Przez sobotnie popołudnie i wieczór na północ od Krosna przeszła seria burz wraz z intensywnymi opadami deszczu. To zjawisko zwane w meteorologii „training storms”. Polega ono na tym, że powstające komórki burzowe podążają jedna za drugą i nad jednym miejscem przechodzi wiele burz. Doskonale widać to na animacji z radaru – komórki „wędrują” z zachodu na wschód:
Pierwsze komórki burzowe zaczęły pojawiać się po godzinie 15:00, ostatnie po 22:00. Największe opady deszczu zanotowano na północ od Krosna.
W Korczynie zalany był cały parking przy Biedronce, woda wdarła się do samego sklepu oraz pobliskiego namiotu z samochodami bajkowymi, wyścigowymi i filmowymi. Nieprzejezdnych było wiele fragmentów ulic, podtopionych zostało także wiele domostw.
Podobna sytuacja była w Odrzykoniu, Przybówce, Ustrobnej i w wielu innych miejscowościach. W Moderówce nieprzejezdna była w nocy DK 28 w kierunku Jasła. Woda zalegała na ok. 50-metrowym odcinku drogi przed przejazdem kolejowym.
Intensywne opady deszczu ominęły Krosno, ale w pewnym momencie dała się we znaki wichura. Po godz. 17:00 silne powiewy wiatru porwały parasole w jednym z ogródków gastronomicznych na krośnieńskim Rynku:
Spływająca woda z Korczyny spowodowała jednak szybki wzrost poziomu wody w potoku zwanym „Śmierdziączką”, który przepływa w pobliżu ulicy Wisze w Krośnie. Wody przybywało tak dużo, że w ciągu kilkudziesięciu minut zalane były okoliczne gospodarstwa domowe. Mieszkańcy, aby ratować swoje auta wyjechali nimi na drogę, która jest położona wyżej:
Na miejsce przybyło wiele zastępów straży pożarnej, ale nie dysponowali oni początkowo workami z piaskiem, które mogły zatamować płynącą wodę. - Strażakom nie można nic zarzucić, ale nie mają ani worków, ani piasku - mówili nam mieszkańcy ul. Wisze popołudniu. - Sytuacja jest nieopanowana, sztab kryzysowy jest na to nieprzygotowany - denerwowali się.
Mieszkańcy mieli też żal do władz miasta, że po remoncie ulicy nie poprawiła się sytuacja związana ochroną domów przed zalewami: - Gdzie teraz jest prezydent? Jak otwierał drogę, to przejechał i powiedział, że wszystko jest elegancko, on nie widzi problemów. No to niech teraz przyjedzie i zobaczy jaki jest problem. Przed remontem nie zalewało tak domów - mówił nam pan Bogusław. O remoncie tej ulicy pisaliśmy tutaj.
Wieczorem worki były już napełniane w na terenie krośnieńskiego Zakładu Utylizacji Odpadów i odbierane przez wozy strażackie. Strażacy mieli pełne ręce roboty przez całą noc.
Ul. Wisze będzie zalewać każde wezbranie wody ze względu na żle zrobiony przepust. W normalnych warunkach poziom wody sięga połowy średnicy przepustu, a każdy zwiekszony przepływ wody jest "hamowany" przez zmniejszajacą się objetość przepustową kanału.
Ja też przeżyłem powódź w 1980, roku, ale wtedy nie było tyle betonu, kostki, asfaltu wszędzie, i woda miała większą swobode do zejścia. A teraz w ramach postępu, jak się buduje to od razu trzeba przewidzieć jak będzie woda płynąć i którędy. To nie jest trudne, w dobie komputerów i symulacji!!!!!A przede wszystkim tam gdzie się coś nowego buduje!!!!
Na tym terenie średnio co 2 lata jest powódż, a zatem nie jest to zjawisko nadprzyrodzone? Kiedy powodz była raz na sto lat (1980r)-mozna bylo powiedziec, że niewarto wydawac wielkich pieniedzy , bo to niewiadomo-tyle lat, teraz to prawie norma co rok zatopienia. Prawda jest ze bogatsze kraje nie maja wiele do powiedzenia -natury nie ujarzmisz-ale próbować zabezpieczac i myslec katastroficznie--a to trzeba madrego.
Ja przeżyłam powódź w roku 1980, takie sytuaje nie przewidzi nikt nawet Prezydent.Zdaję sobie sprawę że w takiej sytuacji mamy pretensje do wszystkich, a to jest po prostu natura, tak działa powódź.
Mała sugestia:
Co do parasoli na rynku to powinny być złożone tym bardziej przy takiej pogodzie. Restauratorzy powinni o to zadbać aby nikomu następnym razem nie zdażyła się krzywda! Przecież o złej pogodzie która nadciągała nad Podkarpacie i Krosno było wiadomo dużo wcześniej!