Sprawa kasyna podzieliła radnych. Odbyły się już dwa głosowania i dwa razy Rada Miasta nie wyraziła żadnej opinii, bo głosy rozłożyły się po równo. Było też trzecie podejście, ale niespodziewanie punkt ten zdjęto z porządku obrad.
Przypomnijmy, kasyno miałoby mieć swoją siedzibę w kamienicy Rynek 24, w tej samej, w której od kilku lat działa już salon gier - prowadzi go firma Estrada Polska z Opola. Ta sama firma wnioskuje o opinię Rady Miasta Krosna w sprawie otwarcia kasyna. Stanowisko radnych nie jest jednoznaczne z tym, że kasyno w Krośnie powstanie, jest natomiast niezbędnym załącznikiem wniosku, który trafi do Ministerstwa Finansów. To ten resort ostatecznie wydaje koncesję na prowadzenie legalnej działalności hazardowej.
O zdjęcie spornej kwestii z porządku obrad podczas ostatniej sesji wnioskował sam prezydent Piotr Przytocki. Dlaczego? - Nie komentuję - odpowiada.
W sprawę aktywnie włączył się Kościół katolicki. Najpierw - jak zdradzali radni z różnych klubów - były telefony, przedstawiciele duchowieństwa apelowali, by nie dawać "zielonego światła" dla hazardu w Krośnie. Teraz świeckie środowiska katolickie wnioskują, by w sprawie kasyna zorganizować referendum. Według prawa, można przeprowadzić takie referendum, ale musi być to poparte wnioskiem 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy.
W tej sprawie w kościołach odczytano ogłoszenie: "Ponieważ uzależnienie od hazardu jest chorobą, jest nieszczęściem nie tylko dla hazardzisty, ale i dla jego rodziny, Grupa Obywateli miasta Krosna przeciwna wyrażeniu zgody na zło, nie widząc innego sposobu przeciwstawieniu się sytuacji, postanowiła doprowadzić do tego, by sami mieszkańcy rozstrzygnęli w drodze referendum, czy chcą mieć kasyno w swoim mieście (...). Grupa inicjatywna podejmuje się organizacji tego przedsięwzięcia, lecz prosi kapłanów posługujących w parafiach leżących na terenie miasta o przekazanie tej informacji wiernym i zachęcanie ich do obrony przed złem".
Zawiadomienie o zamiarze wystąpienia z inicjatywą przeprowadzenia referendum wpłynęło do Urzędu Miasta 25 maja. W grupie inicjatywnej znajduje się 19 osób, w tym: radni PiS Wojciech Kolanko, Bogumiła Romanowska, Kazimierz Mazur, Janusz Hejnar (brakuje młodych radnych PiS: Pawła Krzanowskiego i Bogdana Józefowicza), ks. prałat Tadeusz Szetela (Honorowy Obywatel Miasta Krosna) oraz Kamila Bogacka-Brożyna (prezes Stowarzyszenia Czyń Dobro Mimo Wszystko).
- Chcemy, żeby mieszkańcy Krosna wypowiedzieli się, czy kasyno ma być czy nie - mówi Marek Jastrząb, pełnomocnik grupy inicjatywnej przeprowadzenia referendum.
- Temat jest drażliwy - przyznaje prezydent Piotr Przytocki. - Jak z każdym tego typu problemem jest wiele punktów widzenia, a duchowni i wierni, jak każda społeczność, ma prawo o tym mówić. Mamy wolność, demokrację.
- Ale tam już funkcjonuje salon gier - przypomina. - Trzy lata temu również demokratycznie zgodzili się na to radni. Był święty spokój, a teraz jest głośno. Jest demokracja, niech ludzie zdecydują sami.
Jak wygląda dalsza procedura w przypadku przeprowadzenia referendum? Od dnia złożenia wniosku obowiązuje 60-dniowy termin na zbieranie podpisów osób popierających inicjatywę referendum. - Stan na ostatni dzień kwartału, bo ten dzień bierze się pod uwagę, mówi o 39 399 uprawnionych do głosowania. Oznacza to, że trzeba zebrać niecałe 4 tysiące podpisów - mówi Maciej Gernand, sekretarz miasta.
Od kilku tygodni podpisy zbierane są pod kościołami, księża apelują, aby zostawić swe dane na listach. - Jesteśmy w trakcie zbierania podpisów, na razie nie mamy wiedzy ile ich już jest, bo listy są rozdzielone po parafiach. Jeszcze mamy dość dużo czasu - twierdzi pełnomocnik.
Jeśli uda się zebrać wymaganą liczbę podpisów, dopiero wtedy można złożyć formalny wniosek o przeprowadzenie referendum. W ciągu 30 dni taki wniosek musi zostać zbadany przez Radę Miasta, która następnie podejmuje uchwałę o przeprowadzeniu referendum. Uchwała podlega publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Podkarpackiego. Od tego momentu jest 50 dni na przeprowadzenie referendum.
Pod względem technicznym, referendum wygląda jak wybory. Są lokale i komisje wyborcze, karty do głosowania. Koszty ponosi miasto, w tym wypadku szacuje się, że może to być około 35 tysięcy złotych.
- Aby referendum było rozstrzygające, musi wziąć w nim udział przynajmniej 30 procent uprawnionych do głosowania. Prezydent lub Rada Miasta jest wtedy związana wynikiem referendum, mieszkańcy wchodzą w kompetencję tych organów - dodaje Maciej Gernand.
Udało nam się porozmawiać z osobami związanymi z prowadzeniem działalności hazardowej. Nie jest to łatwe, bowiem z obawy o reklamę tego typu lokali - a według obowiązujących przepisów jest ona zakazana - niewiele osób chce się wypowiadać oficjalnie (nazwiska niektórych rozmówców są do wiadomości redakcji), o fotografowaniu lokalu nie wspominając.
Po tym jak głośno zrobiło się wokół głosowań krośnieńskich radnych, lokal z maszynami z ciekawości odwiedziło więcej osób. Jak relacjonuje obsługa, wśród nich były też osoby starsze, które słysząc apele w kościołach, na własne oczy chciały się przekonać jak naprawdę jest w jaskini hazardu. - Były zdziwione, bo spodziewały się gorszących scen. Dotąd niewiele osób wiedziało o lokalu, bo nie może być żadnej reklamy. Jest to bardzo rygorystycznie przestrzegane.
Lokal czynny jest do wczesnego ranka. Wstęp - od 18 lat. - Przychodzą osoby w tym wieku, ale też 70-latkowie, są też obcokrajowcy - mówi Ryszard Osika, kierownik Salonu Gier w Rzeszowie i Krośnie.
Klienci miejscowego salonu to w znakomitej większości osoby spoza Krosna. Przyjeżdżają nawet z bardzo daleka. - To tzw. zawodowi hazardziści, nie są to ludzie prości i biedni, inwestują duże kwoty - słyszymy. - Nie zostawiają pieniędzy tylko w lokalu, bo jadąc tu, muszą się zatrzymać w hotelu, zjeść w restauracji, zatankować paliwo - miasto też ma z tego korzyści, to napędza miejscową gospodarkę - mówi inna osoba związana z działalnością hazardową. O zawodowych hazardzistach mówi się, że to ludzie, którzy wiedzą, jak się gra, wiedzą kiedy "włożyć", a kiedy nie. - To sportowcy, przecież niektórzy zawodowo grają w pokera. Poza tym zawodowy hazardzista nie traci swoich prywatnych pieniędzy.
W lokalu znajduje się ponad 30 maszyn, w każdej zainstalowanych jest po kilka gier. Stawka wynosi od 5 groszy do 20 zł za jedno przyciśnięcie, samodzielnie ustala ją gracz. Im większy zakład, tym większa szansa wygranej. Największa wynosi 20 tysięcy złotych.
Automaty są nowej generacji, homologowane, badane przez Instytut Mechaniki Precyzyjnej. Każda maszyna jest zaplombowana, obsługa lokalu nie ma dostępu do jej wnętrza. Nad funkcjonowaniem tego typu lokali nadzór sprawuje Urząd Celny. Prowadzi częste, wyrywkowe kontrole. Sprawdzana jest cała dokumentacja, raporty z wpłat, wypłat. Właściciel salonu płaci 50-procentowy podatek dochodowy od każdej złotówki.
Jaka jest różnica między salonem gier a kasynem? - Może być tam do 70 automatów, musi być min. dwa stoły do blackjacka i ruletki - tłumaczy Ryszard Osika. - W kasynie obowiązuje rejestracja wszystkich wchodzących gości z imienia i nazwiska. Jeśli ktoś ma zakaz, nie zostanie wpuszczony do lokalu.
Nowe przepisy prawa uniemożliwiają bowiem wzięcie udziału w grach osobom, które popełniły przestępstwo związane z urządzaniem bądź udziałem w grach i zakładach (w tym osobom uzależnionym).
- Na każdym stanowisku zainstalowany jest monitoring - dodaje kierownik. Różnica polega też na ilości osób z obsługi - o ile w salonie automaty są bezobsługowe, choć i tak zatrudnionych jest tu 8 osób, o tyle w kasynie każdy stół obsługuje 3 osoby: kierownik, krupier i osoba sprawdzająca prawidłowość wyliczeń. - Jednocześnie w lokalu musi więc przebywać 12 osób z obsługi, ale tak naprawdę musi być jej więcej, bo w każdej chwili, np. na życzenie klienta, kierownik może zarządzić zmianę obsługi.
A co z uzależnieniem? - Ważne jest, żeby wiedzieć kiedy skończyć, mieć hamulec. To nie jest wskazane dla osób, które wygrywając 2-5 tysięcy idą za ciosem, a zaraz nie mają nic - podkreśla kierownik salonów. - To zależy od charakteru człowieka - mówią zgodnie inni ludzie z branży. - Może wciągnąć jak alkohol, totolotek czy zdrapki. Jeśli ktoś potrafi powiedzieć stop, to wszystko w porządku. Pewnie, że można popaść w uzależnienie, chorobę. Ale niektórym wystarczy tylko atmosfera w prawdziwym kasynie, wcale nie trzeba grać, w osłupienie może wprowadzić nawet profesjonalny sposób rozdawania kart. To przygoda. Wszystko jest dla ludzi. Nie możemy kwestionować tego, co jest legalne, zabraniać.
Kasyno - jeśli będzie koncesja ministra finansów - będzie się mieściło w kamienicy Rynek 24 na ostatnim piętrze (na poddaszu, które obecnie jest niewykorzystywane). - Powierzchnia będzie taka sama, jak istniejącego obecnie salonu gier, około 400 metrów kwadratowych - mówi Grzegorz Malinowski, współwłaściciel nieruchomości. - Lokal spełnia wszelkie wymagania, jest w nim nawet palarnia, chyba jedyna w Krośnie, która działa tak jak mówią obecne przepisy.
Portal przeprowadził sondaż wśród czytelników. Pytanie brzmiało "Czy masz coś przeciwko powstaniu kasyna w prywatnej kamienicy w Rynku? W ankiecie wzięło udział nieco ponad 1 500 osób (stan na 28 czerwca, sondaż nadal trwa). Ponad połowa (55%), dokładnie 853 osób odpowiedziała, że według niej, takie kasyno może powstać. Zdecydowany sprzeciw wyraziło 526 osób (34%). Pozostałej części, która wzięła udział w badaniu, jest to obojętne (177 osób - 11 %).