Jest nowa ulica, wkrótce powstanie tam osiedle

W Suchodole powstanie osiedle domów jednorodzinnych. Prowadząca do niego ulica będzie nosić nazwę ks. Jana Zawrzyckiego, odznaczonego przez Instytut Yad Vashem katechety i kapelana Armii Krajowej.
Tu powstaje nowa ulica w Krośnie - ks. Jana Zawrzyckiego

Chodzi o drogę łączącą się z ul. Dmochowskiego w dzielnicy Suchodół. Ulica ta dopiero powstaje, prace przy jej budowie są jednak mocno zaawansowane. Droga liczy kilkaset metrów, odchodzą od niej trzy sięgacze. Jednocześnie trwa budowa chodnika po jednej stronie jezdni.

Nowo budowana ulica prowadzić będzie do projektowanego osiedla domów jednorodzinnych. Inwestycja z tym związana jest pierwszą tego typu w Krośnie. Działki budowlane, będące własnością miasta, najpierw zostaną uzbrojone, potem sprzedane. - Prace związane z uzbrojeniem terenu są już zaawansowane - mówi Piotr Przytocki, prezydent miasta. - Działki będą sprzedawane w przyszłym roku - informuje.

Ulica wraz z terenami pod osiedle położona jest na wzgórzu, w bardzo atrakcyjnym, mocno nasłonecznionym miejscu.

Podczas sesji Rady Miasta, która odbyła się w piątek (25.09) radni zdecydowali, że ulica ta będzie nosić nazwę ks. Jana Zawrzyckiego. Rok temu pośmiertnie katechecie został przyznany medal "Sprawiedliwy wśród narodów świata".

Na tym zakręcie ul. Dmochowskiego rozpoczyna się ul. Zawrzyckiego

Taki medal przyznaje się osobom, które w czasie II wojny światowej z narażeniem własnego życia pomagały przetrwać Żydom. Odznaczenie na ręce siostrzenicy księdza Danuty Tlałki wręczył ambasador Izraela w Polsce Dawid Peleg we wrześniu 2009 roku w Krośnie.

Prace nad nową drogą są już mocno zaawansowane

Ks. Jan Zawrzycki urodził się 3 czerwca 1903 r. w Kobiernicach, pow. Biała. Od 1919 roku mieszkał wraz z rodziną w Krośnie w domu przy ul. Legionów (obecnie ul. Wojskiego Polskiego). Z bardzo dobrymi wynikami ukończył studia na wydziale leśnym Politechniki Lwowskiej i Wyższą Szkołę Samochodową. Miał bardzo szerokie zainteresowania, znał kilka języków. Ku zaskoczeniu rodziny i profesorów podjął studia w Seminarium Duchownym w Przemyślu. Po wybuchu wojny chciał wcielić się do wojska, nie otrzymał jednak przydziału i wrócił do Krosna.

"W czasie okupacji Żydówki, znając wspaniały charakter księdza i jego przychylne nastawienie do ludności żydowskiej przed wojną, przynosiły do niego swoje dzieci chcąc uratować je przed śmiercią. On ukrywał je (m. in. w dzwonnicy kościelnej), a następnie przemieszczał do lasu, by w końcu znaleźć dla nich schronienie w jednym z klasztorów lub u zaufanych rodzin w odległych parafiach. Uratował również dwie młode Żydówki i ich matkę - mieszkające w Krośnie naprzeciw domu Zawrzyckich. Starszą Żydówkę zaopatrzył w dowód tożsamości po zmarłej babce Szafrańcowej. Później przy pomocy zaufanego woźnicy przewiózł je na stację kolejową, skąd wyjechały do Warszawy. Przeżyły okupację, a jedna z nich - Giza - pracowała po wojnie w sekretariacie B. Bieruta." - czytamy we wspomnieniu Jana Zawrzyckiego, autorstwa historyka Czesława Nowaka.

W AK ks. J. Zawrzycki współpracował m. in. z oficerami Kedywu, którzy byli częstymi gośćmi u Zawrzyckich. Prowadził też nasłuch radiowy na strychu rodzinnego domu. Wraz ze szwagrem A. Styrkoszem przygotowywali kryjówki dla sprzętu. Ksiądz uczestniczył również w tajnym nauczaniu, prowadził pocztę organizacyjną i kolportażu prasy WiN-owskiej.

W grudniu 1946 roku ksiądz Zawrzycki został po raz pierwszy aresztowany i osadzony w areszcie śledczym PUBP w Krośnie przy ul. Portiusa. Był oskarżony o przynależność do nielegalnej organizacji. Wyszedł na wolność w marcu 1947 r., ale nie na długo. Niebawem rozpoczęło się kolejne, wielomiesięczne śledztwo. Ksiądz nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Sąd skazał go na 10 lat więzienia, ale po skardze adwokata, skrócił karę do 5 lat. Na mocy ustawy amnestyjnej wyszedł jednak w lipcu 1948 roku z więzienia w Przemyślu.

"Po zwolnieniu księdza UB nie pozostawiało go w spokoju. Kolejne przesłuchania, "opieka" nawet podczas przechodzenia do kościoła OO. Kapucynów, doprowadzały go do coraz większego rozstroju nerwowego. Za namową gwardiana przeniósł się do Pławniowic, położonych 30 km od Gliwic.(...) Choroby (astma, niedomagania serca) osłabiły księdza na tyle, że musiał przenieść się około 1974 r. do rodziny w Krośnie. Zmarł 13 kwietnia 1976 roku. Został pochowany w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Krośnie" - pisze Czesław Nowak.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)