Dla przypomnienia: w środę (14.01), po godz. 16.00, na ul. Paderewskiego doszło do wypadku z udziałem dwójki dzieci - niemal 16-letniego Wojtka i 9-letniej Angeliki. Według ich relacji, dzieci zostały potrącone na przejściu dla pieszych przez białą taksówkę.
- To ja byłam pasażerką tej taksówki - przedstawiła się kobieta, która w piątek (23.01) odwiedziła redakcję. - Dzieci nie zostały potrącone!
Kobieta wsiadła do taksówki na ul. Kletówka. Samochód jechał w dół, w kierunku ul. Podwale. Rower, którym poruszały się dzieci, od razu zwrócił jej uwagę: - Była 16.15. Chłopiec jechał bardzo szybko. Dziewczynka siedziała na ramie. Jechali drogą, blisko krawężnika, z bardzo dużą prędkością. Nawet rozmawialiśmy z kierowcą, że zaraz dojdzie do jakiegoś nieszczęścia.
Ruch rzeczywiście był duży, samochody czekały na skręt w ulicę Podwale. Gdy rower zbliżył się do korka, zaczął hamować. - Przy takiej prędkości nie było to możliwe. Chłopak przeleciał przez kierownicę i wylądował poza drogą. Krwawił, ale był przytomny. Dziewczynka bardzo płakała. Niemal natychmiast do dzieci podbiegł jakiś mężczyzna. Dzięki Bogu, że dziewczynce nic się nie stało - relacjonuje kobieta.
Kobieta zeznawała już na policji (kierowca taksówki także). Z tego co wie, na samochodzie nie stwierdzono żadnych wgnieceń.
Dlaczego nie zatrzymali się, aby pomóc dzieciom? - Pewnie dlatego, że widzieliśmy, że przy poszkodowanych byli już ludzie, którzy udzielali im pomocy - odpowiada.
Policja ustala, która z wersji wydarzeń na ul. Paderewskiego jest prawdziwa.
Komentarz od redakcji:
Szkoda, że funkcja rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Krośnie nie działa tak sprawnie jak kiedyś. Gdyby tak było, wiedzielibyśmy, że zgłosili się świadkowie zdarzenia i że brana jest pod uwagę inna wersja zdarzenia, niż potrącenie. Tymczasem zdawkowe odpowiedzi policji i oficjalny komunikat sugerowały, że doszło do potrącenia. Świadek, który się do nas zgłosił, rzucił na to zdarzenie inne światło.
To nie pierwszy przypadek, gdy policja stosuje fatalną politykę informacyjną, nie odpowiada na pytania albo robi to bardzo późno. Do takich sytuacji nie dochodziło za czasów poprzednich komendantów KMP Krosno.