Oliwia Trybus, autorka bloga "Milion & Oliwka": - W wigilię najpierw jedziemy na wieś, do pierwszej babci, potem wracamy do Krosna, do drugiej, i resztę wieczoru spędzamy razem: śpiewamy kolędy i otwieramy prezenty. Boże Narodzenie to czas dla rodziny. W tym roku Gwiazdkę spędzi z nami ciocia z Krakowa, która zabiera mnie do siebie w drugi dzień świąt.
- Moja tradycja świąteczna? Co roku wspólnie z mamą piekę taki sam placek – sernik na piernikowym spodzie. Wszyscy go chwalą.
- Choinka.
Alan Bochnak, aktor: - Za sprawą mamy świąteczny klimat zaczynam czuć już we wrześniu. Jako rękodzielnik od jesieni maluje bombki. Używa do tego brokatu, który roznosi się po całym domu. Jest dosłownie wszędzie – na skarpetkach, które wyciągam z szuflady czy w lodówce, nawet ja się od niego świecę.
- W bezpośrednich przygotowaniach świątecznych jest natomiast jedna rzecz, która od wielu lat stanowi moje zadanie: ucieram w makutrze masę na tort kawowo-orzechowy. Zawsze ręcznie, mimo że mamy tyle zdobyczy techniki. Babcia dokłada mi po kolei składniki, a ja to wszystko trę kulą ile sił.
- Okres świąt to przede wszystkim spotkania z rodziną i przyjaciółmi oraz odpoczynek. Ten czas wygląda zupełnie inaczej, odkąd opuściłem dom i wyjechałem z Krosna. Wigilia? Raczej tradycyjna. Może poza kutią, która w tej części Polski chyba rzadko jest podawana. Choć ja kutii ledwie skubnę, bo słodkości to nie moje smaki. Zdecydowanie gustuję we wszystkim co kwaśne, w pierogach z kapustą i barszczyku.
- Nie, nie, nie, z okazji świąt nie przygotowuję specjalnych występów. Przez te kilka dni jestem wyłącznie ukochanym wnusiem i synkiem.
- Powrót.
Zuzia Górska, właścicielka pracowni szyjącej torebki: - Jak co roku bardzo czekam na święta, aby jak co roku cieszyć się tym czasem. Jak co roku te świąteczne dni spędzimy w naszym ponad stuletnim drewnianym domu w Odrzykoniu.
- Jak co roku będziemy celebrować ten czas w chyba najbardziej typowy, tradycyjny sposób. Ponieważ do ostatniej chwili mamy dużo pracy w pracowni, przypominającej przed świętami pracownię św. Mikołaja, przez kolejne dni będziemy odpoczywać od tych codziennych spraw, przyjmując gości i goszcząc się u innych. Nie zabraknie u nas kolędowania z instrumentami, nie zabraknie rozmów i śmiechów do rana, bo choć każdy dzień obfituje u nas w serdeczność, przyjaźń i miłość, w tym czasie będziemy się tym cieszyć jeszcze bardziej i bardziej doceniać otaczający nas spokój, zdrowie i dobro. I liczyć na to, że za kolejny rok święta będą wyglądać tak samo, że spędzimy je w tym samym miejscu i w tym samym gronie.
- Jak co roku czekamy też na opady śniegu, aby móc wyjść po tradycyjnym, świątecznym obżarstwie na biegówki i sanki. A może w tym roku zasypie nas tak, że dotrzeć do nas będzie można tylko na nogach lub saniami?
- Miłość.
Osama Kamal, właściciel restauracji Marhaba: - Wigilię spędzamy co roku gdzie indziej: albo u teściowej, albo u szwagierki, albo u nas. Zawsze jest jednak bardzo tradycyjna, z klasycznymi potrawami. Ale na pierwszy dzień świąt osobiście przyrządzam coś orientalnego – nadziewane bakłażany czy falafele, czyli kotleciki z ciecierzycy.
- Tak, przez 23 spędzone tutaj lata bardzo polubiłem polskie święta.
- Odpoczynek.
Małgorzata Smerecka-Biś, menadżerka restauracji Posmakuj Krosno: - Pewnie dorsz, w sosie czekoladowym z chilli, rozmarynem, truskawkami i solą morską. A może w sosie maślanym na winie, z estragonem i anyżem? Jeszcze nie wiem, decyzję zostawiam na ostatni moment, bo w związku z wigiliami mamy w restauracji sporo pracy.
- Odkąd pamiętam kulinaria były u nas w domu bardzo mocnym świątecznym akcentem, a teraz, z racji tego, że mamy w rodzinie szefa kuchni Pawła Dobrzańskiego, właściwie wszystko skupia się wokół kuchni. Tylko po części jednak eksperymentujemy, robimy jedną, góra dwie rzeczy ekstra, najczęściej właśnie rybę. Poza tym króluje wigilijna tradycja, przekazana nam przez babcię: barszcz czysty i zabielany z uszkami grzybowymi, gołąbki, kasza na słodko, pierogi w trzech postaciach – ruskie, z kapustą i grzybami oraz moje ulubione ze śliwami, na słodko. No i obowiązkowo kompot z suszu, a na deser świąteczne ciasto, zazwyczaj coś makowego.
- Szefową kuchni jest mama, ja, moja siostra i jej mąż Paweł, pomagamy. We czwórkę wszystko idzie sprawnie, a pracy jest ogrom, bo kolację wigilijną przyrządzamy dla ponad 20 osób.
- Dom.
Chris Czerapowicz, koszykarz drużyny Miasto Szkła Krosno: - Na święta jadę na cztery dni do rodzinnego Göteborga. Chciałbym na pewno trochę odpocząć, ale u mnie w domu ciężko o odpoczynek – tato jest trenerem koszykówki, brat jest koszykarzem, więc na pewno będziemy sporo grać, z pewnością nie ma mowy o lenistwie.
- W wigilię, o godz. 15, obowiązkowo zasiadamy przed telewizorem. Puszczają wtedy godzinny blok kreskówek Disneya, wybór najlepszych świątecznych odcinków Kaczora Donalda, Myszki Miki czy Chipa i Dale'a. To narodowa tradycja, cała Szwecja je wtedy ogląda.
- Po kreskówkach przychodzi czas na uroczysty obiad. Jemy sporo mięsa, ja najbardziej lubię szynkę i pulpety, ale doskonałe są także świąteczne ziemniaki i śledź. Wigilia to czas, który spędzamy z najbliższą rodziną. 25 grudnia odwiedzamy dalszych krewnych – rozmawiamy, zajadamy się smakołykami i popijamy wino. A 26 grudnia wychodzimy z domów razem z przyjaciółmi i znajomymi.
- Do Krosna wracam 28 grudnia, na dalszą część sezonu. Przez pierwsze dni będę zrzucał wagę, bo w święta zawsze nieco na niej przybieram.
- Jedzenie.
Anna Dubiel, radna Miasta Krosna: - Kiedyś bardzo intensywnie przygotowywałam się do świąt, byłam zabiegana w kuchni, bo wszystkie potrawy, a było ich 12 plus ciasta, musiały być zrobione własnoręcznie. Kończyło się to sporym zmęczeniem i niewyspaniem. Z czasem poszłam po rozum do głowy i dzisiaj potraw jest już mniej, sześć, góra siedem, a ciast już nie piekę. Mamy przecież w Krośnie świetnych cukierników, których wypieki praktycznie nie różnią się ani smakiem, ani wyglądem od ciast domowych, więc kupuję po prostu po kawałku. Dzięki temu zasiadam do stołu dużo bardziej wypoczęta i w lepszym humorze. Święta są dla mnie przede wszystkim po to, żeby spędzić je z najbliższymi, którym z racji wielu obowiązków nie poświęcam na co dzień tyle czasu, ile bym chciała.
- Niezmiennie jednak dużą uwagę przywiązuję do innych spraw. Zawsze dbam o świąteczny wystrój domu, dlatego dekoruję mieszkanie stroikami, które sama przygotowuję. Cały czas wysyłam kartki świąteczne, nawet kilkadziesiąt, dołączając do nich za każdym razem inne życzenia. W tym roku brzmią one tak:
"Kiedy Boże Narodzenie nadchodzi,
życzenia złożyć się godzi,
więc przyjmijcie całe naręcze życzeń najlepszych:
zdrowia, spokoju, radości,
a w Nowym Roku olbrzymiego rogu obfitości.
Niechaj się darzy i spełnia to,
o czym wszyscy razem i każdy z osobna marzy".
- Rodzina.
Dariusz Solecki, "Król Rynku": - Prawdziwe święta to były w domu dziecka – mnóstwo uśmiechniętych, dokazujących dzieciaków, ubieranie choinki, paczki z prezentami, jakieś dobre jedzonko się w kuchni gotowało. No, święta w bidulu to było coś.
- Teraz? Czas się dłuży. Jak zawsze przyjdę na rynek na kilka godzin.
- Twoje pierwsze skojarzenie ze świętami?
- Samotność – odpowiada "Król", który ma na Facebooku prawie 3,5 tys. znajomych.