11-minutowy film został opublikowany w serwisie YouTube tuż po świętach. Widać na nim młodego Brytyjczyka w zimowej czapce uszatce, który 26 grudnia wieczorem wybrał się na spacer po placu Konstytucji 3 Maja, rynku, ul. Piłsudskiego, Legionów i Bursaki.
Uśmiech nie schodzi mu z twarzy. - Krosno jest niewielkim, pięknym miastem. Jest spokojne, czyste i bezpieczne. Jedzenie mają tu pyszne, a dekoracje bożonarodzeniowe są wspaniałe - wylicza entuzjastycznie zalety naszego miasta. - Mógłbym o nim odpowiadać bez końca, ale najlepiej sami tu przyjedźcie - poleca widzom swojego kanału.
Z nagrania wynika, że mężczyzna spędził w Krośnie dłuższy czas. Wspomina niezwykłą atmosferę rynku w lecie oraz wizyty na siłowniach, z którymi wiąże się pewnie zaskakujący Anglików zwyczaj. - Gdy pójdziecie trochę przypakować, nie wystraszcie się, jeśli każdy, kto przychodzi, zrobi rundkę po siłowni, mówiąc "Cześć" i podając wam rękę. Tutaj tak po prostu jest - uprzedza.
Zobacz film:
Mężczyzna podkreśla także religijność i ogromny patriotyzm mieszkańców, czego dowodem jest szopka na rynku oraz powiewające przy ul. Piłsudskiego flagi . Zaznacza jednak, że ludzie w Polsce są bardzo gościnni.
Za największą atrakcję miasta uznaje Centrum Dziedzictwa Szkła, w którym turyści mogą nie tylko zobaczyć, jak powstaje szkło, ale także spróbować własnych sił w jego wydmuchiwaniu, a na koniec kupić szklane pamiątki.
Wspomniane są także trzy krośnieńskie galerie: Krosno, Portius oraz VIVO. Ostatnią autor ochrzcił mianem "beast shopping centre", czym podkreślił jej wielką powierzchnię.
Minusy? Tak naprawdę trzy: miejscami nierówne ulice, niska temperatura oraz lodowaty wiatr, które w zimie potrafią dać w kość, i wreszcie niebezpieczne przejścia dla pieszych. - Na jednym z nich omal mnie nie rozjechano, więc uważajcie - przestrzega. A może to kwestia odwrotnego niż na Wyspach kierunku ruchu?
Hi, thank you so much for the great article, it was unexpected and a great surprise.
Made for a nice read and put an even bigger smile on my face, great town and great people.
(Apologies for translation)
Cześć, dziękuję bardzo za świetny artykuł, to było niespodziewane i wielka niespodzianka.
Stworzony dla miłej lektury i jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy, wspaniałym mieście i wspaniałych ludziach.
W Anglii zapewne są inne przepisy dotyczące przejścia dla pieszych, jednakże te w Polsce bardzo mi odpowiadają. Bo są logiczne- skoro pieszy chce wejść na jezdnię, to on musi ustąpić pierwszeństwa, ponieważ on na tej jezdni jest intruzem, bo po drodze jeżdżą auta. I odwrotnie- jeśli to samochód wjeżdża na chodnik/drogę rowerową, to musi ustąpić pieszym/rowerom, bo wtedy to kierowca wjeżdża na teren do jazdy z reguły nie przeznaczony. Wymuszanie, aby kierowcy mieli rozglądać się przed przejściem i zastanawiać, czy przypadkiem ktoś stojący obok rzeczywiście chce przejść czy tylko sobie stoi jest kretynizmem, który może w Krośnie nie byłby jeszcze zbyt dokuczliwy, ale w większych miastach, gdzie ruch na niektórych przejściach dla pieszych mógłby być w zasadzie permanentny, spowodobałby tylko korki. Oczywiście czym innym jest sprawa niezachowania należytej ostrożności, gdy do przejścia się dojeżdża oraz oczywiście gdy pieszy na przejściu już jest. Tak samo zresztą z kulturą jazdy i wzajemną uprzejmością, której często brakuje.
Zgadzam się w 100 % z brakiem bezpieczeństwa na przejściach dla pieszych. A Brytyjczyk pewno nie rozglądał się za bardzo przed przejściem bo przywykł, że w cywilizowanych krajach kierowcy widząc pieszego chcącego przejść ,po prostu się zatrzymują.
Ciekawe czy Brytyjczk rozglądał się lewo,prawo i w lewo przed wejściem na przejście czy był zajęty filmikiem?