Europoseł w Krośnie: PiS rządzi jak komuniści

Poseł Parlamentu Europejskiego dr Janusz Onyszkiewicz przebywał w Krośnie (23.03). Spotkał się ze studentami, uczniami liceum i mieszkańcami Krosna. Publikujemy rozmowę z europosłem.
Janusz Onyszkiewicz urodził się w 1937 r. we Lwowie, jest politykiem, matematykiem, alpinistą i speleologiem (badanie jaskiń)

Jaki jest cel pana wizyty w Krośnie?
- Przyjechałem tutaj, żeby odnowić stare znajomości. W Krośnie bywałem jeszcze jako dziecko. Na lotnisku pracował mój stryjek, był stolarzem. W latach 1989-2001 byłem posłem na Sejm i reprezentowałem także Krosno. Przyjechałem tu również, aby spotkać się z młodzieżą i porozmawiać z nią o konstytucji europejskiej.

Co się stanie z traktatem europejskim? Jaka jest przyszłość tego dokumentu?
- W 18 krajach ten traktat ratyfikowano, ale odrzuciły go społeczeństwa Holandii i Francji. Okazało się, że sprawa nie jest łatwa. W związku z tym zdecydowano się na okres refleksji, zastanowienia się. Teraz trzeba stworzyć nowy dokument. Powinniśmy bazować na zapisach, które są w obecnym traktacie. Przygotowując nową wersję tego dokumentu trzeba by uwzględnić zarówno te obiekcje, które sprawiły, że traktat nie został ratyfikowany w Holandii i we Francji, jak też uwzględnić fakt, że w 18 krajach ten traktat został przyjęty. Wobec tego nie można wprowadzać zapisów, które by całkowicie odbiegały od tych, które już zostały w 18 krajach przyjęte.

Czy to ma być dokument podobny do konstytucji, rodzaj ustawy zasadniczej?
- Nowy traktat powinien być znacznie mniej ambitny, jeżeli chodzi o zasięg prawny. Ten traktat powinien ograniczyć się do rozstrzygania spraw podstawowych. Być może trzeba będzie także odejść od nazwy, która jest bardzo myląca. Nazwa "traktat konstytucyjny" sugeruje, że jest to konstytucja jakiegoś tworu ponadnarodowego. Może lepiej nazwać go np. traktatem podstawowym. To by wyraźnie pokazywało jego miejsce w strukturze prawnej Unii Europejskiej, ale nie sugerowałoby tego, że Unia Europejska przekształca się w jedno państwo.

Jak pan oceni wykorzystywanie środków unijnych przez samorządy, firmy?
- Zupełnie dobrze, chociaż są pewne różnice regionalne. Natomiast jeśli chodzi o wykorzystywanie środków unijnych przez instytucje państwowe, to tu jest wielkie zagrożenie. To świadczy o niewydolności tych rządów, jeśli chodzi o wykorzystanie możliwości, które Unia Europejska nam stwarza.

Krosno stara się np. o fundusze na modernizację i rozbudowę krośnieńskiego lotniska. Jak pan ocenia te plany?
- Lotnisko do celów sportowych i dla ruchu lokalnego może "pociągnąć" cały region. To jest szczególnie istotne ze względu na regionalny przemysł lotniczy. Myślę, że trzeba mieć ambicję i korzystać z tych możliwości jakie przed nami się otwierają, ale z drugiej strony przestrzegam przed zbyt ambitnymi planami.

Jak pan ocenia sytuację polityczną w kraju?
- PiS i cała koalicja skupiona wokół PiS-u uważa, że demokracja to są po prostu rządy większości. Uważają, że ci, którzy mają większość w parlamencie, mogą zrobić wszystko. Demokracja to wbrew pozorom nie są rządy większości. Taka demokracja była w Grecji, gdzie większość mogła zdecydować o wszystkim i przy pomocy głosowania skazała także na śmierć Sokratesa. Dzisiaj są to rządy większości, ale ograniczone przez funkcjonowanie różnych demokratycznych instytucji. One mają także chronić obywatela, który akurat może nie być zwolennikiem większości. One mają pilnować, aby władza funkcjonowała w ramach prawa, w ramach konstytucji...

...ale politycy PiS atakują takie instytucje, jak np. Trybunał Konstytucyjny.
- To bardzo niebezpieczne. Widać kolejne zamachy na rozmaite niezależne instytucje. Był atak na niezależność Banku Narodowego, jest atak także na samorządy, który wyraża się chociażby tym, że wprowadzono mechanizm wetowania przez wojewodę decyzji samorządowych na szczeblu wojewódzkim. Proponuje się różne rozwiązania, które też w samorządność godzą. Atakuje się niezależne organizacje, jak na przykład ZNP, czy korporacje prawnicze. Władza zmierza do niebywałej koncentracji i wyeliminowania wszystkich innych aktorów. To jest rzecz bardzo groźna.

Ale jak to wyjaśnić? Co się dzieje?
- PiS, a w szczególności bracia Kaczyńscy mają silnie zakorzenione poczucie misji. Realizacja tej misji jest tak ważna, że wszystkie środki są dozwolone. Wobec tego ta wielka odnowa moralna, która jest jednym z celów, może być realizowana nawet przy współpracy z takimi ludźmi jak pan Łyżwiński, czy pan Lepper. To jest rzecz niesłychanie niebezpieczna. Chcę przypomnieć - co może zabrzmieć szokująco - że w gruncie rzeczy cała koncepcja komunizmu też była oparta o to, że realizuje się pewną wizję, która ma uszczęśliwić wszystkich. Komuniści uważali, że ze względu na wielkość tej wizji wszystkie środki są dozwolone. Tego jesteśmy świadkami dzisiaj w Polsce.

Janusz Onyszkiewicz spotkał się w Krośnie m.in. ze studentami PWSZ i z młodzieżą II LO

Jest pan również członkiem Partii Demokratycznej. Jaka przyszłość Demokratów.pl?
- W Polsce bardzo potrzebne są partie centrum. W tej chwili główne partie na scenie politycznej w zasadzie są prawicowe. Choć Platforma Obywatelska ma może nieco większą sympatię do gospodarki wolnorynkowej, ale z punktu widzenia innych spraw, PO współzawodniczy z PiS-em na prawej stronie boiska. Przypomnę, że to ze strony Platformy wypłynęła koncepcja IV Rzeczpospolitej. Ona była znacznie bardziej radykalna w pomysłach lustracyjnych, głosowała za utworzeniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jest częściowo także i za rozwiązaniem WSI itp. Wydaje się, że to centrum jest niezagospodarowane i jest tu wielki potencjał.

W jaki sposób Demokraci.pl chcą przekonać do siebie Polaków?
- Chcemy działać w ramach współpracy politycznej z partiami lewicy, z którymi łączy nas stosunek do takich pomysłów politycznych i ustrojowych, jak właśnie krytycyzm wobec projektów konstytucyjnych PiS-u. My uważamy, że przy całym uznaniu rozmaitych błędów, które zostały popełnione po 1989 r., to jednak jest to jeden z najbardziej wspaniałych okresów polskiej historii. Co nas bardzo boli, to jest to, że nam się chce ten wielki sukces po prostu zabrać. Mówi się cały czas o tym - szczególnie to jest widoczne ze strony PiS-u - że po 1989 roku Polska nie jest krajem sukcesu, ale przegranej.

Ale PiS mówi, że to właśnie za jego rządów w Polsce zaczęło się dziać coś pozytywnego.
- Ja bym chciał, żeby za rządów PiS-u też się coś pozytywnego działo, ale niestety tak nie jest. Ktoś kto neguje pozytywne zmiany w Polsce po 1989 r. po prostu wdeptuje nasze wielkie sukcesy w błoto. Można zadać pytanie, gdzie w końcu ten komunizm został obalony? Bo jeżeli nie w Polsce, jeżeli dopiero teraz naprawdę do obalenia komunizmu się zabieramy, to w takim razie gdzie on padł? W Czechach? W Rumunii? W Bułgarii? Takie myślenie jest zupełnie porażające - że użyję języka Jarosława Kaczyńskiego.

KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)