Jedyny taki gabinet w Krośnie. To w nim zwierzęta wracają do formy

Niewiele osób wie, że w Krośnie działa Centrum Rehabilitacji Zwierząt „Cambio Zoofizjoterapia”. Jest to miejsce, w którym zwierzęta wracają do sprawności po urazach i operacjach, a także wzmacniają swoją kondycję. Założycielką gabinetu jest krośnianka Anna Rajchel, magister zootechniki i dyplomowana zoofizjoterapeutka.
Dla Ani praca ze zwierzętami to po prostu radość. Na zdjęciu z Raptusem i jego opiekunem
Damian Krzanowski

Życie Ani od zawsze obracało się wokół zwierząt. Każdą wolną chwilę spędzała wśród nich. Obecnie jest posiadaczką psa i dwóch kotów, ale jej największą miłością są konie. Jako ośmiolatka rozpoczęła naukę jazdy konnej. Tę dyscyplinę uprawia do dzisiaj.

Gdy była licealistką, stała się właścicielką byłego konia sportowego. – Po pewnym czasie okazało się, że jest on poważnie chory. Miał zwyrodnienie kręgosłupa i przednich nóg spowodowane źle prowadzonym treningiem. Gdy dolegliwości nasiliły się, a leki i zaprzestanie jazd nie pomogło, musiałam skrócić jego cierpienia – wspomina Ania. - Miał zaledwie 11 lat. To powinien być dla niego szczyt formy.

Zwierzęta, które trafiają do Ani, muszą oswoić się z nowym otoczeniem i przedmiotami: piłkami, drążkami, bieżnią
DAMIAN KRZANOWSKI

To wtedy krośnianka zaczęła myśleć o tym, żeby poświęcić się rehabilitacji zwierząt, czyli zoofizjoterapii. Marzenie spełniła trzy lata temu. To wtedy otworzyła w Krośnie gabinet rehabilitacji zwierząt i psiego fitnessu. Pomaga w nim czworonogom zachować sprawność i wrócić do formy.

Do gabinetu przy ul. Długiej trafiają głównie psy, czasami zdarzają się koty, ale Ania nie odmówiłaby żadnemu zwierzakowi, któremu byłaby w stanie pomóc. Jej pacjentami są również konie, do których jeździ.

Jak wygląda rehabilitacja?

Do każdego psiego pacjenta Ania podchodzi indywidualnie. Rehabilitacja rozpoczyna się od szczegółowego wywiadu, który przeprowadza z właścicielem psa oraz od zapoznania się z dokumentacją lekarską zwierzaka. - Ma to bardzo duży wpływ na plan ćwiczeń i ich efekty, które mają być jak najlepsze.

Pierwsze wizyty w gabinecie polegają na oswojeniu zwierzaka z nowym miejscem, gdzie jest mnóstwo obcych zapachów i sporo przyrządów, z którymi wcześniej nie miał styczności, np. bieżnia lub duże piłki.

Psy ćwiczą m.in. na fit ballsach, czyli gumowych piłkach, które sprawiają, że wszystkie mięśnie zwierzaka intensywnie pracują 
DAMIAN KRZANOWSKI

Staram się rozluźnić mojego pacjenta i pokazać mu, że u mnie nic mu nie grozi – tłumaczy Ania. – Na przykład przy bardzo nieśmiałym i zestresowanym psie proszę właściciela, żeby wykonał z nim dane ćwiczenie, w którym również uczestniczę. Zbliżam się do zwierzaka, głaszczę go, jeśli pozwoli i za chwilę się odsuwam. W ten sposób pozostawiam psu przestrzeń, a on widzi, że nic złego mu nie robię.

Psy wykonują ćwiczenia, których intensywność i rodzaj są zależne od ich kondycji, sprawności fizycznej i poziomu lęku. W swoim gabinecie krośnianka wykonuje też zabiegi fizykalne, które regenerują tkanki.

Aby psy chętnie wykonywały to, o co prosi je Ania, dostają podczas ćwiczeń sporą ilość smakołyków. Dzięki temu już po dwóch-trzech wizytach psy zapominają o strachu i wpadają do gabinetu szczęśliwe oraz chętne do współpracy.

Zajęcia z nimi zaczynają i kończą się od marszu po bieżni. – W ten sposób pies się rozgrzewa, a po zajęciach rozpręża mięśnie. Często wykonuję z nim również ćwiczenia rozciągające.

Zajęcia zaczynają się od spaceru po bieżni
DAMIAN KRZANOWSKI

Na zajęciach zwierzęta ćwiczą też na piłkach używanych do fitnessu. Wbrew pozorom są to bardzo intensywne ćwiczenia dla psa tzw. FitPaws, dlatego należy je wykonywać pod okiem zoofizjoterapeuty. Są one alternatywą dla spacerów w deszczowe i brzydkie dni.

Ania zajmuje się również treningiem kondycyjnym zdrowych psów oraz korekcją postawy czworonogów. - Bardzo często wady postawy u młodych psów powodują różne urazy ortopedyczne w późniejszym wieku. Korekcja temu zapobiega - tłumaczy. 

Zajęcia w gabinecie mogą trwać od 30 minut do 1,5 godziny.

Tigra, Gloria i Raptus

Jedną z pierwszych klientek Ani była krośnianka Agnieszka Kopiec, właścicielka dwóch suczek: owczarka australijskiego Tigry oraz golden retrievera Glorii. - Tigra ma już 12 lat. Zawsze była aktywnym psem. Lubiła biegać, skakać i być może to spowodowało, że dwa razy nabawiła się poważnej kontuzji – mówi właścicielka psa.  

Po drugiej operacji zapisała się do gabinetu zoofizjoterapii krośnianki. - Ania najpierw zbadała i obejrzała Tigrę, następnie zastosowała ćwiczenia odpowiednie do rodzaju urazu, wieku i wagi psa. Stosując się do zaleceń, ćwiczyłam z Tigrą też w domu. Efekt był bardzo dobry. Moja suczka przestała utykać i nadal jest bardzo aktywnym psem pomimo swojego wieku – opowiada.

Pani Agnieszka wraz ze swoim drugim psem prowadzi zajęcia kynoterapeutyczne dla dzieci z turnusów sanatoryjnych. Od jakiegoś czasu z suczką regularnie odwiedza panią Anię. – Chcę utrzymać Glorię w dobrej kondycji, żeby nie nabawiła się kontuzji – mówi. - Zajęcia przynoszą dobre efekty. Gloria jest aktywna, silna, sprawna i radosna.

Obecnie pacjentem Ani jest też Raptus, ośmiomiesięczny owczarek niemiecki, który kilka miesięcy temu miał poważny wypadek. Spadł z wysokości i złamał kość w stawie łokciowym. Po operacji trafił na rehabilitację do krośnieńskiego gabinetu.

Dzięki Ani Raptus po wypadku zachował swoją sprawność  
DAMIAN KRZANOWSKI

Raptus w przyszłości ma zostać psem do poszukiwań – mówi Wojtek Pawul, właściciel owczarka i ratownik Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Ania na początku rehabilitowała go za pomocą zabiegów: magnetronik, laser. Później przeszła z nim do ćwiczeń. Jestem zadowolony z efektów, bo to dzięki rehabilitacji mój pies zachował ruchowość stawu. Teraz jeździmy do Ani na ćwiczenia wzmacniające.

Ta praca to radość

Według Wojtka właściciele psów powinni korzystać z usług zoofizjoterapeuty. –Trzeba pamiętać o tym, że psy, koty czy inne zwierzęta potrzebują tak, jak i ludzie, fizjoterapii. Takie zabiegi pozwalają rozluźnić się, zniwelować napięcie mięśni, które mogłoby prowadzić do wad postawy, urazów i skrócenia życia zwierzaka – dodaje.

Pani Agnieszka również chwali współpracę z krośnianką i zachęca do korzystania z jej gabinetu nie tylko w przypadku urazów zwierząt, ale też profilaktycznie, gdy zwierzak jest wykastrowany i zmaga się z nadwagą.  

Samej Ani praca ze zwierzętami daje po prostu radość. – Zawsze chciałam z nimi pracować. Nie mogłam zostać weterynarzem, bo nie lubię krwi i igieł, ale chciałam ze zwierzętami spędzać więcej czasu, zaprzyjaźniać się z nimi, zwiększać ich komfort życia. I to umożliwia mi zoofizjoterapia.

Pracę Ani można śledzić na Facebooku Cambio Zoofizjoterapia. Na wizytę można się umówić pod numerem telefonu 500 014 009.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)