastawienia do ich działalności. – Na początku mówiono o nas, że "wozimy" się bez sensu po Krośnie. Dzięki kolejnym charytatywnym akcjom, mieszkańcy przekonują się, że w naszych działaniach jest szczytny cel. To cieszy i mobilizuje do dalszych działań – mówią.