Przez dwa tygodnie 23-letnia Wan (Eva) z Chin, 26-letnia Suesin z Malezji i 22-letni David z Kolumbii prowadzili lekcje dla uczniów SP nr 7. Opowiadali im o swoich krajach, tradycjach i ojczystych językach. Zajęcia odbywały się codziennie i trwały średnio po pięć godzin.
– Studenci porozumiewali się z nami wyłącznie w języku angielskim – mówi Zofia Sienkiewicz, dyrektor szkoły. – Dzięki temu uczniowie pokonywali nieśmiałość i również wypowiadali się w tym języku, ucząc się go przy okazji. Nasi podopieczni otworzyli się także na obcą kulturę, poznając kraje, z których przyjechali goście.
– Tengo siete años. I'm seven years old. Repeat (Mam siedem lat. Powtórzcie) – David zwraca się do pierwszklasistów, wskazując na tablicę. Dzieci powtarzają, a następnie Kolumbijczyk pyta każdego z osobna ile ma lat. Jedni odpowiadają odważnie, inni - onieśmieleni - po chwili zastanowienia.
Następnie David podchodzi do tablicy interaktywnej, włącza film i zadaje kolejne pytanie wskazując na świnkę na ekranie:
– What colour is it? (Jaki to kolor?)
Dzieci odpowiadają: pink (różowy).
– Rosa in Spanish (Po hiszpańsku: rosa) – dodaje Kolumbijczyk, po czym opowiada uczniom o kolorach w języku angielskim i hiszpańskim. Gdy kończy, pałeczkę przejmuje Wan. Chinka pisze dziwne znaki na tablicy. Teraz dzieci przypomną sobie liczby nie tylko w języku angielskim, ale także nauczą się je wymawiać w języku chińskim.
– Yī, èr, sān... (Jeden, dwa, trzy...) – wylicza.
Prowadząc zajęcia, zagraniczni studenci dopasowywali swój program do poziomu uczniów. W najmłodszych klasach uczyli dzieci cyfr i liczb, kolorów i najpopularniejszych zwrotów nie tylko w języku angielskim, ale również w swoich ojczystych językach: chińskim, malajskim i hiszpańskim. W starszych klasach opowiadali i pokazywali prezentacje multimedialne o swoich krajach, kulturach i obyczajach.
Uczniowie są pod wrażeniem przeprowadzonych lekcji. – Chcielibyśmy mieć więcej takich zajęć, bo one pokazują nam różnice między nami: odmienne tradycje, potrawy, czy język – mówi Oliwia Stawska z klasy 8b.
Pierwszy tydzień pobytu w Krośnie studenci dzielili między szkołę, a trzy rodziny, które je gościły. W drugim tygodniu zamieszkali w hostelu, a opiekę nad nimi przejęli nauczyciele, którzy organizowali im czas nie tylko w szkole, ale również poza nią.
– Goście odwiedzili moich rodziców, którzy mają już blisko 70 lat i nie mówią po angielsku. To były niesamowite odwiedziny, które otworzyły im oczy, jak można poznawać osoby z odmiennych kultur, nie wyjeżdżając ze swojego miasta – mówi Sławomir Bęben, przewodniczący Rady Rodziców.
Dla Wan, Suesin i Davida pobyt w naszym kraju był przede wszystkim poznawaniem Polski i Polaków: kultury, zwyczajów, życia rodzinnego. – Edukacja w Polsce różni się od tej w Chinach – opowiada Wan. – Szkołę podstawową w moim kraju kończy się w wieku 12 lat. Później uczęszczamy do szkoły średniej. Bardzo dużo się uczymy. Tutaj pewne rzeczy nas zaskakują.
W czasie swojej wizyty studenci poznali Krosno i okolice, zwiedzając najciekawsze miejsca. Odwiedzili m. in. Muzeum Rzemiosła, wieżę farną, krośnieński Rynek, Państwową Wyższą Szkołę Zawodową, dworek Marii Konopnickiej w Żarnowcu oraz fabrykę czekolady w Korczynie. – Najbardziej podobała mi się fabryka szkła. Razem z Evą (Wan) chciałybyśmy zobaczyć ją jeszcze raz – mówi Suesin.
Odwiedziny Wan, Suesin i Davida to pierwsza taka wizyta w Szkole Podstawowej nr 7 w Krośnie. W Polsce studenci przebywali od grudnia, odwiedzając różne szkoły. SP nr 7 był ich ostatnim przystankiem w naszym kraju. Opiekunką zagranicznych gości była Justyna Gardziel, nauczycielka angielskiego. To ona przygotowała dla nich plan zajęć. – Jest to interesujące doświadczenie, mam nadzieję, że je powtórzymy – podsumowuje.
Studenci z Chin, Malezji i Kolumbii to nie jedyni zagraniczni goście, którzy w styczniu przyjechali do Krosna w ramach projektu międzynaroowej organizacji studenckiej AIESEC. Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 5 w Krośnie „Elektryk” gościł studenta z Brazylii i studentkę z Meksyku.
No i brawo wymiana kultur jest nam potrzebna.