Jak zwiedzić tak wiele za tak niewiele

Paweł Ciuba, 24-letni mieszkaniec Krosna, ma duszę podróżnika. Na zwiedzanie nowych miejsc na świecie wykorzystuje każdy wolny tydzień. Przygodę z podróżowaniem rozpoczął w trakcie studiów, a brak pieniędzy nie jest dla niego żadnym problemem. Chętnie podróżuje stopem, a miejsc noclegowych szuka za pośrednictwem znanego na całym świecie serwisu couchsurfing.com.

Podróże lubi większość z nas, ale zwykle kończy się tylko na planach lub wycieczce palcem po przewodniku. Ty swoje zamiary poznawania nowych miejsc na świecie z łatwością wcielasz w życie.

- W 90% przypadków ludzie dzielą się na tych, którzy nie mają pieniędzy i na tych, którzy nie mają czasu. Proponuję zająć się tym pierwszym przypadkiem i uświadomić ludziom, że podróżowanie wcale nie musi być kosztowne, trzeba jedynie poznać pewne zasady, by zmienić swój tok myślenia.

Kanion u podnóża największego w Europie lodowca Jostedalsbreen

Jak ty planowałeś swoje podróże? Niskobudżetowe podróże - dodajmy.

- Przede wszystkim plan każdej wyprawy przygotowywałem sobie na własną rękę, poświęcając jednemu miejscu więcej czasu na zwiedzanie, a drugiemu mniej. Noclegi zawsze miałem u miejscowych ludzi. Jest to niesamowite przeżycie, ponieważ pozwala nam na zwieranie nowych znajomości, poznawanie lokalnych tradycji, jakie panują w poszczególnych państwach. Do tego w większości swoich podróży przemieszczałem się pomiędzy kolejnymi państwami za pomocą "jazdy na stopa".

Jak wyglądał pobyt u tych przypadkowych ludzi? Skąd miałeś do nich kontakt, bo przecież nie było tak, że szedłeś do nich i po prostu oświadczałeś im, że chętnie zostałbyś u nich na kilka dni?

- Nie, nic z tych rzeczy. Od tego jest odpowiedni portal internetowy www.couchsurfing.com. Serwis ten skupia społeczność z ponad 230 krajów, liczącą kilka milionów użytkowników z całego świata. Każdy na swoim profilu ma podstawowe informacje o sobie, które sam sobie napisał oraz referencje, które zostały mu wystawione przez inne osoby. Zwykle były to osoby, które gościł w swoim domu, przez które był goszczony lub z którymi razem podróżował.

Malutka wyspa nieopodal stolicy Majorki

Poznałeś ludzi z każdego kontynentu poza Antarktydą. Podkreślasz, że wszyscy zarejestrowani na couchsurfing.com są gościnni i otwarci.

- Wylądowałem kiedyś na lotnisku w Palma de Mallorca na Majorce, gospodarz o tej godzinie był jeszcze w pracy. Gdy skończył, odebrał nas z centrum miasta, do którego w międzyczasie dotarłem z koleżanką. Następnie obwiózł nas swoim samochodem dookoła stolicy Majorki, byliśmy w najbardziej atrakcyjnych miejscach, do których sami z pewnością byśmy nie trafili. Następnie Miguel zawiózł nas do swojego mieszkania, gdzie przygotował tradycyjną, lokalną kolację. Po kolacji wręczył nam zestaw kluczy do mieszkania, ponieważ musiał na 3 dni polecieć do Barcelony. Przed wyjazdem polecił nam jeszcze warte obejrzenia miejsca, gdzie zjeść, jakie są ceny, pozostawił nam mapy i przewodniki na czas pobytu. Dopiero po jego powrocie z Barcelony mieliśmy więcej czasu na wspólne poznanie się, ponieważ nasz plan przewidywał 6-dniowy pobyt na Majorce.

Często zdarza się, że gospodarze zostawiają wam swoje klucze do mieszkania, czy to był jedyny przypadek?

- Nie, klucze przekazuje większość gospodarzy. Nawet jeśli nie wyjeżdżają nigdzie w tym czasie, to przekazują je nam, abyśmy mogli swobodnie się poruszać po mieście, móc wrócić do mieszkania o dowolnej godzinie.

Klify w Irlandii Północnej

Sam też przyjmowałeś do siebie obcokrajowców?

- Tak, i to z wielką chęcią, ponieważ można się od nich dowiedzieć wielu ciekawych informacji. Gościłem ludzi z Ameryki Południowej, Ameryki Północnej, Europy i Australii. Najwięcej osób gościłem z Australii. Australijki - ponieważ z tego kontynentu to tylko kobiety do mnie przyjeżdżały - mają świetną mentalność, której można pozazdrościć. Oni mają daleko do każdego kontynentu, stąd nie opłacają im się krótkie podróże. Mają więc taki zwyczaj, że po zakończeniu szkoły średniej biorą sobie rok wolnego i w ciągu 12-14 miesięcy oblatują cały świat, robiąc sobie przy tym podróż życia. Następnie po powrocie dopiero zaczynają studia i kolejny etap w swoim życiu.

Jacy ludzie tworzą społeczność couchsurfing.com? To jakaś specyficzna grupa ludzi?

- To ludzie w rozmaitym przedziale wiekowym, od 18 lat do osób, które mają nawet ponad 80 lat. Pod względem ekonomicznym też się różnią - można spotkać ludzi od skrajnie biednych po skrajnie bogatych, np. w Londynie gościł mnie makler giełdowy mieszkający w pierwszej strefie Londynu, dojeżdżający do pracy Astonem Martinem DB9. Niektórzy z nich są wielkimi zwolennikami podróży, a inni są zarejestrowani tylko po to, by móc kogoś nowego ugościć, poznać, oprowadzić po mieście lub też mieć możliwość porozmawiania w obcym języku. Z portalu Couchsurfing korzystają również znane osoby, jedną z nich gościłem przez kilka dni w swoim mieszkaniu - była to dziewczyna Monette Russo, brązowa medalistka indywidualnych mistrzostw świata w gimnastyce artystycznej, reprezentantka Australii w 2004 roku na Olimpiadzie w Atenach. Do Polski przyjechała w grudniu 2010 roku - miała wówczas 21 lat i dopiero wtedy pierwszy raz zobaczyła na własne oczy jak wygląda śnieg. Nie mogła wyjść z zachwytu jak wygląda każdy jego płatek i jak się zapada w świeżym puchu.

Zachód słońca w norweskiej prowincji Sogn og Fjordane

Jak wyglądały koszty twoich wypraw? Ile trzeba mieć pieniędzy, by spróbować zwiedzić choćby sąsiednie kraje europejskie?

- Jeśli będziemy wycieczkę opierali na Couchsurfingu oraz przemieszczali się jeżdżąc "na stopa", to podróżujemy praktycznie za darmo. Podam przykład jednej z moich podróży. Trasa wycieczki: Kraków, Budapeszt, Belgrad, Zagrzeb, Lublana, Wiedeń, Bratysława, Kraków - koszt całkowity 290 zł. Za noclegi i transport nigdzie nie płaciłem, a pieniądze wydawałem tylko na wyżywienie, próbując lokalnych potraw bądź degustując miejscowych trunków. Od samych mieszkańców otrzymywałem istotne wskazówki, które pozwalały na obniżenie kosztów podróży, tak było np. w Belgradzie. Wysiedliśmy z TIR-a na obrzeżach miasta, musieliśmy się dostać do centrum, więc spytałem przypadkowego przechodnia ile kosztuje bilet na autobusy komunikacji miejskiej. Zapytana osoba odpowiedziała: "Ty nie kupuj tutaj żadnych biletów!". Okazało się, że w Belgradzie kontrolerzy biletów mają charakterystyczne odblaskowe seledynowe kamizelki, które widać z odległości 100 metrów, a nawet gdyby przyłapali na podróży bez biletu to i tak nie dają mandatów, co najwyżej każą wysiąść na najbliższym przystanku.

Panorama z punktu widokowego nad miastem Bergen

Być może twoje opowieści zachęcą innych do skorzystania z takiej formy podróżowania? Gdzie można zobaczyć więcej zdjęć z Twoich wypraw?

- Większość nie ujrzała jeszcze światła dziennego, ale kilkaset jest dostępnych na moim profilu jednego z portali społecznościowych.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)