Najpierw zawyły syreny, strażacy wyłowili z Wisłoka Neptuna, potem foczki i morsy wybiegły na krośnieński Rynek. Była gimnastyka: rozgrzewanie, rozciąganie, przysiady, pajacyki, biegi wokół Rynku, a potem już tylko relaksująca kąpiel w... zimnej wodzie. W ten sposób istniejący zaledwie od miesiąca klub morsów zachęcał innych do zimnowodnych kąpieli.
W niedzielę (8.03) na krośnieńskim Rynku stanął basen. Został napełniony lodowatą wodą do głębokości około 80 cm. Na oczach ponad 200 osób morsy po kolei zanurzały się w niej najpierw po kolana, potem po pas, po piersi, a niektórzy nawet głowę. Łącznie swoją odwagę pokazało piętnaścioro śmiałków: panie, panowie, a nawet dzieci. Byli z Krosna, ale zjechali też z Rzeszowa, Jasła i Mielca.
- Dzisiaj pierwszy raz wszedłem. Sam chciałem jak mi mama powiedziała, że będzie można wskoczyć. Woda lodowata, ale fajna - stwierdził jeden z najmłodszych morsów - 11-letni Natan Czernicki. Mama niepotrzebnie się martwiła. Myślała, że syn spanikuje i nie odważy się wejść do wody. Udowodnił, że jest twardym gościem. - Teraz tak jest pół na pół, w nogach takie ciarki, ale reszta - wilgotno.
Nad wszystkim czuwał Neptun. Tych, którzy w ostatnich chwilach wahali się czy jednak nie wskoczyć szybko w ciepłe odzienie, dopingował, by jednak z kąpieli skorzystali. Ku zdziwieniu publiczności w basenie były żarty, radosne pluskanie, chlapanie, śpiewy i tańce.
Wcześniej członkowie klubu uroczyście złożyli ślubowanie: "My krośnieńskie morsy ślubujemy z godnością i honorem sławić imię Ziemi Krośnieńskiej oraz przestrzegać regulaminu kąpieli zimnowodnych... - tymi słowami zaczęli. Z kolei ci, którzy w zimnej wodzie odważyli się zanurzyć po raz pierwszy odebrali certyfikat. Czytamy w nim: "Za wykazaną odwagę, hart ducha i ciała oraz kąpiel zimnowodną w mróz i śnieżycę nadaje się zaszczytny tytuł Morsa".
- Ciekawie jest, do tej pory nie mogę oddychać. Szok, ale fajnie - po wyjściu z wody mówiła pani Małgorzata. Po raz pierwszy zażyła takiej kąpieli. - Teraz jest gorąco. Pierwszy raz miało być tylko do kolan, ale te emocje - poszłam na całość.
Mylił się ten, kto sądził, że kąpiel w zimnej wodzie to było ostatnie tego dnia wyzwanie. Na kolejnych odważnych czekało chodzenie po rozgrzanym węglu.
- Przybywa nam chętnych z dnia na dzień. Zainteresowanie jest duże - cieszy się pan Kazimierz Antkiewicz, organizator morsowania na Rynku, twórca klubu w Krośnie. - Myślę, że po dzisiejszej imprezie będzie to bardziej rozpropagowane. Mieszkańcy przekonują się do morsowania.
Pan Kazimierz zapowiada, że kąpiele na Rynku staną się imprezą cykliczną, ale nie trzeba z morsowaniem czekać cały rok. Niezmiennie, w każdą niedzielę o godzinie 10:00 morsy zanurzają się w wodach Wisłoka "na Sztukach".