Chińska armia zawładnęła Krosnem

Nie trzeba jechać do Chin, by zobaczyć jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych tego kraju. Do Krosna przyjechało kilkadziesiąt figur z 8-tysięcznej Chińskiej Armii Terakotowej. To kopie świty pogrzebanej wraz z okrutnym Cesarzem Qin. Odkrycie to nazywane jest ósmym cudem świata.
Do 30 marca w Muzeum Podkarpackim w Krośnie można oglądać figury Chińskiej Armii Terakotowej

Od 24 stycznia w Muzeum Podkarpackim w Krośnie prezentowana jest wystawa replik znanych na całym świecie figur Chińskiej Armii Terakotowej. Ma ona przyczynić się do zainteresowania krośnian fragmentem jakże egzotycznej dla nas historii państwa chińskiego, które w obecnym czasie jest najbardziej atrakcyjnym partnerem handlowym i gospodarczym większości państw świata.

Figury starożytnych żołnierzy z Xi'an, odkryte przypadkowo w 1974 r. przez kopiących studnię trzech rolników, stały się największym odkryciem archeologicznym XX w. Ten niezwykły orszak pogrzebowy stanowi fantastyczne źródło informacji dotyczących strojów, uzbrojenia i hierarchii wojskowej panujących w czasach Pierwszego Cesarza zjednoczonych Chin, wielkiego imperatora z dynastii Qin - Shi Huanga, który wstąpił na tron w wieku 13 lat.

Do Krosna przyjechało około 40 figur. Cała armia liczy 8 tys. postaci

Pomimo młodego wieku stoczył zwycięskie wojny ze wszystkimi starochińskimi królestwami, jednocząc antyczne Chiny. Wprowadził jednolity system miar, wag, wspólną dla wszystkich walutę i alfabet. To właśnie on rozpoczął budowę Wielkiego Muru Chińskiego. - Był cesarzem mądrym, ale też i okrutnym - swych oponentów zwykł grzebać żywcem - mówił podczas wernisażu wystawy Jan Gancarski - dyrektor Muzeum Podkarpackiego w Krośnie (24.01).

Przy budowie cesarskiego grobowca i strzegącej go armii pracowała potężna armia rzemieślników - łącznie około 700 tys. ludzi. Wszyscy wykonawcy figur, rzeźbiarze, architekci i rzemieślnicy, zatrudnieni przy tworzeniu tego mauzoleum, prawdopodobnie zostali w nim pogrzebani, zabierając jedną z największych tajemnic historii ze sobą do grobu. - 30 lat przed śmiercią cesarza wykonali dla niego miedziany sarkofag, zbudowali dla niego pełny skarbów grobowiec oraz system alarmowy, złożony z ciągu samo zwalniających się kusz. Władca miał kilka żon, które po jego śmierci pochowano wraz z nim, grzebiąc też żywcem w sarkofagu wszystkich, którzy wiedzieli o istnieniu skarbu. Mauzoleum przysypano ziemią tworząc 50-metrowy pagórek, posadzono na nim cyprysy i drzewa sosnowe - opowiadał dalej dyrektor.

Wernisaż wystawy miał miejsce 24 stycznia

W trakcie badań odnaleziono 8 tys. żołnierzy - strzelców pieszych i wojowników uzbrojonych w brązowe miecze i włócznie, 130 rydwanów z 520 końmi oraz 150 figur kawalerii konnej, które miały strzec spokoju cesarza, będąc jednocześnie gwarantem zdobycia przez niego władzy w zaświatach.

- Grobowiec to 76-metrowy kopiec, znajdujący się półtora kilometra na wschód od jego sarkofagu. W trakcie pogrzebu cesarza w 2010 roku p.n.Ch. terakotowy orszak został umieszczony w podziemnych pomieszczeniach, których wysokość wynosiła od 3-9 metrów, posadzki zostały wybrukowane cegłą, a konstrukcje dachów wykonano z drewna. Z biegiem czasu dach się zawalił, a figury zasypała ziemia - informuje Jan Gancarski. Od 1979 roku figury były stopniowo udostępniane zwiedzającym. Muzeum w obecnym kształcie zostało otwarte w 1994 r.

W Krośnie prezentowanych jest ponad 40 rzeźb - cesarski rydwan z końmi, piechurzy i kapłani. To niewielka część z 8-tysięcznej armii, ale i tak wyeksponowanie jej stanowiło spore wyzwanie dla krośnieńskiego muzeum. - Całość wystawy przyjechała na dwóch 7-metrowych, załadowanych po brzegi tirach. Jedna figura waży średnio około 100 kg. Każdą wnosiliśmy do muzeum w 6-7 osób - zdradza Łukasz Kłopot.

Pierwszy Cesarz zjednoczonych Chin - Shi Huang

Każda z postaci ma swój indywidualny charakter i pod każdym względem jest wyjątkowa. Uwagę przykuwają zwłaszcza twarze żołnierzy - każda jest inna, z charakterystyczną mimiką i emocją utrwaloną w glinie.

Badacze uważają, że każdy posąg przedstawia prawdziwego żołnierza, który posłużył za model dla artystów rzeźbiarzy. Wszystkie figury przedstawiają muskularnych, znakomicie uzbrojonych mężczyzn. Wszyscy są mocni, rośli, umięśnieni, młodzi. Obok nich znajdziemy śmiercionośne miecze, włócznie, kusze - całkowicie sprawne i zdolne do użytku, a także przedmioty ze złota, nefrytu, kości i bambusa.

Ta fenomenalna gwardia przyboczna jest niejako humanitarnym przedłużeniem starej, chińskiej tradycji grzebania żywcem sług i żołnierzy pradawnych władców. - Wcześniej, całe świty cesarzy grzebano wraz z władcą w momencie jego śmierci. Ze względu jednak na straty w ludności, zaczęły funkcjonować takie figury - wyjaśnia Łukasz Kłopot z Muzeum Podkarpackiego. - Ta armia to jednak przedsięwzięcie wyjątkowe.

Każda z figur waży od 80 do 100 kg

Do stworzenia figur używano gliny z różnych części Chin, palonej w temperaturze 800°C (dlatego rzeźby mają do dziś szarawą barwę). Mimo upływu tysiącleci pozostały one twarde jak skała, co jest namacalnym dowodem mistrzostwa ich wykonania. Kopie wojowników Armii Terakotowej zostały wykonane w identyczny sposób. Oryginały nigdy nie opuściły Chin. Kopie, które przyjechały do Krosna, zostały wykonane w 2004 roku.

Wystawa w Muzeum Podkarpackim, obrazuje jedynie część wykopaliska nazwanego ósmym cudem świata i największym podziemnym muzeum wojskowym. - Pozostaje pytanie jakie tajemnice kryją jeszcze okolice niepozornego pagórka? Do dziś Chińczycy żywią śmiertelny strach przed zakłócaniem spoczynku danego władcy, jego konkubin i żywcem zamurowanej służby. Są przekonani, że odkryto dopiero część tajemnicy - dodaje Jan Gancarski.

Ekspozycja pojawiła się w Polsce dzięki staraniom Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej w Sopocie i jest prezentowana pod honorowym patronatem Ambasady Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce. W Muzeum Podkarpackim w Krośnie pokazywana będzie do 30 marca 2014 r.

Figury przyjechały do Krosna dwiema załadowanymi po brzegi ciężarówkami
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)