Od marca 2013 r. ekspozycja stała Muzeum Rzemiosła była nieczynna. Wtedy ruszyła modernizacja. Teraz dobiegła już końca.
- Przyjeżdżający do Krosna turyści pierwsze kroki kierowali do nowoczesnego, pięknego obiektu jakim jest Centrum Dziedzictwa Szkła, a potem wchodzili do ciemnego, lekko przykurzonego Muzeum Rzemiosła. W porównaniu z CDS byliśmy biedniutcy, anachroniczni w sposobie wystawiania - powody remontu tłumaczyła Ewa Mańkowska, dyrektor Muzeum Rzemiosła.
Na pierwszy rzut oka po remoncie niewiele się zmieniło, bo koncepcja stałej wystawy, z której słynie Muzeum Rzemiosła nie uległa wielkim przemianom. To jednak tylko pozory, ponieważ sposób prezentacji i wykorzystywany do tego sprzęt jest zupełnie nowy - jest nowe oświetlenie, nagłośnienie, system wystawienniczy, wieszania. Są też nowe tablice, a nad każdą symbol prezentowanego rzemiosła. Ekspozycjom towarzyszą efekty dźwiękowe. - Zyskaliśmy systemy, które funkcjonują w najlepszych światowych muzeach. Teraz nie mamy się czego wstydzić - podkreśla Ewa Mańkowska.
- Utrzymaliśmy jednak ideę bezpośredniego kontaktu zwiedzającego z eksponatami - dodaje. - W ostatnich 10 latach była moda na muzea multimedialne, na pokazywanie wszystkiego na ekranach. Myśmy się też tego nie ustrzegli, ale w tej chwili w muzealnictwie europejskim i światowym wraca ta stara koncepcja bezpośredniego kontaktu z żywą historią. Dlatego nasze ekrany są jedynie dodatkową atrakcją, uzupełnieniem historii krośnieńskiego rzemiosła, pokazują to, czego nie dało się zmieścić na małej powierzchni.
Wystawa została poszerzona o dolny parter muzeum, gdzie zlokalizowano eksponaty i dokumenty dotyczące rzemiosła ciężkiego, ale też nawiązujący do historii budynku fragment Pierwszej Krajowej Fabryki Zegarów Wieżowych Michała Mięsowicza. - W tym miejscu odtworzyliśmy jednak tylko małą część fabryki, ale całe zegarmistrzostwo zlokalizowaliśmy w wieży farnej. Tam można zobaczyć zegar w pełnej krasie, jest nakręcany ręcznie, wybija godziny, kwadranse. W ten sposób rozciągamy nasze muzeum w miasto - twierdzi dyrektor placówki.
Na nowej ekspozycji spory nacisk położono także na tradycje lniarskie, tkackie. - Chcieliśmy przypomnieć krośnianom, że w Krośnie działała Lnianka, że te tradycje tkackie, oprócz szklarskich, są wyjątkowo ważne, a niestety stały się tylko historią - dodaje Mańkowska.
Scenariusz ekspozycji ciągle ulega zmianie, a to za sprawą samych krośnian, którzy przekazują muzeum nowe eksponaty. Prawdziwy rarytas to ofiarowana przez Andrzeja Federkiewicza z Wrocławia, krewnego Andrzeja Lenika, niedokończona rzeźba słynnego artysty. - Mamy żywy eksponat, pracę niedokończoną, która pokazuje jak artysta pracował dłutem, jak zaznaczał krawędzie, po których to dłuto się ślizgało. To dla muzealnika rzecz wyjątkowo cenna - podkreśla dyrektor.
Prace w muzeum wykonane zostały dzięki dofinansowaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz miasta. Kosztowały blisko 190 tys. zł.