W 1996 roku na bazie Wydziału Lotniczego spółki WSK PZL Krosno powstała Menasco Krosno – spółka z kanadyjskim kapitałem. W nowo powstałej firmie pracę znalazła grupa około 130 pracowników WSK, która zaczęła od produkcji niewielkich części do podwozi samolotów Boeing 737 oraz Bombardier Dash-8.
Trzy lata później właścicielem Menasco stała się amerykańska korporacja BF Goodrich. Konsekwencją zmian własnościowych była zmiana nazwy krośnieńskiego zakładu, który nazywał się od tej pory BF Goodrich Krosno. W następnych latach spółka jeszcze dwukrotnie zmieniła swoją nazwą – na Goodrich Krosno, a następnie, w 2011 roku, – na Goodrich Aerospace Poland. W roku 2012 zakład stał się częścią amerykańskiej korporacji UTC.
- Niezmienny pozostał jednak profil produkcji – w Krośnie cały czas powstawały części do podwozi samolotów – podkreśla Mariusz Tomiak, dyrektor naczelny spółki. - Choć – zaznacza – wiemy, że większość ludzi kojarzy Goodrich z oponami. W naszym przypadku jest to jednak błędne skojarzenie.
Obecnie w krośnieńskim zakładzie firma zatrudnia niecałe 600 osób. Dodatkowych 325 pracuje w fabryce uruchomionej w 2012 roku w podrzeszowskiej Tajęcinie. - Działamy w szczególnie wymagającej i niezwykle precyzyjnej branży przemysłu. O naszej sile i konkurencyjności stanowić więc musi wykwalifikowana kadra, którą zatrudniamy w naszych zakładach – mówi dyrektor Tomiak.
Zwłaszcza, że po 20 latach od uruchomienia firmy, w krośnieńskim zakładzie nie powstaje już drobnica. Produkowane są tu komponenty do podwozi lotniczych do ponad tuzina modeli samolotów, tak cywilnych jak i wojskowych. - Mówimy tutaj o praktycznie całej rodzinie maszyn Boeinga – od modelu 737, poprzez 767, 777 aż po największy 747, czyli Jumbo Jet. Poza tym dostarczamy także elementy do dwóch Airbusów – A380 oraz A350, do całej rodziny odrzutowych samolotów biznesowych Gulfstream, Bombardiera oraz do trzech samolotów wojskowych – F-16, F-18 oraz F-35 - wylicza Mariusz Tomiak.
W przypadku każdej z maszyn krośnieński zakład ma wyłączność na dostarczane części. Najwięcej wysyłanych jest do zakładów Boeinga – blisko 60 proc. produkcji, przy czym lwią część stanowią komponenty do najpopularniejszego samolotu pasażerskiego na świecie – Boeinga 737. - Do tej maszyny dostarczamy kompletne przednie podwozie oraz wiele części do podwozia głównego. 737 to nasz kluczowy samolot. Obecnie powstaje ich około 42 sztuki miesięcznie, ale zgodnie z zapowiedziami Boeinga w 2018 roku produkcja przekroczy 50 sztuk miesięcznie. Łatwo więc policzyć, że rocznie dostarczamy części do około 500 maszyn tego modelu. W przypadku pozostałych samolotów mówimy już bardziej o produkcji jednostkowej. Dla przykładu: Boeingów 777 powstaje do 10 sztuk miesięcznie, a modelu 747 tylko jeden samolot na 2 miesiące – opowiada dyrektor naczelny.
Zapytany o plany na kolejne dwudziestolecie Mariusz Tomiak odpowiada, że firma skupia się na najbliższych kilku latach. - Dwie dekady to w branży lotniczej ogromny szmat czasu – tłumaczy. - Chcemy, aby do 2019-2020 roku firma zatrudniała około 1200 pracowników, przy czym większość nowych znajdzie pracę w Tajęcinie. Planujemy także niewielką rozbudowę zakładu w Krośnie, co zwiększy w nim zatrudnienie o kilkanaście etatów – zdradza.
O przyszłość branży lotniczej jest spokojny: - Z zapowiedzi zarówno Boeinga jak i Airbusa widać, że obydwie firmy chcą zwiększyć produkcję samolotów pasażerskich, więc z taką załogą, jaką mamy w Krośnie, oraz z naszą konkurencyjnością, myślę, że pracy w najbliższych latach nam nie zabraknie.