Krośnieńskie mamuśki. To grupa wsparcia, ale i tradycyjny babiniec

Szukasz pchacza dla roczniaka? Sukienki na wesele? A może przepisu na świąteczną sałatkę? Wiele mam z Krosna i okolic wie, że by zdobyć takie informacje, wcale nie trzeba wizyty w galerii handlowej czy wertowania książki kucharskiej. Wystarczy włączyć Facebooka i dodać post w grupie Krośnieńskie Mamuśki.
Krośnieńskie mamy mogą wymieniac się poradami i informacjami na specjalnej grupie na Facebooku
Damian Krzanowski / zdjęcie ilustracyjne

Doceniam grupę za rady, oferty sprzedaży, poczucie humoru. Co zmienić? Można by w końcu codziennie przestać czytać, gdzie się napełnia balony helem [Mariola Zięba]

Poprosić o przyłączenie do tej lokalnej grupy – dla każdej młodej mamy powinien to być punkt do odhaczenia na liście spraw. Ponad 6500 członkiń doradzi w każdej sprawie, od wyboru lekarza prowadzącego, po opiekę medyczną nad maluszkiem. Do grupy, wedle regulaminu, przyjmowane są mamy mieszkające w odległości do ok. 60 kilometrów od Krosna. Nie ma w niej mężczyzn, dzieci, osób posługujących się pseudonimami i o profilach dopiero utworzonych, bez znajomych i danych osobowych.

Na grupę od czasu do czasu chcą się dostać panowie. Większość przypuszczalnie „dla jaj”, ale zdarzało się, że odpowiadali na pytania: „Nie jestem mamą, ale niedługo będę tatusiem i na pewno znalazłbym na grupie wiele pomocnych informacji”. - Niestety grupa z założenia jest damska i podobne prośby odrzucamy – mówi Magdalena Grabowska-Oleniacz, administratorka, mama Kuby i Tymka.

- Grupa powstała trzy lata temu i bardzo się rozwinęła. Myślą przewodnią było ułatwienie kontaktów między mamusiami w Krośnie oraz okolicy: zdobywanie przez nich potrzebnych informacji oraz rad od bardziej doświadczonych mam – dodaje Beata Zygmunt, założycielka.

W „grupie shoppingowo-ploteczkowej w doborowym towarzystwie” co dzień pojawia się od kilkunastu do kilkudziesięciu nowych wątków.

U mnie w domu i wśród znajomych to już żarty chodzą, jak jest jakiś problem, to zaraz: A co „na mamuśkach” o tym sądzą? [Elżbieta Tomkiewicz]

Każde większe miasto ma już grupę specjalnie dla mam. W czym tkwi fenomen internetowych zbiorowisk typu Krośnieńskie Mamuśki? W gronie zamkniętym kobiety, które łączy macierzyństwo i miejsce zamieszkania, przeżywają podobne problemy, pomagają sobie w potrzebie i proszą o rady. Mogą zapytać matki lub koleżanki, lecz w przypadku postów sprzedażowych czy informacyjnych znacznie zwiększa się spektrum potencjalnych klientów i doradców.

W myśl zasady „Co jest na grupie, pozostaje na grupie”, konkretne wiadomości nie pojawią się na innych forach internetowych.

Internet pomaga w integracji młodych mam - umawiają się one na wspólne spędzanie czasu
damian krzanowski / zdjęcie ilustracyjne

Od Krośnieńskich Mamusiek możemy się najczęściej spodziewać postów takich jak: 

  • sprzedam / kupię;
  • pytań o dyżur na pogotowiu – wieczorami i w weekendy z pewnością pojawi się informacja, kto dyżuruje na SOR-ze w szpitalu lub w Vivie w Dukli;
  • wymiany kart i naklejek – krośnieńskie mamuśki poratują brakującymi kartami z Biedronki za darmo, bądź też za chusteczki nawilżane lub czekoladowe jajko;
  • próśb o porady medyczne – mamy wrzucają zdjęcia wysypek i opuchlizn, z zapytaniem „co to?”. Nie oczekują diagnozy specjalistycznej, a opinii drugiej osoby – w taki sam sposób proszą o radę mamę lub przyjaciółkę;
  • tzw. żalpostów – to skargi na funkcjonowanie instytucji lub opisy przykrych sytuacji typu: zwróciłam uwagę matce, która krzyczała i biła dziecko.
  • postów anonimowych - dziewczyny mogą zwrócić się do administratorek z prośbą o zamieszczenie postu nieimiennego z pytaniem wstydliwym. Wzmacnia to według nich poczucie bezpieczeństwa. Z wiadomości tego typu wynikają jednak nieporozumienia, a wywołują je kobiety, które nie czytają ich dokładnie. - Anonimy, tak... Mam hemoroidy, jestem w ciąży, ale chcę usunąć, bo mąż mnie zostawił i do tego mam kolejnego psa do oddania – kwituje Magdalena Grabowska-Oleniacz.

Tylko niektóre oferty sprzedażowe są co najmniej śmieszne. No i można wylecieć za pierdołę. Regulamin trzeba znać jak Dziesięć Przykazań [Magdalena Faustus]

Udzielanie się online prowadzi do profitów w realu. Jedna z kobiet dodała post z pytaniem, kto ma ostatnią część sagi kryminalnej. Na drugi dzień umówiła się z inną mamą na odbiór pożyczonej książki. Kolejna w 2 godziny wyprzedała zalegające jej lektury o tematyce rodzicielskiej. Jeszcze inna znalazła na grupie... stemple budowlane.

Mamuśki wiedzą wszystko o wszystkim i o wszystkich. Myślę, że Google przy Was to pikuś. Odpowiadacie szybciej niż numer alarmowy [Jadzia Szajna-Solecka]

Równouprawnienie swoją drogą, ale nie ma to jak babska solidarność.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (4)