Huta: zyski i zwolnienia, w przyszłości sprzedaż

W sobotę (27.06) minęło trzy miesiące od daty ogłoszenia upadłości Krośnieńskich Hut Szkła. Zgodnie z zapowiedzią syndyka zakład pracuje dalej. Od lipca zatrudnienie zmniejszy się jednak o 200 osób. Z bieżącej działalności produkcyjnej KHS osiąga już zyski, jednak rentowność zakładu syndyk ma nadzieję osiągnąć do końca roku. Potem rozpocznie się szukanie nabywcy.
Krośnieńskie Huty Szkła mają zostać sprzedane jako czynny, produkujący i przynoszący zysk zakład

Krośnieńskie Huty Szkła Krosno SA od 27 marca są w stanie upadłości likwidacyjnej. Zgodnie z zapowiedzią syndyka, który decyzją sądu objął władzę w spółce, produkcja w zakładzie ciągle trwa. Prawo nie ogranicza czasowo jego działalności, jednak po upływie trzech miesięcy od daty ogłoszenia upadłości konieczna jest zgoda sędziego komisarza na kontynuowanie produkcji. - Jest to uzgodnione, czekamy tylko na formalne potwierdzenie - informuje Dariusz Gawroński, pełnomocnik syndyka.

Uregulowanie zaległości wobec pracowników było możliwe dzięki pożyczce z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Wiązało się to jednak z tym, że cała załoga otrzymała wypowiedzenia. Umowy o pracę rozwiązują się końcem czerwca. W związku z kontynuacją produkcji pracownicy otrzymali jednak propozycję zatrudnienia. Ale nie wszyscy.

- Zatrudnimy o około 200 osób mniej, w sumie w KHS będzie pracowało około 1910 osób - informuje pełnomocnik. W gronie tych 200 osób są takie, które przebywały na długotrwałych zwolnieniach lekarskich albo nabywają prawo do świadczeń przedemerytalnych. To pracownicy zarówno produkcyjni, jak i administracyjni.

Krośnieńskie Huty Szkła od trzech miesięcy są w stanie upadłości, jednak decyzją syndyka produkcja jest kontynuowana

Nowe umowy o pracę na razie będą zawarte na okres próbny jednego miesiąca. W tym czasie mają zostać uregulowane sprawy związane z systemem wynagrodzenia, bo w KHS jest on bardzo skomplikowany - zamiast jednego systemu jest aż osiem. Nowy system wynagrodzeń jest negocjowany ze związkami zawodowymi.

- Miejmy nadzieję, że syndyk i dyrekcja uwzględnią niektóre postulaty związków zawodowych. Chcielibyśmy, żeby nowy regulamin uwzględniał specyfikę pracy w hucie, aby znalazły się w nim korzystniejsze zapisy dla pracowników niż tylko kodeksowe - mówi Jan Fiejdasz ze związków zawodowych.

Po próbnym okresie zawierane będą kolejne umowy na czas określony, ale dłuższy. Będzie to uzależnione od zamówień. Tych na razie nie brakuje. Na produkcji ręcznej dzisiejsze zamówienia gwarantują pracę na dwa miesiące, na produkcji mechanicznej - na trzy miesiące.

- To jest bardzo duże obłożenie, bo w hutach zwykle zamówienia wypełniają się dopiero w ostatnim miesiącu. Nie jest tak, że mają obłożenie na pół roku do przodu - mówi Dariusz Gawroński. Największymi kontrahentami są kompanie piwowarskie, IKEA oraz inne sieci handlowe. Huta zabiega też o nowych odbiorców i korzystniejsze kontrakty.

Od lewej: syndyk Marek Leszczak, pełnomocnik syndyka i dyrektor generalny Dariusz Gawroński

Upadłość likwidacyjna zakładu oznacza sprzedanie jego majątku. Taki jest cel działalności syndyka. Wcześniej zamierza on jednak przekształcić Krośnieńskie Huty Szkła w firmę przynoszącą zyski. Aby tak się stało, konieczne są kolejne zmiany. Wszystkie moce produkcyjne (produkcja mechaniczna oraz ręczna) będą się mieścić w jednym miejscu - na zakładzie produkcji mechanicznej.

- Uruchomimy tam wannę do produkcji ręcznej, tę obecną na zakładzie produkcji ręcznej wygasimy - informuje Dariusz Gawroński. - Na szkło formowane ręcznie nie mamy zamówień więcej niż na jedną wannę, a rynek - zwłaszcza amerykański - nie daje podstaw aby przyjąć, że w przyszłości będziemy mieli ich więcej - tłumaczy. Zlokalizowanie produkcji w jednym zakładzie przyniesie oszczędności. Cały proces wygaszania i uruchamiania wanny potrwa około dwa miesiące.

Władze w KHS mają nadzieję, że tak zorganizowany zakład do końca roku powinien przynosić zysk. - Gdyby nie udało się do tego doprowadzić, to dalsza działalność produkcyjna nie będzie miała sensu - twierdzi pełnomocnik syndyka. Jest jednak optymistą. - Na dzień dzisiejszy miesięczne koszty wynoszą w granicach 16 mln zł, bieżąca produkcja jest prawie na tym samym poziomie. Wiele nie brakuje. Zakładamy, że po wprowadzeniu oszczędności, koszty będą na poziomie ok. 13 mln, a sprzedaż - 15 mln zł.

Sprzedaż zakładu może nastąpić w ciągu dwóch lat. Trwa jeszcze inwentaryzacja, szacowanie majątku, przygotowanie go do sprzedaży. Rozpoczęcie całej procedury przetargowej może nastąpić dopiero w przyszłym roku. - Jest zainteresowanie ze strony nabywców, ale na razie nie ma mowy o szczegółach. Nowego właściciela wyłoni przetarg. Syndykowi zależy na tym, aby uzyskać jak najwyższą cenę - zapewnia Dariusz Gawroński. Pieniądze są bowiem potrzebne na spłatę wierzycieli.

Majątek, który nie jest potrzebny do prowadzania działalności huty, m.in. część nieruchomości, zostanie sprzedany osobno.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)