Rosnące konopie indyjskie zostały odkryte początkiem września w rejonie ul. Okrzei, w pobliżu stacji meteorologicznej. Sprawą zajęła się straż miejska i inni wyznaczeni do tego zadania pracownicy Urzędu Miasta.
- Krzaki zostały komisyjnie usunięte i oddane do spalenia - informuje Maciej Gernand, sekretarz miasta.
Łącznie "przechwycono" 29 sztuk krzaków konopi indyjskich. Z pewnością nie były to samosiejki. - Sadzonki były specjalnie hodowane domowym sposobem w kubeczkach po napojach, następnie zostały wysadzone w teren do przygotowanych dołków wypełnionych torfem - informuje Tomasz Wajdowicz, komendant straży miejskiej.
- Konopie rosły w zaroślach, były starannie zamaskowane, wtopiły się w otoczenie. Dla spacerowiczów były trudne do zauważenia, odróżnienia wśród dziko rosnącej roślinności - dodaje.
Uprawę komisyjnie zlikwidowano - sadzonki wyrwano, przeliczono, spakowano i oddano do zniszczenia.
Niezamieszkałe rejony ulicy Okrzei to chyba ulubione miejsce "hodowców" marihuany, krzewy znaleziono tam bowiem nie po raz pierwszy. Dokładnie rok temu, we wrześniu straż miejska usunęła stamtąd aż 36 sadzonek.
Inny przypadek miał miejsce w maju tego roku na łąkach w rejonie ul. Sikorskiego. Wtedy właściciele sadzonek zostali przyłapani na gorącym uczynku. Uciekając przed policjantami porzucili przygotowane sadzonki. 20 krzaków zdążyli już jednak wysadzić do gruntu. W ręce policji trafili wtedy trzej krośnianie wieku 32, 25 i 28 lat.
Z kolei 66-letni mieszkaniec Krosna hodował konopie aż w gminie Majdan Królewski. Jego nielegalna plantacja liczyła ponad 180 krzaków, była ukryta w polu kukurydzy. Uprawa marihuany została zlikwidowana przez kolbuszowskich policjantów we wrześniu 2011 roku.