- O raku dowiedziałam się w sierpniu, wszystko tak cudownie kwitło. Myślałam „Boże, czy ja naprawdę muszę teraz umierać?” – wspomina pani Halina, która od 15 lat jest zdrowa. W jej przypadku nowotwór okazał się złośliwy i wymagał usunięcia piersi. Przyznaje, że trochę to trwało, nim uwierzyła, że przeżyje jeszcze nie jedno lato. – Czas goi rany – mówi.
Ale nie tylko czas okazał się pomocny. Pani Halina należy do Stowarzyszenia Amazonek w Krośnie. Jego członkinie spotykają się co tydzień, rozmawiają, wspierają się nawzajem, a także organizują wycieczki i turnusy rehabilitacyjne.
- Znamy się kilkanaście lat. Ja żyję 20 lat po raku, któraś z nas 10, czy 7 i to nas wzmacnia, daje nadzieję, bo dawniej rak to był wyrok śmierci. Czasem mamy różne dołki. Wystarczy, że jakieś badanie nie wyjdzie i już lampka się świeci. Będziemy w trybie alarmowym do końca życia – mówi pani Ewa.
- Miałam 41 lat, gdy wykryto guzek. O Stowarzyszeniu dowiedziałam się w szpitalu, po mastektomii. Amputacja piersi to początek, później jest najgorsze – chemia i naświetlania, moment, gdy znienacka zaczynają wypadać całe garście włosów. Wtedy lepiej się całkiem ogolić – opowiada pani Joanna, obecna prezes Stowarzyszenia. - Ważne, żeby się wtedy nie zamykać w sobie. Gdy podczas leczenia widziałam, że inne panie dały sobie radę, to wierzyłam, że ja też dam – dodaje.
- Idąc do kościoła wszyscy na mnie patrzyli. Czułam się jak nieboszczyk. Sama dawałam sobie jeszcze pół roku – wspomina pani Zosia, u której guzek wykryto 12 lat temu. – Teraz na każdy wynik badania czeka się jak na szpilkach. Gdy okazuje się pozytywny, mówię z uśmiechem „Jeszcze trochę będę żyła”.
Krośnieńskie Stowarzyszenie Amazonek założyła w 2005 roku Teresa Mnich. – O swojej chorobie dowiedziałam się przypadkiem. Byłam u siostry na imieninach, schyliłam się, żeby wziąć coś ze stołu i wtedy mnie zabolało. Siostra bardzo się zmartwiła i to ona zmotywowała mnie do USG – wspomina.
- Operowana byłam w Krakowie, tam poznałam panią z tamtejszego Stowarzyszenia Amazonek. To ona mnie zachęciła i pomogła założyć oddział w Krośnie. W tamtych czasach rak, czy usunięcie piersi były tematem tabu i bardzo często wstydem wielu kobiet, więc takie grupy były szczególnie potrzebne. Pamiętam, że na pierwsze spotkanie Stowarzyszenia przyszło ponad 30 osób.
Jedną z pierwszych członkiń była pani Maria, dla której początkowe prognozy lekarzy były pozytywne. – Najpierw miałam cysty i co jakiś czas jeździłam do Brzozowa do kontroli. Pewnego razu przez przypadek zobaczyłam rozebraną panią, która nie miała piersi. To był dla mnie wielki szok, do dziś widzę ten obraz. Od razu sobie myślałam, że skoro jestem na tym oddziale, to na pewno spotka mnie to samo – mówi 70-latka i przyznaje, że to doświadczenie pomogło jej, gdy później sama przeszła mastektomie. – Brak piersi nie był już dla mnie taki straszny. Zaczęłam myśleć „Ta pani przecież żyła, wcale nie była jakaś zapłakana. Może mnie też się uda”.
Udało. Od choroby pani Marii minęły 24 lata. Jak twierdzą amazonki, do braku piersi można się przyzwyczaić. Codziennym wyzwaniem są dla nich jednak obrzęki limfatyczne spowodowane wycięciem węzłów chłonnych. – Czasem ręka po zoperowanej stronie puchnie tak, że ciężko jest się ubrać. Musimy pamiętać o codziennym masażu i specjalnych ćwiczeniach – mówią.
Jeszcze parę lat temu Stowarzyszenie co miesiąc odwiedzała psycholożka. Panie zapraszały także na spotkania różne osoby np. urzędników, czy policjantów, bo jak przyznają „nie można mówić tylko o chorobie”. Obecnie Stowarzyszenie szuka sponsorów, lekarzy i osób chętnych do współpracy, jest otwarte także na nowe członkinie.
Słuchając historii amazonek myślałam o mojej mamie, której także w wyniku raka usunięto pierś. Chemioterapia bliskiej osoby i towarzyszący leczeniu strach to doświadczenie, które zostaje na całe życie. W przypadku rodziny to także pytanie „Czy mnie też to spotka?”.
Żeby poznać na nie choć część odpowiedzi, mając 26 lat zrobiłam badania na mutację genów BRCA1 i BRCA2, które dziedziczone są częstym powodem zachorowań na raka.
Dla osób, które w bliskiej rodzinie miały przypadki chorób nowotworowych, badanie jest bezpłatne i kieruje na nie lekarz rodzinny. W najbliższej okolicy wykonuje je szpital w Brzozowie. Polega na wywiadzie z lekarzem i pobraniu krwi. Potem pozostaje czekać na wynik.
Ja mogłam odetchnąć z ulgą. Badanie nie wykazało mutacji. Inaczej było jednak w przypadku Marii, mieszkanki Krosna i autorki bloga Przystanek Rodzinka, o której pisaliśmy tutaj.
Badanie potwierdziło u mnie mutację genetyczną BRCA1 i zmieniło na zawsze sposób patrzenia na raka. Kolejne 8 lat regularnych badań krwi, USG, rezonansów i czasochłonnych wizyt w poradniach genetycznych i onkologicznych to z jednej strony czas ogromnego stresu (przed badaniem) i ulgi (po otrzymaniu wyniku)
– pisze 36-latka. Wiosną tego roku jedno z takich profilaktycznych badań pokazało u niej guza piersi. Wówczas Maria stanęła przed decyzją profilaktycznej mastektomii. - Po długich rozmowach ze specjalistami – ginekologami, genetykami i chirurgami onkologicznymi oraz mężem zdecydowałam się na prewencyjne usunięcie piersi z jednoczesną rekonstrukcją.
Niestety to nie był koniec trudnych decyzji. Miesiąc po udanej operacji, podczas wizyty u ginekologa, na USG wykryto guza jajnika. Zgodnie z zaleceniami lekarzy Maria przeszła profilaktyczne usunięcie jajników i jajowodów. Warto podkreślić, że od kilku lat oba zabiegi są refundowane przez NFZ.
Swoimi doświadczeniami, a także przydatną wiedzą Maria podzieliła się na blogu. Tekst można przeczytać tutaj.
- To były najtrudniejsze chwile w życiu moim i mojej rodziny. Dlaczego opublikowałam wpis, który emocjonalnie nadal kosztuje mnie wiele? Bo jeśli znajdzie się choć jedna kobieta, która po jego przeczytaniu sięgnie po telefon i umówi się na USG, mammografię, zarezerwuje wizytę u ginekologa czy zrobi badanie krwi na obecność genów BRCA 1 i 2, wtedy będę czuła ogromną satysfakcję. Będę wiedziała, że warto było, że moja historia daje innym nadzieję, siłę lub po prostu wiedzę, by zapobiegać, a nie leczyć i walczyć – przyznaje i podsumowuje: - Profilaktyka to szansa.
Niedawno w Krośnie odbyła się akcja współorganizowana przez telewizję TVN, w której zachęcano krośnianki do bezpłatnych badań piersi. Relację z programu można zobaczyć tutaj.
Krośnianki w wieku 40-49 i 70-74 lat mogą skorzystać z bezpłatnej mammografii w poradni ginekologicznej szpitala. Więcej szczegółów tutaj. Dodatkowo w środę (16.11) odbędzie się bezpłatne spotkanie edukacyjne na temat profilaktyki chorób piersi. "Każda kobieta powinna w nim uczestniczyć przynajmniej raz w życiu" - podkreśla szpital. Szczegóły poniżej:
Drogie panie po mastektomii. W was jest więcej męstwa niż w niejednym facecie. Moja mama jest po obustronnej mastektomii, po przerzutach na macicę. Wielki szacunek dla WAS!!!