Apel czy oświadczenie? Co pomoże TV Trwam

Po burzy o wsparcie dla Telewizji Trwam, oświadczenie, w którym zawarta jest prośba do KRRiT o przyznanie jej koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym, podpisało zaledwie dwóch radnych. Nie zrobił tego żaden z radnych PiS, którzy wcześniej domagali się wprowadzenia do porządku obrad sesji apelu dotyczącego tej samej sprawy. - Podpisaliśmy się pod listą ogólnopolską - tłumaczą.
Bardzo krótka lista poparcia pod prośbą o ponowne rozpatrzenie wniosku TV Trwam o koncesję na nadawanie na multipleksie cyfrowym

Awantura dotycząca Telewizji Trwam wywiązała się na ostatniej sesji Rady Miasta (27.01). Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości wnioskował, by do porządku obrad wprowadzić punkt dotyczący podjęcia przez Radę apelu do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o przyznanie Telewizji Trwam koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym. Inicjatywa ta nie spotkała się jednak z akceptacją większości radnych, punkt ten nie został uwzględniony w planie sesji.

Choć tak się nie stało, sprawa ta i tak zajęła radnym blisko dwie godziny, bowiem przeprowadzone dwukrotnie głosowanie poprzedzone było emocjonalną wymianą zdań.

Jeden z inicjatorów apelu, radny Kazimierz Mazur przekonywał, że wprowadzenie apelu jest rozsądne, bo potem Rada się wypowie, czy go przyjmuje czy odrzuca, a tak chowa tylko głowę w piasek. - Kiedyś słuchało się Radia Wolna Europa, dziś słucha się Radia Maryja lub ogląda Telewizję Trwam - komentował przy tym.

Stanisław Słyś, przewodniczący Rady Miasta (Samorządne Krosno) przekonywał, że przecież do końca stycznia wszystkie stacje, które nie otrzymały koncesji mają czas na składanie odwołań, a przyjmowanie apelu to według niego próba wmanipulowania Rady Miasta w działania polityczne. Wtórował mu radny Robert Hanusek (Samorządne Krosno): - Gdyby inna telewizja np. Telewizja Polsat też takiej koncesji nie dostała, to tu, na Radzie Miasta, mielibyśmy apelować, żeby jednak KRRiT tę koncesję jej dała? Jestem przeciwny wprowadzaniu tego punktu obrad do porządku.

Stanisław Czaja, radny z Klubu Samorządowego, członek Akcji Katolickiej

Jeszcze podczas sesji radny Stanisław Czaja (Klub Samorządowy), członek Akcji Katolickiej, zaproponował, by zamiast apelu, o którego przyjęciu lub odrzuceniu miałaby zdecydować cała Rada, przygotować oświadczenie podobnej treści, pod którym każdy chętny mógłby się podpisać imieniem, nazwiskiem i numerem PESEL. Tak też uczynił.

- Oświadczenie było wyłożone do podpisu w Biurze Rady Miasta - relacjonuje Stanisław Czaja. - Miało być wyłożone do końca stycznia, ale przedłużyłem termin do 2 lutego, żeby każdemu radnemu dać możliwość podpisu. Każdy o tym wiedział, każdy radny do biura przychodzi. Ale ja do podpisów nie nawoływałem. Zostało to zakomunikowane na sesji, kto chciał, mógł podpisać.

Oto treść oświadczenia: "My, niżej podpisani Radni Miasta Krosna prosimy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji o powtórne przeanalizowanie negatywnie wydanej decyzji dla telewizji "TRWAM" o przyznanie jej należnego miejsca na tzw. multipleksie. Uważamy, że równe korzystanie z mediów jest daleko idącą formą demokracji zagwarantowaną w Konstytucji RP."

Pod pismem podpisało się zaledwie dwóch radnych: inicjator - Stanisław Czaja i Marcin Niepokój (obaj z Klubu Samorządowego.) Z takim dwuosobowym poparciem oświadczenie zostało skierowane do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Szef klubu radnych PiS Paweł Krzanowski nie chciał się wypowiadać dlaczego żaden z inicjatorów apelu nie zechciał podpisać oświadczenia. Mówi tylko za siebie: - Nie miałem czasu. Ale dodaje, że "apel jest bardziej medialny niż oświadczenie". Później podał inne wytłumaczenie.

Paweł Krzanowski - szef klubu radnych PiS

Tłumaczył portalowi, że każdy z radnych PiS indywidualnie podpisał się pod listami poparcia dla TV Trwam w ramach ogólnopolskiej akcji, w biurze poselskim posła Piotra Babinetza (PiS). - Nie podpisaliśmy list w biurze Rady Miasta, bo nie można podpisać dwukrotnie takich list poparcia. Całą dyskusję na ten temat na sesji ocenia negatywnie, ale podkreśla, że dostęp do mediów powinien być równy: - Jeśli ludzie chcą oglądać tę telewizję, to powinni mieć taką możliwość.

W podobnym tonie wypowiada się radny Stanisław Czaja: - Dyskusja na sesji to była strata czasu, bo powinniśmy tam mówić o rzeczach istotnych dla mieszkańców, a istotny dla mieszkańców jest rozwój miasta Krosna. A w sprawie Telewizji Trwam to się trzeba było porozumieć w przerwie obrad.

Dziwi go jednak fakt niepodpisania przez radnych PiS oświadczenia. - To dla mnie znak zapytania - komentuje. - Chciało się apel, a nie podpisało się oświadczenia. Apel to przymus, dyktat pewnego rodzaju, polegający na tym, że większość przegłosuje mniejszość. A oświadczenie to daleko posunięta demokracja. Każdy oświadcza w wolności swojego sumienia, słowa i rozumu, że prosi o powtórne zbadanie wniosku TV Trwam. Jeśli się chciało pomóc, to należało to podpisać, a nie okazywać dumy, bo to do tego samego celu zmierzało tylko inną drogą.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
KOMENTARZE
Brak wyróżnionych komentarzy.
WSZYSTKIE KOMENTARZE (0)